Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2022, 19:11   #11
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
- Ojej! Ojej, ojej, ojej! - Powiedziała wesoło Kitty, i zachichotała - Tego się nie spodziewałam… słodkości jakich mało, ulala…
- Um… przepraszam… - Głos Khizi wskazywał, że musiała mocno się zawstydzić. Zresztą przerwała również pracę, bo ucichło brzęczenie podanego jej narzędzia. - No ale… żaden klient dotychczas nawet nie miał możliwości sprawdzić, czy coś tam mam…
- Jestem zaskoczona… bardzo mile zaskoczona… - Powiedziała Kitty - I… zachwycona - Dodała, zsuwając jej spodnie z majtkami aż do kolan. Jej uda ocierały się o siebie, jakby jakoś próbowała ukryć swój tyłek, ale nie miała na to żadnych szans, więc się poddała.
- Ch-chyba nawet dobrze, że nie widzisz teraz mojej twarzy… - Wydukała Khizi, na moment znów próbując pracować, ale po sekundzie znów wyłączyła narzędzie.
- Nie masz się czego wstydzić, jesteś piękniusia… - Mruknęła fioletowowłosa, a jej paluszki figlarnie ruszyły po udach dziewczyny w górę, miło, delikatnie jadąc pazurkami po skórze, aż Khizi przeszły dreszcze - Plan… mam teraz taki, słodyczy, byś się nie ruszała, a teraz ja ci pokażę, co potrafią moje zręczne paluszki… i nie tylko one…
- Ymm… czyli to coś… w rodzaju napiwku? - Spytała Khizi, jakby zanim to zaakceptuje, musiała ułożyć to sobie jakoś w głowie.
- Hmmm… a może… rabat dla mnie? - Parsknęła Kitty, a jej dłonie dotarły ponownie na pośladki Khizi, które zaczęła znowu masować i ugniatać, od czasu do czasu i lekko je rozchylając, okrężnymi ruchami, a jej kciuki sporadycznie zapuszczały się na sam środeczek pupci, na bardzo wrażliwe rejony skóry… Gdy tam docierała, jej pupka nagle się wzdrygała, dostawała dreszczy, jakby była tam bardzo delikatna i czuła. Kitty poczuła także na końcówkach paluszków nieco ciepłego śluziku, leciutko się ciągnącego.
- Ra-rabacik? - Zdziwiła się nieco błękitnoskóra, chwileczkę nie odpowiadając, tylko dość głośno i szybko oddychając. - Umm… aż tak ci zależy, żeby Khay mniej zapłacił?
- Czasem bonusik, czasem rabacik, jak to wśród przyjaciół… ale zresztą… teraz już… ćśśś… - Do dłoni na pupci Khizi dołączyły usta. Pojawily się delikatne, czułe pocałunki na pośladkach, od czasu do czasu również spokojne, słodkie liznięcie języczka… twarz Kitty krążyła po całym tyłeczku dziewczyny. Wkrótce jednak, zaczęła się koncentrować na środeczku. I znowu kilka razy głęboko wciagnęła powietrze noskiem.
- Ten cudny zapach… mmm… aż mi się w głowie kręci… - Szepnęła.
- Umm… zwyczajny… - Odparła zawstydzona Khizi, ale jej kręcący się, coraz bardziej podniecony tyłeczek świadczył, że i słodziutkie komplemenciki Kitty mocno do niej trafiały.
- Słodka… - Palce obu dłoni rozchyliły nieco pośladki, a języczek przystąpił do ataku. Wokół kryształku, po bardzo wrażliwej skórze, wił się, ślinił ją, smakował… dodatkowo pieszcząc ciepłym oddechem. Spokojnie, delikatnie, poznając te bardzo intymne rejony, poświęcając sporo czasu na sprawienie jej przyjemności…
- N… nie brzydzisz się? - Zapytała nagle Khizi, gdy poczuła języczek krążący po wilgotnych okolicach koreczka. - On już jest tam… długo… - Mimo przytrzymywania, coraz ciężej było utrzymać Kitty jej niespokojną dupkę w stałej pozycji. Po ilości śluziku ciut poniżej koreczka, mogła jednak uznać, że błękitnoskórej jest bardzo przyjemnie.
- Nie ma czego? Masz słodką pupcię… - Mruknęła Kitty, a jej paluszki kilka razy nacisnęły lekko koreczek w tyłeczku… to popuściły nacisk. I nagle go wyciągnęły. Spokojnie, powolutku, ale zdecydowanie. Plum.
- Aaaaahhhhhhh! - Zaczęła głośno jęczeć Khizi, gdy Kitty zaczęła przemieszczać w niej koreczek, a gdy finalnie go wyciągnęła, bardzo głęboko wzdychnęła, choć częściowo także jakby zamruczała. Koreczek był cały mokry, zarówno jak jej odbycik, z którego teraz wypłynęło trochę błyszczącego płynu. Nagle Kitty poczuła także, że koreczek w jej dłoni zawibrował. Po chwilce znowu i znowu.

