Po wszystkich perturbacjach i przetasowaniach poprzedniego wieczoru ostatecznie Wolfgang i Otto wylądowali w jednym pokoju na nocleg. Nie miał nic przeciwko temu, bo zarabiając dwie złote korony dziennie nie miał zamiaru nocować na sianie. Nigdy nie był rozrzutny i nie zamierzał być, ale też postanowił sobie odrobinę po dogadzać, a przynajmniej w małej skali. Póki co, miękkie łóżko, świeża pościel, pod dachem w suchym pokoju mieściło się w tej skali i co ważniejsze mieściło się i nie nadwyrężało zbytnio jego budżetu.
Następnego dnia rankiem stwierdził , że dawno już się tak nie wyspał, ale widocznie to były zalety gdy się płaci za jakość.
Tak jak w jednym pokoju tak przy śniadaniu wylądowali z Ottem przy jednym stole. Bez głupich skojarzeń. Widocznie odpowiadało im wzajemne towarzystwo. Śniadanie było pożywne i co najważniejsze ciepłe. Dopijali po kuflu piwa "na drogę" gdy przy ich stoliku zjawił się jakiś młodzieniec.
Gdy wydukał swoją "delikatną" sprawę Wolfgang z pełna powagą na twarzy i po chwili zastanowienia odpowiedział:
- W sumie to chwilowo i tak nie mamy co robić, a skoro podróżujemy w tym samym kierunku to dlaczegoż by nie połączyć p[przyjemnego z pożytecznym. A co ty o tym sądzisz Otto? Przerzucił ciężar dyskusji na nowo bliżej poznanego towarzysza.
__________________ Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć. |