Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2022, 12:21   #31
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Późną już porą, gdzieś tak po godzinie 22, gdy obie w sumie zbijały bąki w kajucie, leniuchując po dawno już zakończonej kolacji, Iris jakoś tak kilka razy zerknęła na Sarah, wyraźnie się nad czymś chyba zastanawiając…
- Coś nie tak? - Zapytała Sarah, wyłapując kilka razy wzrok Iris na sobie, gdy czytała książkę o chorobach, na które mogą się natknąć w Amazonii.
- Nudno? - Spytała ją Rogers, z trochę tajemniczym uśmieszkiem, czającym się w kącikach ust.
- Trooszkę… - Odparła lekarka, odkładając książkę na bok.
- Mam pomysła… - Powiedziała Iris - …jak spedzić miło wieczór. Chyyyba ci się spodoba?
- Zamieniam się w słuch. - Sarah okręciła się na łóżku na brzuch i wpatrywała się w swą rozmówczynię.
- Oj nie, nie… to będzie niespodzianka… - Wymruczała detektyw - Ale opuszczamy kabinę… stroić się nie trzeba, malować nie trzeba… morza alkoholu też nie będzie, obiecuję… - Pokazała jej języczek.
- No… dobrze. - Nieco niepewnie odpowiedziała Joyce, ale była zainteresowana i podniosła się do pozycji siedzącej.
- Tylko ten… ja muszę jeszcze coś załatwić… więc… - Iris podrapała się po główce - Tak za kwadrans? - Zaśmiała się.
- Tak długo będziesz mnie trzymać w niepewności!? - Zapytała Sarah, licząc, że detektyw jednak coś wyjawi.
- Przepraszaaaam - Powiedziała z rozbrajajacą miną Iris, po czym potuptała do drzwi wyjściowych, i nacisnęła guzik wzywający obsługę… a potem zerknęła na Sarah.
- Noo jak muszę czeekać… - Wstała na nóżki Joyce i zaczęła niecierpliwie tuptać po sypialni.

W końcu ktoś się zjawił z obsługi… a detektyw, zerkając na lekarkę z lisim uśmieszkiem, wyszła na korytarz, zamykając za sobą drzwi, by ta niczego nie słyszała? A Sarah, nie chcąc być przyłapaną na otwarciu drzwi z jej uchem przy nich, postanowiła powstrzymać nieco ciekawość i zaczekać na powrót Iris.
- No to pooowoli możemy się zbierać - Zjawiła się po chwili ponownie w kabinie Rogers - Butki, jakiś sweterek, czy tam i kamizelka, albo ogólnie coś dodatkowego na wierzch, by się przydało… na później… - Powiedziała do bosej Sarah, która skinęła głową i poszukała w swoich rzeczach sweterka oraz założyła kozaczki. Detektyw z kolei wzięła żakiet, który jednak przewiesiła sobie przez ramię, no i również miała założone kozaczki.
- No to chodźmy… - Wyciągnęła do niej ramię, niczym gentleman, by opuścić kajutę. Lekarka pokiwała ze zdziwieniem głową, ale w końcu podała i swoją rękę.

Ku zdziwieniu Sarah, obie ruszyły do… głównego holu pierwszej klasy. A mimo nawet już późnej pory, przebywało tam sporo osób… rozmawiając, plotkując, śmiejąc się. Raczono się i alkoholem z pobliskiego baru… Iris najwyraźniej na coś, lub kogoś czekała? I w końcu zjawił się jakiś steward, niosący… wiklinowy kosz?



Iris go od niego odebrała, dziękując, i wsadziła mu w kieszeń jakiś banknot…
- Trochę się zaczynam obawiać… - Rzuciła Sarah, gdy steward nieco od nich odszedł.
- Och no co ty… - Uśmiechnęła się Iris, i zaczęła ją prowadzić w dalszą drogę… i znowu głęboko w statek, ale tym razem jedynie cały czas pokładami dla pierwszej klasy… aż w końcu stanęły przed drzwiami, na których wisiała tabliczka z napisem "Basen zamknięty". Detektyw spojrzała na lekarkę, susząc ząbki…
- I co zamierzasz robić na… zamkniętym basenie? - Wyszeptała pytanie Sarah ze zdziwieniem na twarzy.
- No jak to co… miło spędzić czas? - Mrugnęła do niej Iris, przekazując koszyk… był trochę ciężki - Patrz, czy nikt nie idzie - Dodała detektyw, i w ruch poszły znowu wytrychy… a Sarah zgodnie z poleceniem, czujnie rozglądała się na oba końce korytarza. Było pusto.