Kitty uśmiechnęła się, podziwiając widoki przed sobą.
- Wow… ale się do mnie te słodkie, różowe oczko uśmiecha… i jak mruga… - Wolną dłoń zbliżyła do mokrej cipki Khizi, po czym ją tam po prostu przytknęła - Jesteś grzeczną dziewczynką? - Spytała nagle, szeptem.
- Ja… umm… raczej… chociaż… co a jeśli… nie? - Miotała się w swoich zeznaniach Khizi, tak samo, jak miotała się jej dupka po tym, gdy wyciągnięty został koreczek. Ale oczko bardzo ociągle się pomniejszało, zabaweczka musiała ją tam bawić baaardzo długo.
- Hmmm - Tylko tyle usłyszała od Kitty. A po chwili… rozległ się dźwięk cichego, kobiecego splunięcia. Prosto w rozetkę… i zabaweczka została ponownie tam wetknięta, i przyciśnięta troszkę mocno paluszkami. Do samego końca.
- OchhhhHHHH! - Zwiększało się natężenie jęku Khizi wraz z dalszym wpychaniem w jej pupkę koreczka. Gdy już Kitty dobrnęła do końca, ta wzięła kilka mocnych oddechów. Coś kapnęło, wewnątrz ściany stateczku, od strony twarzy Khizi.
- Ja… ahhh… tylko… spytałam… haahhh… a ty od razu…

Dłoń Kitty zaczęła masować wprost ociekającą cipeczkę dziewczyny palcami. Najpierw zewnętrznie, po wargach, okrężnymi ruchami, z lekkim naciskiem… a po chwili czubki dwóch paluszków nieco się zagłębiły, nie przestając pieszczotki. W tym czasie zaś, druga dłoń, wyciągnęła z niej powoli zabaweczkę… i znowu wsadziła. I wyciągnęła, i znowu wsadziła, i przytrzymała wewnątrz. Plum, plum, plum, plummmmm….
- Niegrzeczne dziewczynki, zasługują na specjalne traktowanie? - Wysapała Kitty.
- Mraaaahhhhh… - Całe ciało Khizi drżało, miała problem z odpowiadaniem, bo zaciskała usta, jakby nie chcąc wydawać z siebie zbyt wiele jęków. Ale coraz obficiej z niej ciekło, spływając po obu wewnętrznych stronach ud nóżek, które zresztą też już były mięciutkie niczym galareta. - Ja zaraz… Ahhhh…

A Kitty nagle od niej odstąpiła. Skończył się kontakt cielesny, ciepłe dłonie zniknęły, Khizi kleczała tam, rozdygotana, rozpalona, ściekająca na podłogę…
- Nie słyszałam cię? Jesteś za cicha.

Paf! Klaps w pośladek. Dosyć mocny, ale nie za mocny, szczypał bólem, ale i rozkoszą? I… aż jeszcze bardziej z niej pociekło, już niemal strumyczkiem.

- Co mówiłaś?

"Psyk".

- Ałć! Uhhh…. jak… byś… - Khizi oddychała bardzo ciężko, mówiła wręcz sapiąc, ale starała się głośno. - Jeszcze chwilę… ahhh… ahhh… to ja bym… ahh… doszła…

Usteczka pocałowały delikatnie, klepnięte wcześniej miejsce. A obie dłonie Kitty, spoczęły na bioderkach niebieskoskórej.
- Poproś…
- Pro… proszę cię Kitty… - Wysapała po chwili Khizi. - Nie… zostawiaj mnie w takim momencie… Proszę… Proszę! - W końcu krzyknęła na koniec, aż dźwięk zadudnił w metalowej klatce, w jakiej się znajdowała góra jej ciała.

