No dobrze, w takim razie bąknie nieśmiało o ścięciu kilku drzew, aby asekurować nimi przeprawę. Będzie też optować za sprawdzeniem ruin - i teraz przyszło mi to do głowy: może zwiadowcy ruszyliby przodem dopiero po przeprawie, jadąc poprzez lodowaty nurt na pierwszym wozie, aby zminimalizować ryzyko ponownego przemoczenia? Connor, Lua - co o tym sądzicie?
P.S. Sugerowane poprawki do poprzedniej fabularki naniosę ASAP.