Glejt skinął głową, odstawiając herbatę. -Vermit, przynieś proszę Panom narzędzie zbrodni i rzeczy oskarżonych- Skierował się w Waszą stronę - Będzie musiał wybrać się do domu kowala po to o co prosicie. Tymczasem raczcie się herbatą i ciastkami - Mówiąc to postawił przed Wami ceramiczny pojemnik z przykrywką. Odsłaniając ją, Waszym oczom ukazał się spory stos, suchych ciastek. Musiały być dosyć świeże, bo w pomieszczeniu szybko rozszedł się słodki zapach.
Minęła może godzina, gdy Vermit przyszedł do Was z zawiniętym tobołkiem i trzema plecakami. Postawił przedmioty obok Was. -Proszę, to wszystko co mieli przy sobie. Pozwoliłem sobie nie ściągać z nich odzienia ale mam nadzieje, że to na razie nie będzie Wam potrzebne-żachnął
W tobołkach które obok Was postawił nie było niczego ponad standardowy osprzęt podróżników. Liny, manierki z wodą, cynowe naczynia, hubka i krzesiwo, koc. Jeśli zaś chodzi o oręż to do dyspozycji mieli wyłącznie noże. Jeden z nich został rozłożony przed Wami na ubrudzonej zaschniętą krwią ścierce. -Tym go dźgnął. Nie jest to jakaś finezyjna broń, ale do zaszlachtowania towarzysza widać wystarczyło. Potrzeba Wam czegoś jeszcze?-głos mężczyzny nie przestawał być oschły i nieprzyjemny.
Burmistrz włączył się do rozmowy -To wszystko Vermit, w razie czego ponownie Cię zawołam. Tymczasem dajmy Panom spokojnie wykonywać ich pracę - Ponownie skierował się w Waszą stronę - Wszystkie przedmioty są do Waszej dyspozycji. Chętnie zobaczę jak pracują służby OPMu. Jeśli najdzie Was znużenie, również udostępnimy Wam izbę na potrzeby odpoczynku
__________________ "Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego" |