Coś dotknęło jej rozpalonej, mokrutkiej cipeczki. Coś twardego, a zarazem delikatnego w odczuciu. Ledwie na sekundkę. Coś bardzo znajomego… co nie miało teraz prawa mieć miejsca?? Kitty weszła w nią swym sztywnym penisem, zdecydowanym, lecz nawet powolnym ruchem. Głęboko, coraz głębiej, rozpychając jej małą grotę rozkoszy, centymetr po centymetrze, bardzo głęboko, aż do samego końca, do swych… wywołanych serum jajeczek.
- Uuuuuuuuuch… - Jęknęła z rozkoszy Kitty, zagłębiając się w ciałku rozdygotanej niebieskoskórej.
- AaaaaaaAAAA…. - Wrzasnęła z przyjemności Khizi, czując tak głęboko w sobie dające coś tak bliskiego odczuciu prawdziwego… - J… jak? Taki… ahhh… ahhh… realny? - Mówiła, a Kitty poczuła, że niebieskoskóra zaczęła aż sama poruszać leciutko swoim tyłkiem, jakby jeszcze bardziej chcąc go w sumie poczuć.
- Bo… jest… realny… - Sapała Kitty, mocno poruszając bioderkami za dziewczyną, biorąc ją od tyłu dosyć mocno. Dłonie zaś ześlizgnęły się z bioderek na pośladki, w które wczepiła paluszki, nieco i rozchylając je na boki. Tempo było niezłe, ruchy zaś głębokie… i rozpoczęło się nawet cudowne, słodkie chlupotanie, w rytmie miłosnych pchnięć.
- Och… och… och… - Khizi jęczała zgodnie z pchnięciami Kitty głęboko w jej cipkę, sama także ruszając swoim tyłeczkiem na ile mogła, by ruchy penisa w niej były jeszcze bardziej pełne, wypełniające każdy zakamarek, ocierające się o te punkty, które sprawiały jej największą przyjemność. - Ale… zresztą… och… nie obchodzi mnie to teraz… jak…
- Grzeczna… dziewczynka… - Fioletowowłosa jeszcze bardziej przyspieszyła, biorąc ją już w zawrotnym tempie, samej jęcząc już głośno, i wbijając się w nią do samego końca, czując nadchodzącą rozkosz. Paf! Znowu ja klepnęła w pupcię. Paf! W drugi pośladek. Paf! I znowu ten sam. I rżnęła, ile się dało… Aż czuła spazmy ciała niebieskoskórej, drżenie ud, walenie serca, aż… na minimalny moment wszystko się wstrzymało.
- AAAAAHHHHHHHHHHH!!! - Wywrzeszczała nadejście swojego orgazmu, po której jej wszystkie wcześniejsze reakcje ciała, odczuwane także przez Kitty, uderzyły z podwójną siłą. W jej środeczku zrobiło się jeszcze wilgotniej, cieplej, zarazem dla penisa Kitty było jeszcze bardziej przyjemniutko… zwolniła. Jej ruchy stały się delikatniejsze, bardziej czułe… a palce już tak nie wbijały się w pośladki, teraz je spokojnie gładząc. Ciężko dysząc, jeszcze przez chwilkę się w niej poruszała, coraz wolniej, i wolniej, spokojniej… w końcu wyślizgnęła z cudnego wnętrza.
- Ż… żyjesz? - Spytała, i cmoknęła jej pośladek, cichutko chichocząc - Chcesz… wyjść? - Odstąpiła od niej.
- Nłe włem… - Niewyraźnie odpowiedziała Khizi, jakby jej buźka była czymś… ściśnięta. - Ja… złób ze mnął cło chcłesz… - Brzmiała, jakby nieco odpływała od świadomości.

Kitty uniosła w lekkim zdumieniu brewkę.
- Wyłaź stamtąd… - Powiedziała spokojnym, miłym tonem.

