Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2022, 07:52   #30
Connor
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Wolfgang nie skomentował sposobu w jaki Otto potraktował młodzieńca próbującego znaleźć płatnych ochroniarzy. Nie oceniał też sytuacji w kategoriach czy zrobił dobrze czy źle. W jednej sprawie prawdopodobnie miał rację, że przynajmniej będą mieli spokojną podróż, a nie zajmowali się niańczeniem jakiegoś młokosa. Poza tym nie zbiednieją to po co się wysilać.

Po dziwnym i jego zdaniem zupełnie niestosownym zamieszaniu z miejscami w dyliżansie ruszyli w drogę. Arystokracja pozwala sobie na znacznie więcej niż jest sama warta, ale to jedna z niezbadanych tajemnic obecnych czasów. Nie było czym sobie głowy zawracać, a miejsca na kufrze z tyłu dyliżansu te były dobre. Przynajmniej nie musieli drałować na piechotę, a i nie byli narażeni na duchotę zamkniętej i ograniczonej przestrzeni w kabinie. W dłuższym rozrachunku Wolfgang zakładał, że i tak wyszli na tym lepiej. Można było założyć, że perfumy arystokratki jak ładnie by nie pachniały, to po kilku godzinach jazdy z zamkniętej komorze może się wiele zmienić.
Nie narzekał. Nigdy nie narzekał. Tego nauczyło go życie w trudnych warunkach. Bierz co ci życie daje i nie narzekaj, bo zawsze może być gorzej.

Jechali w dość szybkim tempie, choć arystokratka nie przestawała marudzić. Jednak na powożącym Bardinie nie robiło to większego wrażenia. Robił swoje choć mu za to nie płacono. Poczciwy krasnolud.
Z zamyślenia wyrwało go gwałtowne hamowanie. Już miał ofuknąć towarzysza, gdy zobaczył uciekające konie, które wyrwały się z uprzęży. Coś było zdecydowanie nie tak.

Gdy zeskoczył z dyliżansu i ruszył w stronę przodu dyliżansu kątem oka zauważył jak Otto z kuszą gotową do strzału przywarł do dachu pojazdu szukając pozycji dogodnej do strzału. "Przyzwyczajenie drugą naturą człowieka. pomyślał sobie Wolfgang i dobrze wiedział, że tego typu nawyki najczęściej ratowały życie i to nie tylko swoje.

To co ukazało się jego oczom i oczom wszystkich pozostałych było przerażające choć może niekoniecznie dla ludzi wykonujących zawód najemników, którzy z nie jednego pieca już jedli i niejedno już widzieli. Cokolwiek to było, było człowiekiem. Jednak chyba słowo "było" okazało się kluczowe. Wolfgang nie wiedział co mogło być przyczyną, aby człowieka doprowadzić do takiego stanu, ale nie było to normalne. Jedno spojrzenie wystarczyło mu jednak, żeby ze zdziwieniem stwierdzić, że znała przecież tego człowieka. Był to Rolf, jego stary kompan z Nuln, z którym wykonał kilka zleceń. Nieźle im się pracowało, ale potem się rozstali. O uszy mu się obiło, że złapał jakąś chorobę skóry, ale czy to mogło mieć coś wspólnego z tym tutaj.

- Rolf! To ty stary druhu? - Krzyknął w kierunku stwora głośno lecz bez przekonania, że to cokolwiek pomoże.
Oczekuj najlepszego, ale szykuj się na najgorsze. Widząc szarżującego w ich stronę stwora wiedział, że czas negocjacji się już skończył. Ruchem jakby od niechcenia położył dłoń na swojej dobrze wysłużonej pałce.


Wolfgang potrafi się dobrze posługiwać sztyletem, jednak zna też dobrze zasady walki na sztylety i ocenił, że z takim przeciwnikiem będzie to ostateczność. Dlatego będzie starał się użyć pałki, ewentualnie zrobić unik, przepuścić szarżującego stwora i próbując oszołomić go uderzeniem pałki. Oczywiście jak się uda i o ile wcześniej się nic nie wydarzy.

 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.

Ostatnio edytowane przez Connor : 30-08-2022 o 09:14.
Connor jest offline