10-08-2022, 20:11
|
#22 |
Markiz de Szatie | Powinien się już położyć, wypocząć przed kolejnym dniem pracy. Ale teraz funkcjonował już inaczej, znalazł w sobie ukryte siły, na powrót odkrył powołanie. Tak, jakby Bogowie zesłali nań cząstkę mocy, obdarowali iskrą talentu, aby zdołał dokończyć swoją idealną powieść. Wydarzenia poprzednich tygodni i ich finał stały się kolejnym przełomem w życiu doświadczonego mężczyzny. Docierało do niego, że świat istniejący dotąd tylko w wyobraźni lub snuty na kartach fantastycznych, mitycznych opowieści może znajdować się bardzo bisko, wręcz tuż za progiem. Toczy się tam podobna walka jak w realnym świecie. Do głosu dochodzą brutalne siły, ścierają się w batalii o przyszłość tajemniczego uniwersum. Czasami za pomocą intryg i podstępów kiedy indziej w ogniu nieustępliwej walki żywiołów przecinających niebo, niczym pioruny ciskane przez władców gromu. Wyglądało na to, że wszyscy z ich drużyny posiadali rzadki dar umożliwiający wejrzenie w te osobliwe teatrum. Aksel mimo pewnych obaw, zachowywał spokój i trzeźwość umysłu. Przeżył już kiedyś taki moment, że wydawało mu się, że przekraczał granicę rzeczywistości, lecz składał to na deliryczne skutki upojenia. Dziś bogatszy o nowe doświadczenia wiedział, że prawdopodobnie nie były to jedynie fantomy i projekcje w alkoholowym zwidzie. Czuł bowiem słodki zapach miodu, oczyma duszy spoglądał na wytworną salę skąpaną w feerii mitycznych symboli. Dostojne postaci, oszałamiające swą urodą, powagą i zdolnościami. Kielich wszechwiedzy, który kusił go swoją zawartością i nie pozwalał na spokojny sen…
Pamiętał, że wtedy sen-widzenie Ayo zrobił wrażenie na wszystkich obecnych. Na nim również, bo kiedy ocknęła się zdążył spojrzeć w jej bezkresne oczy, ułamek chwili nim opuściła swój gwiezdny rydwan z sennej wędrówki. Wrażenie niepewności pozostało w nim na długo. Dziewczyna poruszała się w obszarach utkanych pajęczyną snu i zdawało się, że ta sieć stopniowo oplata ją również w codziennej egzystencji. Jaki będzie finał tych zmagań, tego Aksel nie śmiał przewidywać…
Kiedy urzędnik opuścił piwnicę w jedynie sobie znanym celu, antykwariusz pozostał z resztą grupy, by zastanowić się nad dalszymi krokami. Czas naglił, lecz wierzył w ziarenko nadziei, że klepsydra nie przesypała się jeszcze do końca… - Ten gagatek zdolny jest do wszystkiego… - reszta słuchaczy mogła mieć chwilowe wątpliwości, co do adresata wypowiedzi nim brodacz dokończył kogo miał na myśli –… pytałem w rzeźni… Luca imał się wielu podejrzanych zleceń… ludzie gadają, że ponoć pozbywał się fachowo.. kłopotliwego towaru… dowodów brak… - Pojadę z Zuri do tego klubu… jeśli to coś więcej, niż strasząca rudera. W każdym razie nie jest to dobre miejsce, by wybierać się tam samotnie…- uśmiechnął się dobrotliwie i z troską.
Ostatnio edytowane przez Deszatie : 11-08-2022 o 21:45.
|
| |