Stała kompletnie naga, ze sterczącym nadal, świecącym od miłosnych soczków Khazi penisem, w lekkim rozkroku, i z rękami założonymi za plecki. Prezentowała się jej, w całej okazałości, z lekkim uśmiechem na ustach, wpatrując w jej oczka.
- I co powiesz, piękna? - Spytała cichutko, a… penis drgnął. Nadal sztywny.
- A… - Khizi rozdziawiła szeroko usta… równie mocno otwarły się jej oczy…wydała z ust jakiś dźwięk, który nie brzmiał zupełnie jak nic. Już miała bardzo miękkie nogi, na których trudno jej było ustać, tak teraz musiała złapać się czegokolwiek, by nie upaść. - To… to było tu? - Palcem dyskretnie pokazała na swoją cieknącą od jej własnych soczków dziurkę.
- Tak, kochana… - Powiedziała Kitty, lekko kiwając główką, następnie zaś sięgnęła, po pity wcześniej alkohol, i napiła się prosto z butelki.
- Przecież… to… ale… ty… - Widać było po twarzy Khizi maksymalne zmieszanie, gdy ta rzucała wzrokiem to na jej krocze, to twarz, to znowu piersi… aż sięgnęła po butelkę, zatrzymując dłoń tuż przed nią, ale jakby oczekując, że dostanie ją od Kitty.

Ta zaś… zmrużyła oczka. Na usteczkach z kolei pojawił się lisi uśmieszek.
- Na kolanka - Powiedziała cichym tonem.
- Umm… - Padła na kolana Khizi, właściwie jakby jej to pasowało, jakby obecnie była tak niepewna na swoich nogach. - Ale… powiedz… ty się z tym urodziłaś? - Ze swojej pozycji patrzyła wprost na drgającego penisa.
- Mam takie… serum - Powiedziała dumnie Kitty, szeroko się uśmiechając - Otwieramy dziubek… - Dodała, i pochwyciła buźkę Khizi jedną dłonią, a drugą wlała jej w usta nieco alkoholu z flaszki. No ale pociekło dziewczynie i po brodzie, i po szyi, cycuszkach… i na jej górną część ubioru.
- Oj, ja… rozlałam… - Khizi spojrzała smutno spode łebka w stronę Kitty, jakby spodziewając się, że ta będzie znów ją chciała ukarać.
- Hmm… rozbierz się. Cała - Powiedziała Kitty, i sama pociągnęła znowu z flaszki.
- Ale… Kitty… co ty jeszcze dalej chcesz? - Zapytała, patrząc w twarz fioletowowłosej, jakby teraz poczuła się nieco niekomfortowo z kolejnym takim rozkazem.
- Nie było mi jeszcze dobrze? - Powiedziała dziewczyna.
- Ummm… no… okej? - Nie była najpewniejsza siebie Khizi, ale ciągle klęcząc, zaczęła odpinać dodatkowe elementy swojego ubioru, aż w końcu zdjęła górną, białą część, odsłaniając swoje piersi jedynie w zgrabnym, sportowym biustonoszu. Kitty miała wrażenie, jakby w okolicach sutków było ciut więcej wybrzuszenia odznaczającego się na materiale, niż było zazwyczaj. A Khizi się zatrzymała, nieśmiało opuszczając głowę.
- No dalej słodka, śmiało, resztę też - Powiedziała Kitty, i… pokręciła bioderkami, przez co jej penis zabawnie zaczął ruszać się z prawej na lewą, prawie jakby merdała do niebieskoskórej ogonkiem, przy tym wesoło chichocząc. Ta spojrzała niepewnie i odpięła staniczek, który zleciał na dół. Oczom Kitty ujawniły się dwa spore piersiątka, w sutkach przebite srebrnymi kolczykami w kształcie pierścienia z jednym zgrubieniem w postaci kulki po przeciwnej stronie sutka.



