Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2022, 17:44   #19
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś na Atlantyku, Statek "Olympic"
20 czerwiec, 1930 rok.
Piątek(2-gi dzień podróży)

Tak jak poprzedniego wieczoru, gdy Sarah natknęła się na bardzo nietypowy widok Iris w łóżku, połączony z całą gamą różnych(niekoniecznie miłych) zapaszków, tak rano… było jeszcze gorzej.

Cuchnęło jak już w dwóch gorzelniach, czuć było zapach sexu, spoconego ciała, bąków(!), oraz… nie no, serio?? Nadal śpiąca w najlepsze, dosyć głośno chrapiąca Iris, już trochę owinięta kołdrą, lecz nadal z wypiętą, gołą dupą… narobiła w łóżko. Spora, żółta plama, no i ten zapach, uuuuuch…

No i dalej spała, i nie dało się jej obudzić. Sarah poszła więc na śniadanie, a gdy wróciła, Iris dalej spała, mimo już godziny 10 rano.


~

Wielebny miał problem, by się zwlec na śniadanie. W końcu jakoś się jednak udało, i doprowadził się jako tako do porządku, po czym udał się do restauracji… wprost niemal na ostatnią chwilę. Zdążył spokojnie zjeść, i nikt go nie poganiał, mimo końca godziny śniadaniowej. A jako, że był ostatni, nie spotkał nikogo z grupki, z jaką podróżował…

Za to w trakcie spaceru po pokładzie, zauważył coś wartego uwagi. Trzy zakonnice. Siedziały na jednej z ławeczek, na tyłach statku, na jego rufie, gdzie przebywały osoby podróżujące trzecią klasą.

No ale nawet jak chciał, Ebenezer nie mógł tam tak po prostu iść, i jako gość z pierwszej klasy, tak po prostu wejść do trzeciej…


~

Po śniadaniu, i braku na nim Iris, Daniel miał ochotę ją odszukać, i z nią porozmawiać… jednak postanowił odpuścić, przynajmniej chwilowo. Kto tam wie, jaki humorek mogła mieć skacowana pani detektyw, i co też mogło jej w takich momentach strzelić do główki… albo w sumie w… jego główkę?? Lepiej poczekać, wybadać ostrożnie sprawę. Może wypytać o to i owo Sarah? No się zobaczy…

Uwagę Daniela, kręcącego się po pokładzie, przykuły dwie kobietki, które właśnie pozowały do zdjęcia jakiemuś fotografowi. I nie, to nie był Mathew.


Gdy zaś skończyły pozować, a fotograf pstryknął zdjęcie, i się zmył, obie usiadły przy stoliczku w kawiarni, na otwartym pokładzie, po czym piły "coś" z filiżanek… a na widok Daniela, jedna coś szepnęła drugiej, i obie zachichotały, przesłaniając usteczka dłońmi, i co pewien czas zerkając ukradkiem w jego stronę.


~

Grant miał sporo możliwości spędzenia czasu, zresztą jak i inni pasażerowie, najlepszej klasy na statku. "Olympic" oferował wiele atrakcji, oprócz oczywiście wspaniałej restauracji z parkietem do tańczenia, kawiarenki, baru, czytelni, czy fryzjera, zarówno męskiego, jak i damskiego, był i basen, siłownia, sauna turecka, kort do squasha!

A owe atrakcje były w sumie "potrójne", dla każdej klasy gości transatlantyku, oczywiście odpowiednio tracąc na przepychu wraz z coraz niższym standardem, ale nawet trzecia miała… pub ("Olympic" miał chociażby na pokładzie - bagatela - 20.000 flaszek piwa!!).

John najpierw zajął się śniadankiem, później odwiedził siłownię, a na końcu basen… było tam i kilka innych osób.

….

Nagle obok basenu zjawił się jakiś facet w kompletnym garniturze… jedynie bez butów i skarpetek, no i z nieco podwiniętymi nogawkami spodni.
- Panie i panowie, panie i panowie! Bardzo przepraszam, ale musimy na około godzinę zamknąć basen - Powiedział głośno, i niby poważnie, ale gdzieś tam na jego gębie czaił się uśmieszek - Małe problemy… techniczne. W ramach zadośćuczynienia, oferuję każdemu 20 funtów!

I jak powiedział, tak zrobił, wyciągając spory plik banknotów, po czym zaczął je rozdawać chętnym. I to każdemu, nawet jak tam ktoś był jako parka.

Basen zaczął pustoszeć…



~

Mathew zjadł solidne śniadanie, a później kręcił się kilka dłuższych chwil po statku bez celu… i w końcu znowu wylądował z książką wypożyczoną od profesora Blooma w "czytelni". W sumie nazywano te miejsce "pokojem do czytania i pisania", jednak, jak to był TYLKO pokój…


Książka od Blooma była bardzo interesująca, i zawierała wiele ciekawych informacji o miejscu, gdzie się wybierali ratować jego córeczkę. Spokój jednak w tym miejscu, w którym panowała spora cisza, został jednak wkrótce nieco zakłócony.

Głównie przesiadywały tu kobiety, było jednak i kilku mężczyzn… i jeden z nich, wyglądał wyraźnie na znudzonego, przesiadywaniem w tym miejscu. Przewracał oczami, gapił się w sufit i ściany, czasem nawet na inne kobiety, mimo obecności swojej.
- Idę do baru - Powiedział cichym tonem do swojej towarzyszki, która coś czytała, chociaż i co pewien czas coś tam pisała na stronicach jakiejś książki.
- Ale jest dopiero 11 kochanie…
- No i? - Facet wzruszył ramionami, wstał, dotknął jedynie na moment jej ramienia, po czym sobie poszedł… kobieta natomiast westchnęła, i na dłuższą chwilę zamknęła oczy, chyba by się uspokoić. A później wróciła do swojego zajęcia… ale chyba jej się nie udawało. Zamknęła książkę, i z rezygnacją wpatrywała się w okno… po chwili otworzyła, znowu coś próbowała, znowu zamknęła… pokręciła parę razy przecząco głową.
- Pływa w słodkiej i słonej wodzie, na 8 liter… - Powiedziała nagle cicho sama do siebie.







***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline