Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2022, 15:55   #4
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Uluru, miejsce które badali przez ostatnie tygodnie. Formacja skalna w samym centrum Autstalijskiej pustyni. On Tavion Ramigil, jako specjalista od fauny świata został zaproszony na tę wyprawę w dwóch celach. Pierwszym, głównym było pilnowanie i ostrzeganie uczestników wyprawy przed dziką zwierzyną znajdującą się na tym kontynencie. Ochrona przed licznymi i niebezpiecznymi gatunkami, które do tej pory widział jedynie w książkach. Nie mógł odpuścić takiej okazji, aby móc zobaczyć też zwierzęta na własne oczy, a przy tym wchodził drugi cel. Dokładniejsze badanie już znanych, a także klasyfikacja nowych gatunków zwierząt.

Akurat przypadał czas przerwy w badaniach, do których mieli wrócić za jakiś czas. W obecnej chwili pojechali nieco odpocząć od palącego pustynnego słońca, a także zrobić zapasy na kolejne tygodnie badań, bo okazało się, że te które wzięli były zbyt małe. Źle określili pogodę i zapasy były niewystarczające.

Gdy przebywali w mieście portowym doszła do niego depesza od jego wykładowy ze studiów, a zarazem wielokrotnego pracodawcy na różnych wyprawach, w których razem uczestniczyli. Informacja o tym, że Evelyn nie powróciła z ostatniej wyprawy i organizuje dla niej ekipę poszukiwawczą sprawiła, że od razu zmienił swoje plany, co natychmiast przekazał swojemu obecnemu zleceniodawcy, który nie był zbyt zadowolony obrotem spraw. Informacja, że młodemu mężczyźnie wystarczy jedynie załatwienie transportu do Londynu w ramach wypłaty, którą miał dostać za wykonywane zadanie ostudziło nerwy archeologa.

Na szczęście dla zoologa, kolejnego dnia z portu wprost do Indii wypływał statek towarowy, którym mógł się zabrać. Zadowolony z takiego obrotu spraw, spakowany w ciągu czterech dni znalazł się w tym Azjatyckim kraju w mieście Kalkuta skąd miał już załatwiony bilet lotniczy na trasie Kalkuta-Warszawa-Londyn. Lot samolotem De Havilland DH-50 był długi, bo razem z postojami na tankowanie i nocowanie trwało aż siedem dni, jednak jak na tak długą trasę z drugiego końca globu, bardzo szybko udało mu się tam dostać.

W czasie podróży miał wiele do przemyślenia. Na studiach poznał profesora Blooma, który bardzo szybko zobaczył umiejętności młodego chłopaka, któremu zaproponował wyjazd wraz z nim. Dla Taviona była to szansa życia, z której skorzystał i później wielokrotnie wypływał ze swoim profesorem na wiele wypraw. Później gdy jego córka organizowała swoje wyprawy zaczął pływać z Evelyn praktycznie na każdą z nich. Na tą ostatnią także mieli wypłynąć wspólnie, ale propozycja udania się do Australii, której nigdy nie widział, w przeciwieństwie do Ameryki Południowej, sprawiła przepraszając przyjaciółkę zmienił zdanie. Teraz był na siebie zły. Może gdyby z nią popłynął, to teraz by nie było tej sytuacji? Tego nie mógł wiedzieć, ale ta myśl wręczyła go całą trasę.

***

Zanim pojawił się na spotkaniu odświeżył się po długiej podróży i założył na siebie coś bardziej eleganckiego niż ubrania, które zazwyczaj zakładał na wyprawy. W gorącym klimacie zazwyczaj ubierał cienkie i luźne koszulki. Teraz pozwolił sobie założyć skórzaną kurtkę oraz uczesał dokładnie włosy, na co w warunkach polowych nie zwracał aż takiej uwagi.



Profesor powiedział, że za uratowanie córki oferuje pieniądze. I to niemałe. Bardzo motywujący bonus, ale nawet bez wynagrodzenia Ramigil pojechałby, aby pomoc ją odnaleźć. Zbyt dużo ich łączyło, aby mógł odmówić profesorowi.

Zoolog rozejrzał się także po zebranych osobach. Czterech mężczyzn i dwie kobiety. Ładne kobiety. Tę drugą, lekarkę trochę kojarzył, ale bardziej przelotnie. Wyglądało na to, że mają doborowe towarzystwo. Mężczyzna zgodził się ze słowami obu kobiet, samemu jednak niezbyt się odzywając, bo nie miał zbytnio za wiele co dodać. Już po oficjalnym zapoznaniu się z sytuacją i gdy wszyscy mieli się rozejść podszedł do każdego z osobna i przedstawił się podając rękę, kobietom całując dłonie. Przeprosił także wszystkich i poinformował, że szybko się ulotki, bo jest po długiej i mało komfortowej podróży.

Zanim jednak udał się do pokoju zaczepił ttą młodą służkę, która witała ich przy przyjeździe.
- Przepraszam, mogłaby pani jeszcze raz wskazać mój pokój. Jestem nieco roztargniony po podróży i nie zakodowałem dokładnie, gdzie się znajduje, a nie chciałbym błądzić. Byłbym wdzięczny - Powiedział ze szczerym uśmiechem na twarzy.
 
Elenorsar jest offline