Słuchajcie, nie ma co owijać w bawełnę, bo szkoda bawełny.
Zamykamy.
Od paru kolejek pisanie szło mi jak krew z nosa, nie inaczej było teraz. Zacząłem stukać w klawiaturę, ale nie kleiło się i musiałem pisać na siłę, bez polotu czy weny, a nie o to tutaj chodzi. Może to kwestia wypalenia w mistrzowaniu (bo i w innych sesjach, prócz "Wissenlandzkich", mam podobnie), może kwestia gorszego okresu w realu, może miks tych i innych rzeczy. Mniejsza, nie ma to znaczenia. Na klatę biorę fakt, że sesja legła przeze mnie - rozlazłe tempo i falstart dołożyły do tego.
Wy byliście świetni i dziękuję Wam za to. Czytało się Was z prawdziwą przyjemnością i przepraszam Was, że tak to wyszło.
Dziękuję za wspólną grę i do spisania w innych sesjach!
Pozdrawiam,
Aro |