29-08-2022, 19:10
|
#28 |
| - Nie ma potrzeby od razu być takim napastliwym. Chyba jednak zdam się na opatrzność losu i nadzieję, że jednak dotrę w jednym kawałku do Altdorfu - powiedział młodzieniec - Dziękuję za poświęcony czas, drodzy panowie.
- Polecamy się - rzucił od niechcenia Otto do pleców żaka. W trakcie przygotowań do wyjazdu, kiedy okazało się że uczeń i tak zabiera się z nimi jednym środkiem transportu, nie omieszkał wspomnieć o całym zajściu Florianowi i Dagmar, prosząc by mieli baczenie na, w jego mniemaniu, podejrzanego towarzysza podróży. Słowa strażniczki Frau Izoldy skwitował jedynie splunięciem pod nogi kobiety, dając do zrozumienia co myśli o życzeniach jej mocodawczyni. I tak nie miał zamiaru cisnąć się we wnętrzu powozu. Rozłożył się wygodnie na dachu, skrzypiącym potępieńczo przy każdym ruchu Krugera, po czym wraz z resztą towarzyszy ruszył w dalszą drogę. * * *
Podróż spędził w wyjątkowo dobrym humorze, nie dbając o pogodę, na przemian strugając w kawałku drewna i podjadając suszoną wołowinę, częstując również siedzących najbliżej Wolfa i Frederikę. Zagaił nawet do wojowniczki pytając pół-żartem, czy z tym bretońskim kawalerem z gospody to coś poważniejszego. Mimo to oczy i uszy miał wciąż szeroko otwarte, a gotową do strzału kuszę na podorędziu. Jak czas pokazał, mogła okazać się bardziej niż przydatna.
Otto stracił równowagę i niemal spadł na drogę gdy Bardin gwałtownie zatrzymał powóz. Zaklął widząc jak konie zrywają się z uprzęży. Zaklął jeszcze szpetniej i głośniej widząc pędzącego ku nim mutanta. To by było na tyle jeśli chodzi o sielankową podróż do Altdorfu, pomyślał, klęcząc na krawędzi dachu i mierząc z kuszy do potwora. Nie wyglądało to na zasadzkę, jednak wolał nie opuszczać chwilowo swojej pozycji by nie stracić przewagi wysokości. |
| |