A po chwili… "klik", drzwi otwarte. W środku zaś absolutne ciemności. Iris przytknęła palec do ust, po czym pociągnęła za sobą Sarah do środka, i zamknęła drzwi… stały więc gdzieś, kompletnie nic nie widząc.
- Mów co dalej, pani detektyw. - Wyszeptała lekarka, ciągle nie domyślając się, co dokładnie planuje Iris.
- Momencik… - Padła odpowiedź w ciemności… którą w końcu rozjaśniła zapalona zapałka - Poczekaj chwilkę moja droga, zobaczę co i jak… - I jak powiedziała Rogers, tak poszła, zostawiając po chwili Sarah samą w mroku.

Nagle jednak, zapaliło się światło.
- No chodź… - Wychyliła się Iris, zza drzwi jednej z kabin-przebieralni. A za owymi kabinami, basenik…


- To co…? - Spytała uśmiechnięta Iris.
- Mogłyśmy… przyjść po prostu za dnia. - Powiedziała lekko zaskoczona Sarah, robiąc kilka kroków w stronę przebieralni. - Ale ty pewnie nie możesz tak zwyczajnie, co? - Uśmiechnęła się do Iris.
- Teraz jest tyyyylko dla nas - Mrugnęła do niej detektyw, po czym wyciągnęła rączkę w kierunku wiklinowego kosza - Ten ci tam nie jest potrzebny… a ja idę zamknąc główne drzwi, przez które weszłyśmy… ty byś zaś mogła dodatkowo zamknąć każdą kabinę od środka, od strony wejścia?
- Okeej… - Odparła Sarah, wykonując polecenie Iris, zamykając wszelkie kabiny z jednej strony… poza oczywiście jedną, przez którą przeszła detektyw… ocierając się piersiami o piersi Sarah, w dosyć wąskim pomieszczeniu.

Następnie detektyw zaczęła… wykręcać żarówki, jedna po drugiej, aż w końcu na baseniku paliła się tylko jedna, na którą zarzuciła czerwoną apaszkę. Zrobiło się… nastrojowo?
- To co, rozbieramy się? - Powiedziała Iris i się lisio uśmiechnęła.
- Teraz już pewnie… nie mam wyjścia. - Odparła Sarah, ale również miała uśmiech na swoich ustach. W jednej z kabin rozpoczęła zdejmować sweterek, który Iris poleciła jej wziąć ze sobą. W drugiej zaś zniknęła na chwilę jej przyjaciółka…

- Juhuuu!! - Rozległo się nagle, połączone z głośnym pluskiem wody. Iris już wskoczyła do basenu… naga.

Sarah przez moment zastanawiała się, czy czasem w koszyku nie ma stroju kąpielowego, w który mogłaby się przebrać… ale gdy zerknęła do basenu, od razu wiedziała, że nic takiego nie będzie miała miejsca. Zresztą tego się spodziewała. Nieco wstydliwie podeszła do basenu, zasłaniając jedną dłonią swoje piersi, a drugą krocze i sięgnęła stopą powierzchni wody, badając jej temperaturę. Woda była… ciepła! No a jakżeby inaczej, dla bogaczów…

