Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2022, 14:51   #26
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W drodze

- To już niedaleko resztę przebiegnę na piechotę. Wy wracajcie do domu żadni z was wojownicy, a nie mogę was narażać przyjaciele
- Zrozumiano Szefie- Kierowca nie zamierzał się sprzeczać. Obaj wiedzieli, że jest wypożyczonym pracownikiem, który nie może ryzykować swojego życia i to mu pasowało. Ochrona Primery Meksyku sprawiała, że nawet najbardziej bezwzględni Kainici musieli pilnować użyczonych przez nią "zasobów ludzkich" jak oczka w głowie, aby nie narazić się na niełaskę potężnej Venture. Roger lubił i szanował starszego Pana od gołębi, wiedział, że mógł trafić dużo gorzej, ale nie chciał i nie mógł ryzykować, nic ponadto, co znajdowało się w granicach pracy szofera.

Młody i zapalczywy arab był jednak w odmiennej sytuacji - Dziadku nie mogę cię zostawić samego! Przecież ty nawet noża nie wziąłeś! Tyle razy mówiłem, że musisz zacząć dbać o siebie! Ja ci pomogę, osłonię cię! Jesteś za dobry, dla tego świata masz gołębie serce, a wokół są wilki - Perorował Jyhad uniesionym głosem. Carl podszedł do niego i uściskał chłopaka, płacząc krwawymi łzami.
- Jay mój chłopcze dość już straciłem pośród mojego istnienia, nie mogę stracić i ciebie- Otarł kąciki oczu i... Wepchnął palec w usta młodego araba - Jestem w trakcie załatwiania dla ciebie papierów, nie będziemy żyć już w strachu! - Próbował podnieść swego przyjaciela na duchu, w takich chwilach przypominał mu syna i wnuka...
- Dziadku przecież niedługo będzie świtać! Nie możesz się tak narażać! Znajdziesz go jutro- W głosie Irańczyka zaczęły wdzierać się nuty paniki i błagania.
- Jyhadzie, Pani Szeryf zabezpieczyła nas, każda noc, w której ten zagubiony pomiot własnych grzechów i bestialstwa nie zostanie uratowany przed sobą samym, to kolejna ofiara z życia niewinnych owiec plamiąca ród Kaina, jakby tego było mało, każdy biedak wyrwany za wcześnie z tego świata jest ryzykiem dla płaszcza Maskarady. Pomogłeś mi dziś, tak jak pomagasz co noc, a teraz wracaj do domu! Rogerze dopilnuj, żeby nasz młodzian niczego nie kombinował- Poprosił grożąc Jyhadowi palcem.
- Zrozumiano Szefie- Odpowiedział Latynos do pleców Nosferatu wyskakującego w deszcz.

Rozmowy z gryzoniami i innymi bestyjkami

Carl uwielbiał nieżycie krótka przebieżka w deszczu, sprawiła, że poczuł się niczym dwudziestolatek. Żadnego bólu stawów! Nie musiał bać się przeziębienia ani zapalenia płuc.

Gdy ujrzał biedną służkę Alessy ucieszył się w duchu, że wysłał własnego podopiecznego pod ciepły dach - Dobrze się spisałaś dziecko, napij się dobrej Whiskey albo naleweczki jak zejdziesz z tego ziąbu - Powiedział do sponiewieranej dziewczyny z iskierką sympatii w oczach. Nie, miał jednak czasu, aby się rozczulać, trzeba było biec! Obiecał sobie że jeżeli to przetrwa, będzie musiał poprosić swego Stwórcę, o naukę wzmacniania własnego ciała krwią.
Wiedział, że to dziecinne, ale nazwa sklepu Leclerc, zawsze kojarzyła mu się z kiepskim przebierańcem z brytyjskiego serialu "Allo Allo" i wywoływała uśmiech.

Gdy trafili na parking, Miechowy padł na czworaka, rozsypał ziarna i zaczął piszczeć. Moc Kaina zmusiła dwa przerażone gryzonie, do wyjścia z kryjówki Nosferatu nie był pewien czy były to myszy, czy może szczury? Zresztą nie było to ważne! Potrzebował informacji:
- Szukam chodzącego trupa, takiego jak ja, powiedzcie czy widziałyście, gdzie się skrył? - Spytał za pomocą pisków.
- Jedzenie, Jedzenie, KREW! WALKA trzeba się kryć! Kryć, żeby przetrwać! Jedzenie, jedzenie taak dobre jedzenie... pachniesz wrogiem pazury, śmierć, krew chce się kryć, szybko, ale Jedzenie! - Pytanie najwyraźniej było zbyt skomplikowane dla prostego umysłu żarłocznego zwierzęcia, do tego Carl pachniał kotami.

Nosferatu poczuł, jak wzbiera w nim wściekłość! Najpierw kruki go olały a teraz jakiś bezużyteczne szkodnik, odmawiały mu swych sekretów?! Kruki były pamiętliwe, ale te małe kępki zarazków ? Myszy nadawały się jedynie do eksperymentów laboratoryjnych i hodowania na nich ludzkich organów a szczurów i tak było za dużo, zresztą zawsze wysłały najsłabsze ze stada, aby sprawdzały pułapki.

Porwał obie kulki futra i rozerwał je zębami, wysysając z nich po kilka kropel krwi, choć wcale nie był głodny, następnie wrzucił strzępki mięsa wraz z resztkami ziarna do kieszeni płaszcza.
~Taaak, dobrze, ale to o wiele za małooo, chce więcej zjedz tego zbrodniarza! Wchłoń jego duszęęę... Takiemu jak on nie należy się życie po życiu zresztą to tylko zwierze tak jak lubisz!~- Zamruczała Bestia głosem Brata Nikodema.
~ Nie będę słuchał twoich podszeptów diable! Demiurgu! Nie wzmocnie cię pożerając inną Bestię! Jesteś potrzebnym napędem, zastępującym ludzki strach przed śmiercią spętam cię w klatce świętości i przewyższę ludzkość zyskując odkupienie w oczach Boga na ziemi~- Odparł w myślach.
Odpowiedziało mu jeno powarkiwanie.

Zaciął się na chwilę gubiąc się w wewnętrznym dialogu a w tym czasie Pani detektyw znalazła scenę masakry.

Gołębiarz zaczął płakać krwawymi łzami - Biedni, biedni ludzie mieli bliskich, rodziny przyjaciół. A teraz przez tego potwora stracili życie a sprzątacze będą musieli ich zniknąć w imię Maskarady... Ich bliscy pewnie przez lata będą się zastanawiać co się z nimi stało ? - Wyciągnął chusteczki jednorazowe z kieszeni i zaczął suszyć twarz chowając je do kolejnej z kieszeni. Odda je Jyhadowi niech biedny chłopiec zaparzy sobie z nich herbatkę. Brat Nikodem ostrzegał, żeby uważać, na każdą kroplę vitae, która opuści jego ciało, bo może ona zostać wykorzystana przeciw niemu.

- Przysięgam, że nikt już nie zginie przez to monstrum, zabije go waszą bronią- Obiecał zmarłym, biorąc się w garść, zabrał pałkę oraz paralizator przypomniawszy sobie słowa Jaya o tym, że powinien się bardziej dozbroić.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 08-09-2022 o 11:19.
Brilchan jest offline