- No już… masz… - Odparła niepewnie, nie zasłaniając się, jakby już pogodzona z losem.
- Wow… - Mruknęła Kitty, przypatrując się cycuszkom z dużymi pirsingami - Wow! Wow! Zaskakujesz mnie! Ulalaaaa… no mówiłam, sama słodycz - Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Dzi… dzięki… - Opuściła nieco główkę Khizi. Za to przyglądająca się biżuterii Kitty nagle zauważyła, że… i pirsingi co jakiś czas leciutko wibrują? Nie miała pewności, ale również i sutki zdawały się leciutko pod tym wpływem drgać.
- Czy one… wibrują?? - Fioletowowłosa pochyliła się przy Khizi, i lekko dotknęła opuszkiem paluszka… suteczek dziewczyny.
- T… tak… - Nieśmiało odpowiedziała Khizi, a na potwierdzenie, Kitty poczuła na swoim paluszku delikatną wibrację. - Ale włączyłam dopiero od momentu, jak się napiłyśmy! Te… i te drugie nie tak cały czas! - Gorączkowo tłumaczyła się niebieskoskóra.
- Ty jesteś taka "cicha woda"... - Zachichotała Kitty - Kurcze, też sobie muszę takie załatwić! A jak ty je włączasz?? - Spytała uśmiechnęła dziewczyna, kładąc obie dłonie, na obu piersiach swojej kochanki, obejmując je w pełni…
- Mam… pilot do sterowania. - W jej głosie wybrzmiała jakaś obawa.- M-mogę ci podać, jaki to model i gdzie kupić… nie są tak łatwo dostępne… - Dodała, pozwalając fioletowowłosej bawić się jej piersiami, Kitty też widziała, że sprawia to jej przyjemność.
- Przejdziemy na łóżeczko? - Uśmiechnęła się słodko księżniczka.
- A ja mam coś do gadania? - Spytała Khizi, lekko bezczelnie jak na to, że klęczała pod Kitty. Później patrzyła, jakby pytająco, nie będąc pewna, czy ma wstać.
- No… skoro tak stawiasz sprawę… to… nie! - Zachichotała Kitty, po czym zrobiła kroczek w bok, robiąc jej drogę, i wskazała ją dłonią - To zapraszam… na czworaczka - Dodała, przygryzając usteczka.
- Ej? Och… - Spojrzała lekko zaskoczonym wzrokiem, ale ponownie pogodziła się. Pozostając na kolanach, położyła dłonie na ziemi i zaczęła w ten sposób dreptać we wskazaną stronę, dyndając przy tym cycuszkami i mimowolnie kręcąc dupką.
- Piękne widoki… Mmm, ta pupcia… i całe ciałko… prawdziwa, niebieskoskóra tygrysica… - Mruczała idąca za nią powoli Kitty, wpatrująca się w podrygujący tyłeczek.
- P… przestań… - Rzuciła za siebie Khizi, na moment przestając. - Już mnie… wystarczająco zawstydzasz… - Po czym ruszyła dalej.
- A teraz, grzeczniutko przycupnij przy łóżeczku… - Powiedziała Kitty, gdy obie były już w sypialni, podchodząc do Khizi, i leniwie przejeżdżając dłonią po jej ramieniu i karku.
- Umm… a jak dokładniej? - Spojrzała niepewnie Khizi, zostając na kolankach, na których przysiadła.
- Tak jest bardzo ładnie… - Dłoń Kitty pogładziła jej główkę, a ona sama wsunęła się między Khizi, a łóżko. Stojąc tak przed nią, bardzo blisko… ledwie centymetry czubkiem penisa od jej twarzy, pokazała jej butelkę z alkoholem trzymaną w dłoni - Nadal spragniona?
- Ciągle nie wiem, czy jestem aż tak pijana, czy za mało pijana, że widzę… i czułam… u ciebie ogromnego kutasa… - Odpowiedziala Khizi, mocno wpatrując się to w butelczynę, to w wielkiego penisa tuż przed jej twarzą.
- Och! Taki… ogromny to on nie jest… ale dziękuję za komplement! - Parsknęła Kitty, po czym napiła się z flaszki… a później nią trochę polała swoje cycuszki, i brzuszek. Alkohol spływał po niemal całym jej ciałku w dół. Po piersiach, po brzuchu, po… nasadzie penisa, po udach. Jedna, czy dwie strugi poleciały jeszcze dalej, aż na kolana, a potem łydki, stopy. Kitty odłożyła flaszkę na pobliską szafkę…
- Zapraszam więc - Powiedziała ze słodkim uśmiechem, i położyła się na łóżku na plecach.