- Ej wstydnisia! No co jest? - Zaśmiała się Iris, zgarniając mokre włosy w tył głowy.
- Nooo… - Sarah poczuła się dość dziwnie. Owszem, pokazywała się już nago Iris, ale była wtedy mocno wstawiona. Zdjęła jednak ręce ze swoich intymnych miejsc i również wskoczyła delikatnie do wody, szybko wypływając na powierzchnię. - Mmm… cieplutka…
- I co powiesz? No powiedz coś… - Zachichrała Iris, i zaczęła sobie pływać na około Sarah, niczym jakaś żabka.
- Coś? - Odpowiedziała Sarah lekko roześmiana. Sama popłynęła lekko przed siebie, odpływając nieco od Iris, gdy ta była za nią.
- O ty pindo! - Iris solidnie chlapnęła ręką, ale w sumie woda poleciała jedynie na potylicę i plecy lekarki.
- Co pindo! - Odpowiedziała, odwracając się i również chlapiąc wodą w stronę detektyw, która dostała nią w twarz.
- Tfu! Tfu! Osz ty… utopię! - Iris zachichotała, i ruszyła w kierunku Sarah, ale płynąc już szybkim stylem. Lekarka zaśmiała się i ruszyła do tyłu, próbując uciec…. ale w taki sposób, została raz, dwa, dogoniona przez detektyw.
- Ha! Mam cię! - Iris złapała ją za nadgarstek.
- I utooopisz mnieee? - Udawanym, rozpaczliwym tonem zapytała Sarah, długo nie wytrzymując i zaczynając się chichrać. Iris też zachichrała, i… zanurkowała tuż przed nią, po prostu znikając w dół, w wodę. I nagle pociągnęła Sarah pod wodą, za obydwie kostki u nóg, w dół. Joyce spróbowała szybko nabrać powietrza w usta i zacząć odpychać się w górę samymi rękami, nie używając do tego nóg, by nie trafić przypadkiem nimi detektyw. Na próżno. Zniknęła pod wodą, wciągnięta… a tam, Iris ją już puściła, pokazała jej język, i obydwie wypłynęły na powierzchnię.
- Musisz być taka słowna? - Zaśmiała się Sarah, starając się złapać z powrotem porządnie oddech.
- Oj przepraszaaam… - Powiedziała Iris ze smutną minką, po czym dodała wesoło - Ścigamy się? Z jednego końca na drugi?!
- Aha! Czyli to był twój plan! Najpierw mnie podtopić, a dopiero później się ścigać, co cwaniaczko? - Joyce spojrzała na detektyw z hardą minką. - Ale i tak nic ci to nie da! - Powiedziała, podpływając do brzegu basenu.
- Zobaczymy! - Iris popłynęła za nią…

- Raz… dwa… trzy… start! - Obie odepchnęły się stopami, po czym wystrzeliły do przodu… ale w sumie to był mały basenik. I tak, jak odliczanie, tyle czasu zajmowało jego przepłynięcie… heh. Wygrała Sarah. Minimalnie.
- Eeeeej! Jeszcze raz! Jeszcze raz! - Powiedziała niezadowolona Iris.
- Phi. I tak nie wygrasz. - Z wrednym, zadowolonym uśmieszkiem odparła Sarah, znów przybierając pozycję startową i czekając, aż to samo zrobi Iris. - Raz… dwa… trzy… start!

Tym razem, przy odpychaniu się, jakoś tak pośliznęła się jej stópka, i wygrała Iris, i to o prawie dwa metry…
- Haaa-haaa - Szczerzyła ząbki detektyw.
- Dałam ci wygrać, żebyś nie beczała! - Odpowiedziała zła na swój zepsuty start Sarah.
- Tylko tak gadasz… to co, do trzech razy sztuka?
- Noo… dobra. - Rzuciła Sarah, łapiąc kilka uspokajających oddechów przed rozstrzygającym wyścigiem. I po chwili, wygrała Iris.

- Pływam jak syrenka… jestem rybką! - Paplała Iris, płynąc na pleckach, i prezentując swoje spore piersiątka ponad powierzchnią wody - Masz za Shuffleboard! Tralala…
- Phi… po prostu masz tak wielkie cycuszki, że wypierają cię nad wodę, wystarczy pomachać ci łapkami i sama płyniesz… - Odparła z początku lekko naburmuszona, ale z biegiem wypowiedzi, coraz bardziej roześmiana lekarka.
- Wredota… tralala… nie słyszę cię… - Powiedziała Iris, trochę chichocząc.
- A jak ci powiem, że bardzo przyjemnie mi się spało w nocy, czując je na swoich pleckach? - Zaśmiała się Joyce.
- Emm… no to… odwzajemniam komplementy, odnośnie… krągłego tyłeczka! - Iris przestała już pływać na plecach, i zerkęła na Sarah, po czym i ona się zaśmiała.
- Umm… dziękuję… - Mimo, że zmęczona po ich wyścigach, Sarah jeszcze bardziej zaczerwieniła się na twarzy. - Ależ sobie zaczęłyśmy słodzić, haha! - Nieco wymuszenie zaśmiała się.
- A propo słodkości… my tam mamy w koszyku parę rzeczy, więc jakbyś chciała… - Uśmiechnęła się Iris.
- Domyślam się… - Lisio uśmiechnęła się Sarah. - Że nie wzięłaś tam tylko rzeczy do jedzenia, trochę płynów pewnie też, co? - Zachichrała.
- Mamy buteleczkę szampana… ot jedną… to chyba nie takie straszne? - Spytała z poważną minką Iris.
- Niee… jak to nie jest szkocka, ani sznaps… - Zwłaszcza na to drugie skrzywiła się Sarah. - To może być. Ale już po popluskaniu się, co? - Uśmiechnęła się do Iris.
- Jasne… - Detektyw odpowiedziała uśmiechem, po czym zaczęła się po prostu unosić na wodzie dla relaksu, oczywiście cycuszkami do góry…

