Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2022, 11:07   #20
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Czmych zaczoł plontac wenzły, podśpiewujonc sobie piosnke chciolem zostac marynarzem..., którom to był zasłyszał od Gobelina.
Test Int+Zr+50=98 vs K100=92 udany. Węzeł wytrzyma.
Szmalc, któren najwincej podrużował i był mondry, prawie tak mondry jak Gobelin, wytłumaczył mu, co to ten marynarz. Som takie, co mienso pierwej w breje jakowonś kładom, coby jej smak zmienić. I to właśnie ta marynata a snot, który przygotowuje takom marynatom, nazywa się marynarz. Takie marynarze to siem mogom nieźle najeść, jak marynatom robiom. Dobrze być takim marynarzem, nie? Pomyślał sobie Czmych.

Szmalc nie dodał już, że snot czensto sam w marynacie skończy zwłaszcza, gdy siem okaże, że za dużo zeżarł miensa i ważny ork dalej głodny jest. Bo tylko ważne orki takie rzeczy robiły...

Czmych linem zawionzal, w dół ciepnął.

Gobelin nie mógł znieść gadania Szmalca. Czy temu handlarzowi wydaje się, że zjadł wszystkie rozumy myślał sobie bard. A przecież Gobelin zjadł ich tak samo dużo. Wszak zawsze pilnował, by dostała mu się część jakiegoś mózgu!

Wienc nie czekajonc na innych, w górem siem wspioł, entuzjazmem nadrabiajonc brak doświadczenia. Widać jednak, że entuzjazmu było zbyt mało.
Test ryzyka nieudany=87
Gdy lina świsnęła mu obok ucha stracił koncentracjem i w dół runoł. Zwykły snotling, nie obdarzon wrażliwościom barda, dostrzegł by w tym upadku, jeno... upadek. Tymczasem Gobelin leconc czuł się, jakby całe życie mu przed ślepiami przeleciało (1), a jego kubraczek furkotał na wietrze sprawiajonc, że znajdujoncy siem na nim wymalowany dzik polował na szlachcica.

Kamulec natomiast skorzystał z liny i jął siem z jej użyciem w górę wspinać. Próbował zrobić unik, gdy poleciał na niego towarzysz, jednak nie udało mu siem to.
K100=97, unik nieudany.
Odpadł od liny i zaczoł spadać. Na szczenście był nie wysoko i udało mu siem bezpiecznie wylondować z dala od innych.
Upadek z wysokości 2m. 2*2-(K6=6)=-2, bez obrażeń.

Bard, uniesion pendem powietrza, wrzasnął wezwał na pomoc swom muzem, wołajonc:
- Młodości (2), dodaj mi skrzydła!
Ta jednak pod renkom (pod nogom też, sprawdziła) skrzydeł nie miała. Gobelin gruchnął na zgromadzone pod spodem snoty. W ostatnim momencie nad ziemiom myślał tylko o tym, aby ochronić swom lutniem przez zniszczeniem.
Updek z wysokości 4m. 8-(K6=2+1 za błaznowanie)=5 obrażeń. Trafienie krytyczne +1. K100=93. Śmierć.
Jakimś cudem nic mu siem nie stało, jednakże jeden z jego pobartymców nie miał tyle szczenścia.
Nie dało siem nawet określić który to był z nich, gdyż zmiażdżona kompletnie czaszka uniemożliwiała identyfikacjem. Zmiażdżenie odbyło się przy użyciu jego orenża, czyli nogi stołowej. Ta nie nadawała siem już do niczego i dzielny snotling w dalszom podróż miał się udać jedno ze swojom lutniom. Która i owszem, mogła być użyta jako maczuga, ale ta myśl nie przeszła mu przez głowę.

Rzut na wypuszczenie przedmiotu z ręki przy upadku K100=100, krytyczna porażka

W wypadku tym ucierpiał też Przykrucz, który wściubił nos nie tam gdzie trzeba, i mu go trochem sponiewierało. Teraz rozmasowywał kinol i biadolił, że mu inni świeconce kamyki sprzed tego obolałego nosa sprzotnom.

Pomimo tego trochem przykrego wypadku, Gobelin pomyślał, że to ciekawe doświadczenie. Chetnie spróbowałby rzucić się na ramiona słuchaczy podczas kolejnego swego wystempu... a potem dojrzał wzrok Króla Krowulca, który chyba niezbyt był zadowolon ze zmiażdżenia jednego ze swych poddanych... zajoł siem wienc rozmasowywaniem zadka pozwalajonc chwilowo innym na podjencie prob wspinaczki.

Szmalc dostrzegłszy pobratymca w potrzebie, zatarł rence z uciechy, bo oto nadarzyła siem okazja, coby sprzedać jeden z noży, których zawsze wiela miał na składzie. Mina mu jednak zrzedła gdy siem zorientował, że Gobelin nie ma nic wartościowego, coby mógł przehandlować. Ot taki gołodupiec pomyślał, gdy bard rozmasowywał swój zadek.

Trartex tymczasem ucieszył się, że lina zwolniła siem tak szybko i sam zaczoł na niom wchodzić. Co prawda cienzar tachanej ze sobom liny był wielki, jak na jego siły, ale doświadczenie w wspinaniu siem pozwoliło mu dotrzeć bezpiecznie na górę. W wonskim tunelu stanął obok Czmycha i Krostki. Ktoś musiał zrobić wiencej miejsca i pójść dalej, aby kolejne snotlingi miały gdzie wejść.
____________________________________________

Przypisy:
(1) Oczywiście normalne życie snota polega na łażeniu, gdzie przed oczyma przesuwają się im korytarze wszelakie. Podczas lotu korytarz przesuwa się na tyle szybko, że snot - będąc istotą o dość niskim intelekcie - odnosi wrażenie, jakby w ułamku czasu przed oczyma przewinęło mu się całe życie (3).

(2) Młodość to pewna urocza snotlinka (4), z którą Gobelin spędzał ostatnio romantyczne chwile.

(3) Należy pamiętać, że życie przeciętnego snota nie jest zbyt długie.

(4) Snoty na ogół mają problem z rozpoznaniem płci swego gatunku. Odbywa się to zazwyczaj metodą prób i błędów, co czasami jest przyczyną rozczarowań. Chociaż w każdej sytuacji starają się znaleźć jej dobrą stronę. Dużym poważaniem wśród nich cieszą się rajfurzy, którzy są obeznani w płci swych pobratymców i potrafią skojarzyć ze sobą zainteresowane strony.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 12-09-2022 o 11:27.
Gladin jest teraz online