Najpierw Khizi patrzyła z lekką złością w oczach na rozlewany alkohol, ale gdy już Kitty się położyła, to ochoczo przystąpiła do swojego zadania. Jęzorkiem zlizywała jak najwięcej trunku, gdzie tylko go dostrzegła, zaczynając od samego dołu ciałka fioletowowłosej, czyli stópek. A nawet jej paluszków. Potem przechodziła wyżej, na łydki, kolanka… a Kitty mruczała zadowolona. W pewnym zaś momencie, pochwyciła swojego penisa, i zaczęła sama poruszać na nim dłonią, przymykając oczka.
- Co dotykasz! - Krzyknęła nagle Khizi. - Chciałam zlizać… - Dodała po sekundzie, lekko zdziwiona chyba sama sobą, że tak wybuchła. Szybko powróciła do ud Kitty, na których ostatnio skończyła, dokładnie szukając każdej kropelki, jaką zaproponowała jej kochanka.
- Och! Ależ proszę bardzo… - Dłoń Kitty znieruchomiała, a po chwili wycofała się z tamtych rejonów, kładąc się po prostu na pościeli.
- Och, dziękuję… - Odpowiedziała Khizi, zbliżając się z ud do krocza, ale… lekko zamarła. - Ty masz też… cipkę? No tak, penis to serum… - Sekundę jeszcze tylko patrzyła na podwójne genitalia Kitty, ale zaraz szybko zaczęła go zlizywać języczkiem z każdej strony, od góry do dołu, ewidentnie skupiając się głównie na alkoholu, ale na koniec zajmowania się nim, aby jakby się upewnić, wzięła go jeszcze całego do ustek, w środku których oblizywała go językiem.
- Słodka… - Kitty pogładziła jej główkę, i przez dłuższą chwilę, oddawała się serwowanej rozkoszy.
- Chodź… na górę. Tu jeszcze jest sporo… - Przejechała paluszkiem po swojej mokrej piersi, uśmiechając się do dziewczyny.
- No już, już… - Z trudem Khizi oderwała się od penisa, jeszcze przelizując jej jąderka, czy i tam czegoś nie skapnęło, a paluszkiem przejechała po powierzchni jej cipki, po czym oblizała go. - Oj, tu chyba co innego… mokrego… - Zachichotała cicho, po czym wspięła się wyżej i przeszła do lizania brzuszka Kitty. A tak na niej leżąc, z piersiami na ciele, między którymi był penis… poczuła, jak minimalnie się ruszają biodra fioletowowłosej, a ta, zaczyna pocierać nim właśnie między cycuszkami Khizi.
- Ej! Daj się napić najpierw spokojnie, coooo? - Przeciągle zapytała, na chwilę odrywając języczek. - Albo tam w sumie, rób już co chcesz. - Po czym zlizywała okrężnymi ruchami wokół jej pępuszka, aż w końcu zatopiła języczek w środeczku, chichocząc przy tym. Kitty także zachichotała, i pogładziła ją po głowie.
- Oj… nie mów tak… - Szepnęła nagle dziwnym tonem dziewczyna - Umiem być bardzo… niegrzeczna… - Dodała, i pochwyciła ją pod paszki, ciągnąc ku górze swojego ciała, ku cycuszkom, i twarzy.
- I niecierpliwa… - Rzuciła Khizi, po czym na życzenie Kitty zajęła się jej piersiami. Obie złapała w dłonie i to jedną, to drugą przystawiała do ust, starając się je zlizywać po wielu zakamarkach. Zaczynała od obrzeży, aż zbliżała się coraz bliżej sutka. W końcu zachichotała i przyssała się do jednego z nich, ssając mocno kilka dobrych sekund, po czym podniosła główkę. - Nic nie leci… - Uśmiechnęła się i przeszła na drugiego, powtarzając czynność.
- A co ma lecieć? - Parsknęła Kitty, i objęła jedną nogą, nogi Khizi - Wiesz… może to przez te serum, męskie hormony, i te sprawy…