Sarah podpłynęła kawałek bliżej Iris, cały czas się w nią wpatrując… właściwie, nie mogąc oderwać wzroku.
- Woow… - Powiedziała z zachwytem. - Jeszcze chyba nigdy nie widziałam ich w takiej sytuacji… wyglądają cudownie… - Mówiła wpatrując się w klatkę piersiową detektyw. A ta się uśmiechnęła, nie otwierając oczu.
- Twoje też są słodziutkie… - Mruknęła, i zachichotała. Znowu sobie "słodziły"?
- Phi, nawet na nie nie patrzysz! - Zaśmiała się Sarah, po czym sama również spróbowała położyć się na wodzie plecami i dryfować, jak Iris.
- Oj patrzyłam, patrzyłam, i nie tylko na nie… - Powiedziała nagle Iris, i głośno się zaśmiała.
- A… gdzie jeszcze? - Spytała zaciekawiona Sarah.
- No… wszęęędzieeeee - Odpowiedziała detektyw, i znowu się zaśmiała.
- Ahaa! To mnie oglądasz wszędzie, a mi nie chciałaś dać obejrzeć swojego paluszka, tak? - Zaśmiała się Sarah i lekko chlapnęła wodą w stronę Iris.
- Nadal uważam, że to była pierdoła, nie warta zawracania sobie głowy… no a ty mnie już nagą-pijaną widziałaś, ja ciebie też… ach, zresztą nie ważne - Parsknęła - Obie nie jesteśmy strasznie cnotliwe, i… no i się z takimi rzeczami wielce nie ukrywamy, więc… ja tam problemu nie widzę. A ty?
- Myślę podobnie. - Uśmiechnęła się Sarah. - Zarówno nasze… życie towarzyskie, jak i zawodowe powoduje to, że jesteśmy bardziej oswojone z nagością, niż taki klecha… Jako lekarka mam trochę styczności z golizną, której nawet nie postrzegam seksualnie… a ty pewnie w swoim zawodzie też miałaś okazję podglądać na zlecenie jakichś kochanków, czy coś podobnego, co? - Zapytała z zaciekawieniem.
- Różne takie, tak… - Padła odpowiedź, i coś chlupnęło, a Sarah dalej spokojnie sobie dryfowała w wodzie - Ale ogólnie, uważam… że i tak jesteś za ciekawska! - Zachichotała Iris, i nagle złapała dłoń lekarki, w swoją dłoń, i pociągnęła ją po wodzie, a ta popłynęła sobie nieco szybciej… do niej. I obie były tuż przy brzegu baseniku.
- Oj… - Zdziwiła się Sarah nagłym pociągnięciem. - Skoro jestem taka ciekawska, to… spytam… już cię ciągnie do tych… słodkości? - Zachichotała.
- Tak… do słodkości… - Mruknęła Iris, i przesunęła się wokół Sarah, efektem czego ta miała brzeg przy plecach, a detektyw przed sobą… która położyła obie dłonie po bokach ciała Sarah, trzymając się murka… osaczyła ją, dziwnie się uśmiechając.
- Umm… - Lekko zaczerwieniła się Sarah. - Biorąc pod uwagę, kto ci wyskoczył z sypialni wczoraj, mogłam się domyślić. - Leciutko uśmiechnęła się, po czym nieśmiało przybliżyła się do Iris, tak, że pod wpływem ruchów wody ich nagie cycuszki obijały się o siebie.
- Piłyśmy tylko winko… - Powiedziała z uśmieszkiem Iris, powoli zbliżając swoją twarz, do twarzy Sarah, która w wolniejszym tempie od detektyw, ale również zbliżała buźkę w jej stronę. I w końcu, miękkie usta, skubnęły usteczka tej drugiej, naprawdę delikatnie… po czym się cofnęły, a Iris wypatrywała reakcji Sarah. Ta widząc, że detektyw nie jest chyba pewna, czy lekarka tego chce, sięgnęła ponownie do jej ust, już nieco mocniej je dotykając, odciskając je na całej powierzchni… Iris się uśmiechnęła.
- To… co robimy? - Słodycze, czy… "słodycze"? - Jej uśmiech się poszerzył.


