Elenorsar, zdecydowanie wszyscy byliście świadkami tego zdarzenia.
Skok, czy też upadek z mostu Poniatowskiego to był finał jednej z wypraw organizowanych przez Roberta.
Pokrótce wygląda to mnie więcej tak, że wielokrotnie włóczyliście się z nim po mieście. Większość tego typu wypraw, to był jego inicjatywa. W czasie takich wycieczek pokazywał wam różne dziwne i interesujące rzeczy, a także prowokował do różnych niebezpiecznych działań.
Zdarzenie na moście z perspektywy Roberta, to nie był żaden wypadek. Wedle tego, co mówił to miało być świadome balansowanie na linie pomiędzy światami.
Idąc po balustradzie w pewnym momencie Robert, niczym prestidigitator zatrzymuje się, rozkłada szeroko ręce i krzyczy na całe gardło:
- Jesteście gotowi? Teraz odejdę, ale nie martwcie się. Wkrótce do was powrócę.
Każdy z was zapamiętał ten ostatni moment troszkę inaczej. Dla jednych był to nieszczęśliwy wypadek, dla innych świadomy skok, a dla trzecich... Tu zrobię dramatyczną pauzę i pozostawię was w niepewności.
Ogólnie wpadł do Wisły i tyle go widzieli. Mimo, że później ciała szukała policja i nurkowie, to go nie znaleźli.
____
edit:
Dopisuje do listy kolejne zgłoszenie:
- Elenorsar - jako Karol Zamojski - kujon/sportowiec/nerd - taka zmyślna kombinacja |