Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2022, 16:04   #5
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Prawdopodobnie Mathew był wyjątkiem nie znającym profesora Blooma. Wszyscy inni kojarzyli go chyba. Wszak zamieniali z nimi miłe słówka, jakieś wspominki rzuca oraz inne tego typu. Mathew stał na boku patrząc na innych gości. Chociaż słowo gości pewnie nie całkiem odzwierciedlało sytuację. Mieli stać się grupą najemników chcących przyjść na ratunek pannie Bloom. Grupka chyba nieco dziwna. Seksowna jak skurczybyk pani doktor Joyce… chyba właśnie takie nosi nazwisko, gatunek kobiet, które burzą krew oraz sprawiają, że faceci stają na rzęsach. Profesja uprawiana przez nią była szalenie potrzebna przy wyprawie. Nie tylko rany, ale choćby febra mogła stanowić wielką groźbę. Lekarz więc generalnie był na wagę złota. Później świetna ewentualnie pani detektyw Rogers, skrywająca wszelkie walory pod solidną przykrywką aroganckiego profesjonalizmu. Na dzień dobry zlekceważyła wszak resztę ekipy sugerując, że to wyłącznie ona znajdzie pannę Bloom. A niech sobie myśli, proszę, byle się nie upłynniło 10000. Wielokrotność przeciętnej rocznej pensji!!! Misja, którą podjął, bo musiał, żeby otrzymać robotę w redakcji, nagle zaczęła nabierać rumieńców oraz generalnie kolorytu.

Oprócz pań zdecydowanie wyróżniał się pastor, który generalnie pokazywał wychowanie oraz powściągliwość, nooo właśnie pasującą członkowi kleru. Aczkolwiek chyba niezwykłe było, iż na wyprawę amazońską poproszono pastora. Choć być może spędził on jakiś czas na tamtych terenach oraz wiedział, jak sobie radzić. Bywały sytuacje, że podróżnik, wojskowy, czy specjalista nawet nie porzucając profesji, zaczynał etap religijny. Pewnie przy pastorze Thompsonie tak się wydarzyło właśnie. Pozostali mężczyźni wyglądali, hm jak wyglądali. Mogli być fachowcami. Potrzebowali fachowców! Wreszcie on. Mężczyzna średniego wzrostu po trzydziestce ubrany tak, jak się ubierali osobnicy jego fachu, czyli przyzwoicie oraz niezbyt kosztownie. Nosił klasyczny garnitur typu reglan, krawat, a poza budynkiem oczywiście kapelusz, który wcześniej odebrała sługa profesora. Obecnie po prostu siedział i słuchał ciesząc się miękką sofą oraz herbatą.


Kiedy jednak była okazja, przedstawił się:
- Dzień dobry panie, panowie, nazywam się Mathew Tweenshape, jestem redaktorem „The Spectator” – wymienił nazwę starej oraz szanowanej gazety. – Przebywałem kilka lat w Brazylii, zahaczyłem również Amazonię – uzupełnił swoje własne słowa, jakby jednocześnie wyjaśniając, skąd się wziął oraz właściwie dlaczego znalazł się wśród zaproszonych.

Cóż, po rezygnacji z jego usług przez lorda Meldruma umówił się jakimś sposobem z Evelynem Wrenchem. Wskoczył wręcz niczym kangur do pociągu, żeby spotkać naczelnego.


Później ze stacji pieszo na Old Queen Street 22 no tam zaś otrzymał informację, że wprawdzie pracy, dla niego nie mają, ale… Profesor Bloom był owym ale. Kumpel naczelnego z dawnych lat prosił o pomoc, naczelny zaś chciał się wyłgać i postanowił wrzucić tam kogokolwiek pod pozorem napisania iluś reportaży. Mathew właśnie otrzymał propozycję: albo Amazonia, albo get lost. Wybrał Amazonię. Właśnie to był powód, że popijał sobie herbatkę na sofie profesorskiej. Kwota oferowana przez owego profesora stanowiła wspaniałą wisienkę. Ale już jutro się szykowali. OK, wiele rzeczy nie miał. Ot, jakieś ubrania, broń i tam podobne szpargały. Planował zadowolony wyspać się przed podróżą oraz ogólnie póki co, mieć wszystko wywalone. Póki opłacali wikt oraz opierunek…

Chciał jeszcze profesora spytać, czy ma jakieś informacje jeszcze? Wszak osobiście wspomniał, iż informację otrzymał. Ale jaką? Czy np. taką: leje oraz ziewam, czy np. taką: ruszam na północ. Ta najpierw nie pomogłaby, ta kolejna owszem. Wszelkie wieści na wagę złota! Wszelako jak chciał się ruszyć ku profesorowi, wykonać parę kroków oraz generalnie spotkać osobnika, okazało się, iż Bloom jest rozrywany wręcz. Oczywiście, może lekka przesada, ale miał już swoich rozmówców, czy rozmówcę. Mathew założył więc, że jeśli profesor nie jest kretynem, zaś na takiego nie wyglądał, przekaże im wszystkie wieści oraz własne przypuszczenia. Wszystko stanowiące wsparcie poszukiwań córeczki.
 
Kelly jest offline