- Hmm… na jedzenie chyba już dość późna pora? - Zachichotała Sarah.
- Hmmm… - Detektyw przycisnęła się bardziej swoimi piersiami, do piersi lekarki - Takie tam… przekąski… - Szepnęła, i ponownie pocałowała kochankę, ale tym razem namiętniej, i dłużej. Dłonią złapała ją również za potylicę, a pod wodą, lekko wsunęła swoje udo między nogi Sarah.
- Mmm… - Mruknęła Sarah, swoją dłoń kierując na tyłeczek Iris, delikatnie go masując. - Niektóre przekąski całkiem spore. - Zachichotała i uśmiechnęła się szeroko, patrząc w oczy detektyw. A ta przygryzła figlarnie własne usteczka.
- A zjesz? - Powiedziała, i roześmiała się wesoło, i aż pochyliła głowę do przodu, opierając czołem na nagim ramieniu Sarah… które po chwili ucałowała.
- Jak się nim podzielisz… - Druga dłoń lekarki pogładziła Iris po mokrych włosach, pierwszą ścisnęła ciut mocniej jeden z pośladków. - Mmm… ale jędrniutko…

W tym czasie, usta Iris po raz kolejny pocałowały jej ramię, po czym ponownie, i ruszyły w kierunku szyjki. Pocałunek, i nawet drobne liźnięcie skóry, i po chwili nawet lekko się wgryzła w szyję lekarki, namiętnie ją tam skubiąc i ustami, i ząbkami. Ale delikatnie, przyjemnie, bez najmniejszego czynienia krzywdy…
- Wyjdziemy z wody? - Mruknęła.
- Tak… - Odpowiedziała z uśmiechem Sarah, zwolnionym ruchem ręki klepiąc w tyłeczek Iris, w odpowiedzi na skubanie jej szyjki. - Przekąski chyba wystarczająco wygrzały się w wodzie. - Zachichrała.
- Czas na główne danie? - Iris skubnęła ją jeszcze po uszku, i chwyciła za rączkę, po czym obie wyszły z wody…

Znalazły sporo czystych, pachnących ręczników, a nawet szlafroków, z których szybko umoszczono sobie gniazdko na podłodze tuż obok basenu.
- Mooogę jednak skoczyć po tego szampanika… - Powiedziała Sarah, gdy skończyły szykować sobie miejsce. - Po coś jednak tu przyniosłyśmy ten koszyk. - Uśmiechnęła się do Iris, choć zaraz zerknęła po całym jej ciałku w dół, z przyjemnością patrząc na powoli spływające po nim krople wody.
- Przynieś cały koszyk - Powiedziała uśmiechnięta Iris, siadając sobie boczkiem na posłaniu…

