Odgłosy zbliżającego się helikoptera ostatecznie zmusiły wszystkich do ucieczki. Nawet uzbrojony po zęby amerykanin rzucił się do ucieczki zagłębiając się w zrujnowaną kamienicę.
Gąszcz uliczek Del Ratton zawalonych wrakami pojazdów usianych śladami eksplozji i nieustannymi świadectwami poprzednich łowów nie budził zaufania. Dodatkowo nieustające kanonady w tle oraz odgłosy latających nad miastem helikopterów nie ułatwiały znalezienia kryjówki, w której można by się bronić...
Wiele najlepszych miejsc było już zajętych i zaczynało coraz częściej dochodzić do walk między uczestnikami o najlepsze miejsca, w których można stawić naganiaczom skuteczny opór...
Jednym z takich miejsc jest znajdująca się w centrum galeria handlowa. Centrum było często odwiedzane, choć nie było zbyt wielkie jednak doskonale umiejscowione. Teraz również... Mocno doświadczone walkami, niemal w każdych łowach o to miejsce toczona jest regularna bitwa.
El presidente siedział w realizatorce, gdzie grupa z trudem przymuszonych do tego specjalistów z telewizji narodowej realizowała nagrania, które były transmitowane.
- Jak zbiórka? - zapytał jedną z nowych osób. Kobiety w krótko ściętych czarnych włosach wpatrująca się w laptopa i odświeżającego cały czas stronę od czasu do czasu coś odpisującego w komentarzach...
- Ilość wspierających błyskawicznie nam rośnie, proszę Pana. Sięga już blisko 1 tysiąca. Pieniądze płyną coraz większą strugą.
- Doskonale. - zaczął el Presidente. Jeśli tylko przekroczą 1 tysiąc wprowadzimy do gry nowość. Zgodnie z planem. Miałaś kochana rację... Trzeba uatrakcyjnić nasze show... - uśmiech Cesara był pełen chciwości. Gdy pochylił się nad kobietą i patrzył na szybko zmieniające się cyfry w liczniku zbiórki.