Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2022, 18:05   #9
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Anglia, Londyn
18 lipiec, 1930 rok.
Piątek, wieczór

Po zapoznawczym spotkaniu, w trakcie którego towarzystwo otrzymało również informacje dotyczące ich zadania, Bloom zaprosił gości do dużej jadalni na kolację… jadło było nawet wystawne.


Później zaś, każdy zajął się już własnymi sprawami. Niektórzy chcieli chwilkę porozmawiać z profesorem, inni udali się do swych pokoi… różnie spędzano późne godziny wieczorne, a nawet i nocne…


***

Kolejnego dnia rano, po śniadaniu, Bloom miał jeszcze dla nich bilety na… RMS Olympic. Siostrzany statek Titanica. Parę osób przełknęło ślinę.

No ale… przecież minęło już 18 lat od katastrofy? Będzie dobrze?

- Zarezerwowałem wam kabiny w pierwszej klasie - Uśmiechnął się profesor - Nie mam jednak pojęcia, kto z kim by miał w nich przebywać… niech zadecyduje los?

Bloom roześmiał się, jednak wyszukał szybko dwa bilety, i dał je obu paniom.
- Wy, moje damy, oczywiście wspólnie, a reszta… - Starszy mężczyzna wyciągnął w dłoni nieco rozłożone bilety, niczym talię kart, w kierunku męskiej części wyprawy. No i losowali.

Mathew i Daniel wspólna kabina.

Tavion i John wspólna kabina.

Ksiądz Ebenezer… sam. Heh.

~

Nadszedł czas pożegnania. Uściski dłoni, przyjacielskie poklepywania, zabranie swoich walizek, toreb, koferków, i wpakowanie się do dwóch podstawionych automobili. No i w drogę…

Godzina jazdy do portu, i w końcu postawienie pierwszego kroku, ku przygodzie, i misji ratowania piękniusiej córci Blooma.




Anglia, Brighton.
19 lipiec, 1930 rok.
Sobota, 11 rano

Statek był… ogromny. PRZEOGROMNY. I robił wrażenie na każdym, kto takiego jeszcze na oczy nie widział, a i w sumie, jak już się widziało, czy i takim płynęło, i tak było się po raz kolejny pod wrażeniem takiego wytworu ludzkiej technologii.



Długi na 270m, szeroki na niemal 30. Wysoki na 50m(!), ciężki… znaczy się, wyporność 45 tysięcy ton! 9 pokładów. Załoga niemal 900 osób, pasażerów prawie 2.500, no ale kogo to tam…

Setki ludzi, setki kręcące się wokół statku, i na nim samym, bagaże, towary, dźwigi, automobil(!?) ładowany jednym z nich na pokład… spory zgiełk, harmider, masa emigrantów.

Oczywiście dwa trapy, i dwie kolejki, by wejść na pokład. Pierwsza klasa i druga, a osobno trzecia.

Damy i gentlemani, czasem ich dzieci, luksus i przepych, piękne stroje, zadarte w górę nosy… a z drugiej strony, różnokolorowe multum wielu nacji, wiele zasłyszanych tam języków, "zgraje" obcokrajowców, wrzaski licznych dzieci, gra na skrzypcach, harmonijkach…

~

Pokłady były oczywiście podzielone między klasami… na samej górze - jakby inaczej - restauracja i palarnia dla pierwszej klasy, niżej ich kajuty, lobby, sauna turecka(!), pokój do czytania, i inne takie wynalazki.

Poniżej, druga klasa, z osobną restauracją, palarnią, pokojem do czytania, i tak dalej…

Wszystko głównie w kierunku dziobu statku i na jego środku.

Trzecia klasa głównie na rufie, przez kilka pokładów, z jadłodalnią, palarnią, pubem…

W końcu i pokład dla załogi statku, a poniżej niego, już coraz głębiej i głębiej wewnątrz statku, to różnie, ale już bez pasażerów. Magazyny, spiżarnie, bojlery, ładownie, maszynownia, itd. Były liczne schody i schodeczki, były nawet windy!

I obowiązywały oczywiście pewne zasady: Nie masz prawa przebywać w miejscach dla nie-swojej klasy, co było pilnowane przez stewardów, w kilku kluczowych miejscach, gdzie łączyły się przedziały klas… które nawet można było oddzielić na stałe zamykaną kratą.

Posiłki wydawane od-do, jednak w pierwszej i drugiej klasie, w sumie to nawet nie miało znaczenia, zawsze można było otrzymać jadło. W trzeciej klasie jednak już konkretnie "o" ustalonej godzinie… a jak nie przyjdziesz, to nie dostaniesz.


~

Pokład C.

Cztery kabiny obok siebie. Przedsionek jako mini-salon, stoliczek, trzy krzesełka. Mini-łazienka z toaletą i prysznicem, a dalej, w części sypialnej, dwa łóżka, mała szafa, komoda, zlew z ciepłą i zimną wodą.


Towarzysze spojrzeli po raz kolejny na bilety. Pierwsza klasa, koszt 60£ za pasażera.

7 dni.

Nie powinno być źle…

No i 3 posiłki dziennie, w pięknej restauracji, i alkohol w barze, i służba na skinienie paluszka, przynosząca nawet ciasteczka i herbatkę do kajuty.

~

"Tuuuuuuuut! Tuuuuut!" - Olympic ruszył dokładnie w południe, opuszczając Anglię, wśród wiwatów ludzi zebranych na brzegu, wśród okrzyków miłej podróży, przy… grze orkiestry pokładowej. Tak, tak, pompa pełną gębą, a przynajmniej w pierwszej klasie.

A więc na Atlantyk, ku Ameryce Południowej…







***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 06-09-2022 o 21:41.
Buka jest offline