Buck przyglądał się sali obojętnie ze swojego miejsca. Lyra i Eurico zajęli się załatwianiem im wejściówki na zaplecze a łysy Amerykanin nie miał zamiaru im przeszkadzać. Zamiast tego dyskretnie przyglądał się „pułkownikowi lotnictwa” wskazanemu przez chłopaka. - Co myślisz? - rzucił do Mi pod nosem - Hmmm, ciekawe czym latał w tym „lotnictwie”. Słyszałam, że MiGi są dość smukłe i ciasne… -
Buck uśmiechnął się pod nosem. - Równie dobrze samolot mógł widzieć tylko z daleka. Ciekawi mnie dlaczego jest bez munduru. -
Tymczasem powrócił ich latynoscy kompani i jak się okazało pookładana w nich wiara, była uzasadnione. - Dobrze. Wiecie co macie robić. - |