Każdy ruch, każdy najmniejszy hałas powodował u Miguela przyśpieszone bicie serca. Siedział w bezruchu, schowany w ciemnościach pokoju obserwując kamery, lufa strzelby z noktowizorem wciąż skierowana była na drzwi. Ksiądz zaczął wierzyć, że uda mu się przetrwać do końca tej szatańskiej gry w ukryciu, że jeśli będzie musiał przelać krew zrobi to kiedy na placu boku zostanie dwóch ostatnich zawodników.