I nagle, całym ciałem, zapierając się na jednej pięcie, i nią odbijając od materaca, jednocześnie obejmując karczek niebieskoskórej obróciła nimi obiema na łóżku.
- Siuuup! - Zaśmiała się, gdy to teraz ona, leżała na Khizi.
- Ale… za to ma z niego coś… polecieć? - Odpowiedziała Khizi, czująca stojącego penisa Kitty na swoim podbrzuszu. Mając swoje piersi na jej, Kitty zaczęła czuć także leciutkie wibracje, które co chwilę wydobywały się z pirsingu błękitnoskórej.
- I kto tu taki niecierpliwy? - Zaśmiała się księżniczka, ale i słodko mruknęła, czując wibracje. Przytuliła się mocniej swoimi piersiami do piersi Khizi.
- Mmmm… słodko wibrują… - Powiedziała, po czym pocałowała usta kochanki. Delikatnie i spokojnie, rozkoszując się ich miękkością, i gładząc jej główkę dłonią.
- Tylko pytam… bo tam w środeczku u mnie już byłaś… chcesz znowu? - Pytała zaciekawiona Khizi, gdy nieśpiesznie, ale oderwała się od ust Kitty. - Czy masz jakiś inny… pomysł? - Za to po tym pytaniu, na jej twarzy było też nieco zaniepokojenia.
- Bardzo bym chciała, tak… - Uśmiechnęła się Kitty, po czym liznęła jezyczkiem jej usta - A pomysłów… oj mam wiele…
- Hi hi… - Zachichotała nieśmiało Khizi.

Zsunęła się nieco w dół jej ciała. Ucałowała szyję, polizała ją, nawet się delikatnie wgryzła. Później obśliniła jej ramię, w końcu i cycuszek. Złapała w dłonie oba lekko ugniatała od dołu, masowała. Całowała je, lizała… bawiła się pirsingami. Przekładała je paluszkiem w górę i w dół, naciskała lekko opuszkiem na suteczek, smyrała go języczkiem. Rozkoszowała się na całego piersiami kochanki, i jej jękami.
- Och… może powinnaś też mnie nieco… polać? - Powiedziała nieco rozmarzonym głosem Khizi, przyjmując pieszczoty z dużą przyjemnością.
- Jak sobie życzysz… - Kitty siegnęła po flaszkę, i po chwili wahania, uniosła nieco głowę dziewczyny, trzymając za potylicę, i najpierw dała jej malutkiego łyczka, a później oblała i jej piersi. Uśmiechnęła się, i wróciła do ich pieszczenia, przy okazji zlizując, i nawet zsiorbując alkohol z jej krągłych cycuszków.
- I jak? Smaczniejsze? - Zapytała wesoło Khizi, która była zadowolona, że Kitty o niej nie zapomniała i także jej nalała coś do buźki.
- Saaamaaa słooodyyycz… - Mruknęła Kitty, powolutku jednak już opuszczając piersi, i przenosząc się na brzuszek kochanki.
- Och… łaskoczesz… - Odpowiedziała, lekko się chichrając. - Po tym dodatkowym łyczku chyba zaczynam rozumieć… z ciebie normalna laseczka, tylko… tylko… nie wiem… ahh… - Jęknęła znów, mając na sobie pieszczące ją ciałko Kitty.
- Tylko co…? - Fioletowowłosa, całując i liżąc brzuszek Khizi, specjalnie nagle, po obu jej bokach, pogilgotała ją pazurkami.
- Tylko… no jakbyś założyła takiego fajniejszego… strapona? - Dodała Khizi, gdy udało jej się opanować chichot wywołany gilgotaniem. - I przestań z tym gilgotaniem!
- Miło słyszeć, że ci się podoba… - Powiedziała Kitty, będąc już trochę poniżej pępuszka dziewczyny. I nagle zassała tam skórę, robiąc jej "malinkę".
- Ej, ej! - Leciutko wierzgnęło ciało Khizi pod Kitty. - To już prędzej gilgotanie! Chociaż pewnie masz jeszcze dodatkowe pomysły, co? - Sięgnęła w stronę głowy Kitty i zaczęła gładzić jej włosy dłonią, ale też minimalnie próbując ją oderwać od rejonów poniżej pępuszka. Księżniczka cicho syknęła, ciągnięta za włosy(?), po czym zerknęła w stronę twarzy Khizi, już z noskiem przy jej myszce.
- Ałłłć… a… zresztą, rób co chcesz? - Powiedziała, przedrzeźniając kochankę, i używając jej własnych słów - Ja tam czasem i lubię ostro…

