Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Po wypowiedzi Mordragona zapanowała chwila konsternacji. Jedynie młodzian zachował bystry umysł. Podniósł i rzucił zgniłym pomidorem w Bertholda. Ale jak to na tym świecie bywa zawsze cierpią niewinni…tak więc warzywo ominęło Mordragona i trafiło Johanna prosto w pierś. Na dźwięk rozbryzgującego się pomidora tłum ożywił się i znów stał się pewny siebie.
-Oczu nie masz kretynie?! Wiedźma stoi tu wśród nas! Jest zagrożeniem dla reszty! Do studni z nią! –krzyknął z taki zapałem że o mało się nie opluł.
Motłoch chętnie podchwycił słowa podżegacza i znów poleciały „pociski” w kierunku dziewczyny. Wtedy przemówił Rupert ale podżegacz nie był jednym z tych ludzi którzy łatwo dają za wygraną. Zaśmiał się perliście i ostentacyjnie zaczął bić brawo
-A to dobre! Naiwni, ślepi obcy mówią NAM co mamy robić. Słyszeliście to? – zwrócił się do tłumu przez który przeszły szmery niezadowolenia. Młodzian podszedł do przybyszy i rzekł do Ruperta patrząc mu groźnie w oczy.
-Może to tobie trzeba coś odseparować. –mówił głośno i z wyraźną złością w głosie –Fred szkoli się na małodobrego i chętnie sobie poćwiczy, prawda Fred? – nim ten zwany Fredem zorientował się że to o nim mowa młodzieniec rzekł
-Tyś nie tutejszy kmiotku więc nie mieszaj się nie do swoich spraw! To tyczy się was wszystkich - bo pożałujecie! Idźcie w swoją stronę a damy wam spokój. Odejdźcie. Jesteście ślepcami skoro nie widzicie w tej wieśniaczce wiedźmy.
Spojrzał z pogardą na Edgara i rzekł do Johanna który stał najbliżej niziołka
-Trzymaj swojego kundla bo dostanie po mordzie jak będzie się tak szczerzył. – tłum wybuchł gromkim śmiechem Giles
Obudziłeś się cały zlany zimnym potem. Drżałeś choć nie było ci zimno. Pulsacyjny ból głowy nie zelżał nawet na chwilę. Z dużym wysiłkiem przekręciłeś się na drugi bok. Po raz pierwszy mogłeś otworzyć oczy i zauważyć dosyć wyraźne kontury. Leżałeś na sienniku w małym pokoiku z szarymi ścianami. Za oknem siedział gołab i stukała w szybę. Po środku pomieszczenia stał stół i cztery krzesła a w kącie znajdował się kufer. Jeszcze trochę obraz ci się rozmazywał ale jakoś zauważyłeś że w domu nikogo nie było…. Po chwili zauważyłeś również że na stole stoi butelka, twój miecz i na krześle leżały jakieś czyste ubrania. Jedyną ozdobą w tym mieszkaniu był mały portret małej dziewczynki. Na wprost siennika były drzwi wyjściowe a po lewej drzwi prowadzące do innego pomieszczenia.
__________________ Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę. |