Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2007, 20:41   #5
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Selina spogladala na cala ta zbieranine z lekkim usmiechem na twarzy. Wciaz po skora czula przyjemne drgania nerwow po krotkim acz tresciwym pozegnaniu ze swoim pieszczoszkiem. Biedactwo... Oddala go pod opieke Elinie... Szkoda... Krol wyznaczyla ja do wyprawy.. Ciekawe dlaczego akurat ona.... Nie byla pewna czy takie wyroznienie jest kara czy pochwala dla jej zdolnosci tak lozkowych jak i tych..... innych. Odsylal ja w koncu od siebie i swojej wspanialej obecnosci. Z drugiej strony zadanie jakie otrzymala jest na tyle niebezpieczne i wazne dla niego...... W koncu wzruszyla ramionami. Cokolwiek by nim nie kierowalo ona musi wyruszyc, a wiec tylko to sie liczy. Poprawila juki i sprawdzila czy aby wszystkie niezbedne rzeczy sie tam znajduja. Reszta grupy zaczela sie przedstawiac, jej sie do tego nie spieszylo. Zwinnie wskoczyla na siodlo i poprawila skapy stroj wykonany z najlepszej skory w pieknym, brazowym kolorze. Drugi, taki sam z tym ze krwiscie czerwony znajdowal sie wsrod wyposarzenia na ta wyprawe. Agiel luzno zwisal, przyczepiony do szerokiego pasa. Mhrr, nie mogla doczekac sie az znow go uzyje, az znow poczuje ten przyjemny bol rozchodzacy sie po calym ciele, az uslyszy krzyki swej ofiary. Mhrr..... Usmiechnela sie promiennie, a w chwile pozniej rozesmiala radosnie widzac, ze wszyscy sa juz gotowi i dosiadaja swych wierzchowcow.

- Ruszajmy na spotkanie smierci..... Bedzie przyjemnie....

Taka przynajmniej miala nadzieje... Stary swiat... Wiele o nim slyszala.... Podobno byl niezwykle piekny i.... dobry? Echhh... Miala nadzieje, ze nie tak calkiem dobry gdyz w przeciwnym razie wynudzi sie tam jak nigdy... O ile naturalnie uda sie im tam dostac.
Siedzac w siodle katem oka obserwowala wyslannika. Wydawal sie taki..... delikatny...dziewiczy....slaby. Miala nadzieje, ze pozory myla i zapewne mylily gdyz jak inaczej mogl sie tutaj sam przedostac?...
Nastepny byl slodki Ivor... Hmmm z przyjemnoscia zabrala by go do swojej komnaty i pobawila nieco.... Moze pozniej, po wykonaniu zadania.. Hmmm...
Bailey...... Zapewne bedzie chcial przewodzic... Zobaczymy jak mu to wyjdzie...
Mellior.... Podobal sie jej wzrok jakim zlustrowal jej postac.... Moze przynajmniej z niego cos bedzie... Taakk... On i Bailey byc moze przezyja.... Moze jeszcze ow przybysz. Reszta... Coz, raczej nie bedzie tesknic... Chociaz wszystko jeszcze przed nimi....
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline