Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2022, 21:03   #1
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
[Autorski] "Poszukiwacze Zaginionej Szparki" (+18)

Anglia, Londyn
18 lipiec, 1930 rok.
Piątek, godzina 18:00

Rezydencja profesora Blooma znajdowała się na południowych krańcach zadymionej metropolii, gdzie już była możliwość odetchnąć nieco świeższym powietrzem, a do nozdrzy nie wdzierały się różne, okropne zapachy wielkiego, przeludnionego miasta okresu "Wielkiego Krachu"…


Profesor był bogaty, temu nie dało się zaprzeczyć. Należał w końcu do londyńskiej "śmietanki towarzyskiej", był człowiekiem nauki, do tego te liczne ekspedycje, te znaleziska, te skarby… o które niemal wprost się biły największe muzea… no i być może, i czasem, już te mniej oficjalne interesy, przynoszące jeszcze większe zyski.

Póki jednak co, w żadne skandale zamieszany nie był. I pewnie lepiej, by tak pozostało, również dla jego gości, jego " współpracowników", przybywających właśnie do rezydencji, na pilne wezwanie Blooma.

~

Grzeczna i wielce uczynna służba zajęła się bagażami, gości zaprowadzono zaś do urządzonych z przepychem pokoi… można było chwilkę odpocząć po podróży, odświeżyć się, a następnie udać na spotkanie z ich pracodawcą…

Salon był ogromny.


Wspaniałe meble, obrazy, zwierzęce trofea na ścianach, gabloty z prywatną kolekcją artefaktów profesora… regały wypełnione setkami książek. Było nawet pianino.

Bloom witał się z każdym osobiście, czy to podając dłoń, i klepiąc po przyjacielsku po ramieniu, czy nawet całując rączki damom.

Był rozpalony ogień w kominku, była Brandy, Whisky, papierosy, cygara, drewniane fajki.

~


Nie wszyscy się między sobą znali, ale Bloom (chyba?) znał każdego…

Pięciu mężczyzn, dwie kobiety.

- Panie i panowie, bardzo bym chciał, abyśmy się spotkali w bardziej… radosnych okolicznościach - Odezwał się już do wszystkich profesor, gdy zasiedli w wygodnych fotelach, czy na kanapach.
- Moja córeczka… moja kochana Evelyn… - Na chwilę starszemu mężczyźnie załamał się głos - …sami już wiecie z depeszy. Utracono z nią kontakt, nikt nic nie wie… w trakcie wypraw w dzicz, to normalne… ale jednak nie na tak długo. Ostatnie o niej wieści, na miejscu w samym centrum Amazonki, były trzy tygodnie temu… badała nieznane tereny, zamieszkane ponoć przez jeszcze nie poznane cywilizacji plemiona… czas nagli, czas nagli…

Profesor wziął w drżącą dłoń niewielkie zdjęcie swojej córki, przez chwilę się jemu przyglądał z migoczącymi oczami, i w końcu puścił w obieg…

Evelyn wyrosła na baaaardzo ładną kobietkę.

- Oferuję 10.000 £ dla każdego - Powiedział Bloom, ocierając łezkę - Wyruszycie już jutro rano, wszystko opłacone. Najpierw statkiem przez Atlantyk, do Ameryki Południowej. Dopłyniecie nim do Caracas, w Wenezueli(tydzień czasu). Stamtąd samolotem, do Manaus, w Brazylii(parę godzin). Dalej małym stateczkiem rzeką Amazonką, a potem rzeką Rio Jurua do Carauari… (5 dni) no i w końcu wejście w dżunglę amazońską…

Widząc, jak parę osób zerka na pobliską mapę na ścianie, profesor zbliżył się do niej, po czym jeszcze raz pokazał trasę, ponownie opisując jej etapy.
- Oczywiście, co tam znajdziecie, co znalazła Evelyn… to też będzie częścią dodatkowego wynagrodzenia - Dodał Bloom.

A więc w sumie, dwa tygodnie podróży, a następnie wejście w dżunglę za zaginioną Evelyn… i choliba wie, jak długi okres czasu już w samej dziczy.

Za 10.000 £.

To była duża suma, naprawdę duża. W obecnych czasach, zwyczajowy zarobek typowego zjadacza chleba, za nawet 15h(!) pracy dziennie, wynosił na miesiąc około 1200 £ . Automobil kosztował zaś tak 1000, a dom jakieś 5000. Do tego, jeszcze jakieś znaleziska po drodze… wyglądało wszystko więc bardzo obiecująco?

- Odnajdę ją… - Powiedziała nagle kobieta, paląca papierosa na balkonie.


Przedstawiła się wszystkim jako "Pani Iris Rogers, detektyw"... i wypiła już dwie lampki Brandy. Wyglądała na gdzieś między 25-30 lat(?), nie miała żadnego typowego akcentu, i chyba trochę trudno było określić jej narodowość. Kozaczki, spódnica do kolan, koszula, i żakiet, który już ściągnęła.

- OdnajdzieMY ją… - Poprawiła swoją wypowiedź z uśmieszkiem, widząc na sobie liczne, troszkę zaskoczone spojrzenia.










***
Komentarze sesyjne jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 06-09-2022 o 21:40.
Buka jest offline