O, ciekawa rekrutka, poczytam, pomyślę
PS.
Avitto Czarna Gwardia Ostlandu to knechci, żołdacy, piechurzy z wielkimi mieczami dwuręcznymi, pobłogosławieni przez (kapłana) Morra. Żaden kawalerzysta ani śledczy nie należy na pewno do tego elitarnego oddziału siepaczy, prędzej kapłan bitewny Morra by znalazł tam miejsce o niebywałej ścieżce życia (z własnej woli wstąpić do woja, być jednym z lepszych, dostać szansę zmiany regimentu na Czarnych Gwardzistów, przejść niebywale trudny trening/test (3 na 10 zdaje) lub mieć niebywałe znajomości i porzucić posługę kapłańską na rzecz chodzenia w kamaszach w błocie z dwurakiem - w sumie można, ale czy warto?). Ci Panowie brali udział w bitwie o Hel Fenn (takie paskudne bagnisko) i zakończeniu panowania wampira Mannfreda z rodu von Carstein.
Abstrachując od tego moim zdaniem ta ścieżka nie ma jednak aż takich obostrzeń, bo w teorii każdy może być "przyjacielem Eckharta Drakenhofa"
i z samym oddziałem nie mieć nic wspólnego, ale w oddziale nie wiem czy nawet rycerz się znajdzie, w końcu czemu szlachetnie urodzony miałby chcieć być trepem? Choć w sumie oddział sławniejszy niż niejeden zakon rycerski
PS2. Rozważam tę opcję