Zanurkowała między jej uda, by w końcu, po raz pierwszy, posmakować skarbu niebieskoskórej.
- Ojjj… ahhh… - Zajęczała słodko Khizi, a jej uda, a właściwie cała dolna część ciała, aż się ciut uniosła, gdy Kitty dotknęła jej wilgotnej szparki. Mimo wcześniejszego orgazmu, czuć w niej było wiele świeżutkich, cieplutkich soczków, które spłynęły od dalszej zabawy. A łapka błękitnoskórej przez moment mocniej zacisnęła się na główce Kitty, jakby przez chwilę się zapomniała, ale zaraz zaczęła ją delikatnie gładzić. Miękkie usteczka wpiły się więc w wilgotny, budzący się ponownie do życia kwiatuszek, po czym Kitty zaczęła spijać miłosny nektarek, badając również i języczkiem każdy zakamarek… do zabawy wkrótce dołączył paluszek. Najpierw masował bardzo nisko, później krążył po całym obrębie, aż w końcu się wsunął do ciepłego środka.
- Och… Mmmmmm…- Jęczała i mruczała zadowolona Khizi. - Tam, to żaden facet nie umiał tak, jak ty… - Powiedziała rozmarzonym głosem, ewidentnie bardzo jej się podobało, co wyrażały nie tylko usta.

Kitty uśmiechnęła się pod nosem… a następnie, zaczęła wewnątrz Khizi wykonywać okrężne ruchy zgiętym paluszkiem, pieszcząc ścianki muszelki po całym obwodzie… aż w końcu zgięła paluszek, i skierowała go w kierunku pępuszka niebieskoskórej dziewczyny. Tam szybko odnalazła, mały punkcik, baaaardzo wrażliwy punkcik, który zaczęła stymulować… jednocześnie języczkiem wciąż myszkując na zewnętrznej stronie miłosnej groty, tuż przy wejściu, również nieco w górę. Przy drugim, równie bardzo wrażliwym miejscu.
- Mmmmmmmmmm… - Z zaciśniętymi zębami i zamkniętymi oczami mruczała Khizi, czerpiąc ogromną przyjemność. Jej uda to zaciskały się na buźce Kitty, to znów luzowały, a błękitna dłoń wylądowała na pirsingu wokół swojego sutka, którego w rozkoszy zaczęła lekko ciągnąć, naciągając nieco swoją brodawkę, a wyglądała, jakby robiła to mimowolnie, nieświadomie. A Kitty przyspieszyła… zarówno masowanie paluszkiem "magicznego guziczka" wewnątrz, jak i lizaniem tego zewnętrznego… cipka Khizi zaczęła się robić bardzo mokrutka, a cudowna rozkosz chyba nadchodziła już dużymi krokami. Ale nagle poczuła, jak Khizi ciągnie ją za włosy w górę.
- Ej, ej! - Zawołała z bardzo rozpaloną twarzą. - Przecież… ty miałaś dojść teraz, nie ja… ewentualnie razem jak już…
- Aaaauuuuććć!! - Fuknęła ciagnięta za włosy Kitty, i z zaciętą minką, spojrzała sponad cipeczki Khizi, w jej twarz.
- Ummm… sorki… - Odpowiedziała Khizi, poluźniając uchwyt. - Tak mnie naszło, że wcześniej wspomniałaś… nie chciałam… - Wyglądała na trochę zmieszaną pod wpływem wzroku Kitty.
- Wiesz słodka… chciałam, by ci było naprawdę dobrze… naprawdę dobrze! - Podkreśliła ostatnie słowa, wśród poważnej minki - Zanim będziemy miały finał… no ale jak nie chcesz… i… delikatnie… - Oparła podbródek na jej wzgórku.
- Ja… nie chciałam cię zawieść… - Odparła Khizi z zawiedzioną minką. - Mi… no ciągle jest dobrze. Więc… rób dalej, co uważasz, już… postaram się nie przeszkadzać! - Zakończyła z zapałem Khizi, zerkając ciągle z niepewnością.
 
Jenny jest offline