Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2022, 11:52   #30
Nuada
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację

____
6.0


Czy to dla żartu, czy też ku przestrodze, ktoś nad wejściem do klubu umieścił świecący krwistą łuną neon. Fikuśne litery migotały, układając się w znaną wszystkim sentencję.

“Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie.”

Kamienne schody biły piwnicznym chłodem, a ich osmolone krawędzie przypominały o tragedii sprzed lat. Tylko ten jeden fragment odwoływał się do pożogi, która strawiła cały gmach. Pozostawiony tak, jak napis nad wejściem, jakby na pamiątkę lub jako złowróżbny omen.

Im niżej, tym coraz bardziej dało się odczuć, że zagłębiają się w jaskinię rozpusty i wszelkiej zabronionej rozrywki. Gęste, zadymione powietrze wibrowało w rytm dudniącego basu. Sala nurzała się z lubością w półmroku, który co kilka chwil rozświetlały stroboskopowe błyski, drażniące zmysły bardziej niż drzazga pod paznokciem. Atmosfera panująca w lokalu nijak nie przystawała do skocznego, pełnego werwy bitu, jaki wybrzmiewał z głośników. Jakby ktoś z premedytacją podmienił melancholijną ścieżkę dźwiękową w melodramacie na wyrywającą z kapci przytupaję.
Po kątach siedzieli nieruchomo zadżumieni goście. Każdy wpatrywał się w sufit, jakby zaraz miał z niego zstąpić sam mesjasz objawiony.

Jedynie w czterech klatkach zawieszonych pod samym sufitem, wiły się prawie kompletne nagie hostessy. Ich narkotyczno-erotyczne wywijańce bardziej wywoływały uśmiech drwiny i politowania lub odruch wymiotny niż dreszcze ekstazy. Choć wśród bywalców “Dzikiej Orchidei” niejeden ślinił się na widok zgrabnych showgirls.

Poza neptykami orbitującymi w innym świecie, sala świeciła pustkami. Może na wybrali zły dzień tygodnia? W końcu w nawet najbardziej popularnych miejscach, zdarzają się martwe poniedziałki lub wtorki.

By nie przykuwać uwagi wszystkich, grupa bez słowa rozdzieliła się.

____
6.1
Dave


Malkovich ruszył w stronę baru. Skryty za mgłą, schowanych w dusznych podziemiach - klub, to klub. A co by nie mówić Dave w takich miejscach czuł się zawsze swojsko. Fakt, miejsce epatowało przedziwną atmosferą. Do tego jeszcze ten kark przy wejściu i specjalne zaproszenia, by w ogóle się dostać do środka. Klub na pewno chciał uchodzić za ekskluzywny. Pierwsze wrażenie nie pozostawało jednak większych złudzeń. To była zwykła melina dla posażnych narkusów.

- Ja cię znam - rzucił nagle otyły barman w kierunku Malkovicha - Ty pracujesz dla Tarkovsky’ego, nie?
Nie czekając na odpowiedź, sięgnął po pękatą butelkę. Zgrabny ruchem za jednym przechyleniem napełnił dwa kieliszki bursztynowym Hennessy.
- Na koszt firmy - mruknął barman, popychając pękaty kieliszek na niskiej nóżce w stronę Malkovicha - Dobrze w tym przybytku diabła, spotkać kogoś normalnego. Mów stary, co cię tu sprowadza.
Dave, jak zahipnotyzowany wpatrywał się w dwie kostki do gry zwisające pod ozdobną muszką barmana. Na jednej z nich połyskiwały dwa oczka, a na drugiej trzy. Niebywale fascynująca i magiczna kombinacja.

____
6.2
Ayo i Zuri


Aksel i dwie panie udali się do najbliższej loży. Szerokie sofy miały w sobie jakąś taką ukrytą wszeteczność, która tak do lenistwa, jak i frywolności, czy wręcz bezwstydnej lubieżności z miejsca każdego potrafiły namówić.
Zuri i Ayo czuły spory dyskomfort przebywając w tej jaskini nierządu i bezkarnej rozpusty. W powietrzu unosiło się coś nieokreślonego. Specyficzny zapach i dziwne drżenie, które jasno wyznaczało rolę kobiet w tym miejscu.
Na domiar złego, jeden z neptyków najwyraźniej ożywił się na ich widok. Wychudzony czterdziestolatek z przerzedzonymi, długimi i zlepionymi tłuszczem włosami, wpatrywał się w nie intensywnie. W dłoni bawił się pudełkiem zapałek. Nagle potarł draskę i poprzez siarczany płomień spoglądał na Ayo i Zuri, to jednym to znów drugim okiem.
Piromani odpalał zapałki, jedna po drugiej. Bawił się ogniem i nieustannie lustrował obie kobiety.

Ayo poczuła lekkość i błogość, gdy mięciutka sofa otuliła ją swym czarnym, skórzanym ramieniem. Przymknęła powieki. Pod nimi wciąż widziała chybotliwy taniec samotnego, ognika wirujące na zapałczanym łebku. Poprzez ten drżący w półmroku żar dostrzegła ją.
Złotowłosy anioł, ucieleśnienie niewinności była tam. Tuż przed nią. Wystarczyło wyciągnąć rękę, by jej dotknąć.
Molly siedziała w mały pokoju, całym pomalowanym na różowo. Wokół leżały porozrzucane lalki, misie i plastikowe żołnierzyki. Dziewczynka siedziała skulona w kącie, a nad jej głową dorośli toczyli swoje dziwne rozmowy, a ich długie mroczne cienie przesłaniały jej cały świat.
- Myślisz, że jest już gotowa? - zapytał mężczyzna.
- Tak, ale musimy się jeszcze wstrzymać. Ktoś zaczął jej szukać.
- Likszpary?
- Tak.

____
6.3
Aksel


Aksel nie zwrócił w ogóle na niego uwagi, gdyż jego wszystkie zmysły pochłonęło zupełnie inne zjawisko. Należało ono do tej kategorii od której normalni ludzie wrzucają duchy, telekinezę i inne paranormalne dziwadła.
Ledwo bowiem Bragi dotknął mahoniowego stołu, a już jego krawędzie rozbłysły błękitnymi znaki wzdłuż całego obwodu. Tajemnicze znaki na pierwszy rzut oka przypominały prastare runy lub hieroglify, ale z każdym rzutem oka zdawały się poruszać i zmieniać swój kształt. Aksel był wyraźnie skonfundowany. Nie potrafił powiedzieć, czy widzi jakiś technologiczny gadżet, czy to eteryczna mgła, odsłania przed nim kolejną tajemnicę.

____
6.4
Henry


W tym czasie Bozansky wciąż stał na środku sali. Niczym jeden z tutejszych neptyków wpatrywał się w sufit. Jego spojrzenie przecięło się ze wzrokiem jednej z dziewczyn zamkniętych w klatce.
- Obyśmy się więcej nie spotkali, panie Bozansky - dudniło mu w uszach w rytm wściekłego basu.



 

Ostatnio edytowane przez Nuada : 23-08-2022 o 19:44. Powód: uchybienie w etykiecie
Nuada jest offline