17-08-2022, 20:21
|
#109 |
| - Wojna straszna rzecz - kapłan starał się jakoś pocieszyć chłopaka, ale nie czuł się w tym mocny. - A po śmierci niepokoić ciała umarłych to zbrodnia niesłychana. Przykro mi, że przez to przeszedłeś - krasnolud nadal nie miał pomysłu, jak sprawić by chłopak przestał płakać. - To ty sierotą teraz jesteś? No i jakże wam tam żyć, gdy wszyscy poginęli albo zbiegli. Ale pan żyje, a synowie już pomstę powzięli, skoro najstarszy na turniej zjechał. Sprawy do normalności winny wrócić...
Khazad rzucił towarzyszom rozpaczliwe spojrzenie. Krasnoludom płacz był raczej obcy. Swoje żale przelewali w księgi uraz, oraz przekuwali w żądzę zemsty.
Jeżeli wierzyć chłopakowi, to nie było po co do Vanhaldenhof zmierzać. Czas było udać się na spoczynek. Być może sen i poranek przyniesie nowe spojrzenie na rzeczy?
|
| |