Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2022, 21:38   #180
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Czując efekt znanego mu wzmacniającego zaklęcia, Kargar łypnął tylko złowrogo okiem na demony i zamachnął się zamaszyście swoim wysysającym życie dwurakiem… dwoma ciosami załatwił jednego z nich, a kolejnym, mocno zranił drugiego. Sukinkot jednak nadal żył, choć pisnął po ranie i patrzył niepewnie na Kargara… kontratakował i spudłował, ale po chwili jednak trafił
-No to mnie połaskotałeś! - Kargar spojrzał na pozostałego przy życiu demona ze złowrogim grymasem, po czym ponownie zamachnął się by z nim skończyć.

Z różnych stron miasta wzbiły się w powietrze kolejne demony, zaalarmowane rykami swoich pobratymców, lecąc na śmiałków…

~

Bharrig podleciał nieco bliżej Kargara i Gabriela. Krążył wokół, ale nie zamierzał jeszcze zrobic niczego, bowiem zagrożenia nie było jeszcze. Zamierzał eskortować towarzyszy, kiedy tylko ci skończą z paroma niedobitkami demonów.

Sytuacja z niezbyt dobrej zamieniła się w kiepską. Przynajmniej według Gabriela.
Co prawda Kargar poradził sobie z jednym z przeciwników, ale drugiego miał stale na karku. A jakby tego było mało, z wszystkich stron zlatywały się demony, zainteresowane powstałym zamieszaniem.
- Uciekamy! - krzyknął Gabriel, kierując orła w stronę, gdzie przed chwilą wiatr zdmuchnął z nieba sporą grupę demonów.
Chciał co prawda wspomóc Kargara, ale zobaczył że ten dał sobie doskonale radę z przeciwnikiem.
- Dobra, to odlatujemy stąd! - zawołał Kargar, patrząc jak szczątki demona którego właśnie zabił opadają na ziemię a jednocześnie z kilku stron nadlatują kolejne grupy.

Endymion skrzywił się i pociągnął wodze skręcając lot Agamemnona aby łukiem oblecieć pole bitwy i wesprzeć resztę celowaną szarżą w odpowiednim momencie.

~

Sprawy z kiepskich, przybrały… beznadziejny obrót. Z wielu stron nadciągały demony, odcinając towarzystwu wszelkie możliwe drogi ucieczki. A jakby tego było mało, nad miastem pojawił się Żywiołak Ognia, pędzący prosto na Druida-żywiołaka powietrza. A wróg… był o jeden rozmiar większy.

Wlecieli w przysłowiowe gniazdo os, licząc na cichą, i szybką ucieczkę… przeliczyli się.

- Mirelindo, rzuć na siebie niewidzialność i uciekaj! - krzyknął Gabriel, równocześnie rzucając na najbliższego demona zaklęcie z różdżki.
Sam zamierzał kontynuować lot. Miał tylko nadzieję, że orzeł będzie na tyle szybki, że zdoła przemknąć się między grupkami demonów.

- Dalej do przodu, musimy się przebić! - krzyknął Kargar, poganiając orła do lotu. Jednocześnie był gotów przeszyć mieczem każdego demona, który ośmieli się zbliżyć.

Bharrig wystrzelił w powietrze w górę, wiedząc, że jest znacznie szybszy niż jakikolwiek demon. Jeśli trzeba będzie, zawróci, aby pomóc kompanom.
 
Arvelus jest offline