Sarah ostrożnie potuptała nóżkami do przebieralni po koszyk, aby przynieść go do ich gniazdka, kładąc go z boku. Następnie przysiadła się tuż obok Iris.
- Ale ty otwierasz szampana! Masz większe doświadczenie! - Zaśmiała się.
Iris pokręciła główką, po czym ucałowała ramię Sarah, i zabrała się za wypakowywanie. Szampan, dwie lampki, pasztecik, trochę chlebka, serka. Winogronka… wafle, czekolada do smarowania owych wafli.
- No to… - Detektyw chwilkę się siłowała z flaszką, i "pop!", cicho nawet dosyć, korek wyskoczył, ale i w jej rękę. Nalała im obu trunku z bąbelkami, po czym się lekko brzdęknęły lampkami.
- Zdrówko, moja droga… - Powiedziała Iris.
- Zdrówko! - Uśmiechnęła się Sarah i upiła jednym haustem pół kieliszka. - Teraz już chyba nie ma co się ograniczać, co? - Zapytała, dłonią gładząc Iris po udzie.
- Skoro tak mówisz… - Iris się uśmiechnęła, i.. gul, gul, gul, jej lampka była pusta, a ona wyszczerzyła ząbki - Dobry… a spróbujesz? - Małym nożykiem nabrała paszteciku, i posmarowała mały kawałeczek pieczywka, podsuwając Sarah pod usteczka. Ta otworzyła je szeroko i chapnęła pasztecik, zahaczając także o paluszek Iris, po którym przejechała wargami.
- Mhmm… dobłe… - Powiedziała z pełnymi ustkami, sama sięgając po większe winogronko i podsuwając pod ustka Iris, które ta zjadła z uśmieszkiem. A potem kawałeczek sera, i paszteciku, i tak się karmiły wzajemnie przez chwilkę, uśmiechając, i czasem chichrając nawet, przy wzajemnym oblizywaniu paluszków tej drugiej. Napełniły też kolejne lampki szampanem… wszystko pasowało do siebie, i było smaczne, w połączeniu z alkoholem.
- I jak? Miła niespodzianka? - Powiedziała w końcu Iris, pijąc już nieco wolniej.
- Mhmm… smaczniutko. - Z uśmiechem odpowiedziała Sarah, sięgając po kieliszek szampana i upijając łyczek… ale tak, że Iris dałaby sobie rękę uciąć, że specjalnie nieco rozlała, pozwalając spłynąć sporej ilości przez szyjkę, na piersi. - Ojej… - Uśmiechnęła się do swojej towarzyszki, która odwzajemniła uśmiech, kładąc dłoń na pleckach Sarah, i przesunęła ją po jej skórze w górę, na kark.
- A to ponoć Eve niezdara… - Zachichotała, i złapała lekko lekarkę za kark, i powoli ją odchyliła w tył, na plecki…
- Ale faktycznie, "ojej" - Powiedziała i zawartość własnej lampki, wśród chichotu, wylała na piersi Sarah, i brzuszek, i nawet nieco poniżej niego, sprowadzając jednocześnie dziewczynę do położenia się na plecki…
- Ej no, zostaw coś, żeby wylać też na siebie… - Sarah zachichotała i poddała się próbie położenia na plecki Iris.

Detektyw przez chwilę wpatrywała się w ciałko lekarki, lustrując ją od główki, aż po stópki, po czym się oblizała… i cicho zaśmiała.
- Ależ oczywiście… - Położyła się nieco na boku, obok niej, po czym ją znowu pocałowała w usta, jednocześnie gładząc dłonią bioderko - Wyliżę cię calutką… każdy centymetr… - Wymamrotała, wśród namiętnych pocałunków - Każdy…
- Mrrr… czekam… - Zamruczała Sarah oraz zatuptała stópkami. Dłonią złapała delikatnie za cycuszka Iris, leciutko go ugniatając, drażniąc także paluszkiem suteczka detektyw. - Ale będę troszkę przeszkadzała. - Zachichotała.
- Mhm - Mruknęła Iris, chwilkę jeszcze całując usteczka Sarah, po czym przeszła na policzek, dając kilka słodkich buziaczków, i ukąsiła jej uszko. Dłonią zaś masowała jej bioderko, czasem przechodząc nieco na udo. Usta z kolei znalazły się już na szyi, liżąc ją, i zostawiając kolejne pocałunki, powoli przenosząc się na ramię…
- Co to za gryzionko? - Zachichotała Sarah, delikatnie podszczypując trzymany suteczek Iris, ale znowu przechodząc do delikatnych pieszczot masywnej piersi.
- K… och… konsumuję… - Parsknęła Iris, po czym i ona w końcu dotarła do cycuszka kochanki, który rozpoczęła pieścić ustami i języczkiem. A dłoń na dole rozpoczęła pocieranie wewnętrznej strony uda Sarah.
- Mmmmm… - Przeciągle zamruczała Sarah, gdy poczuła sprawny języczek na swojej piersi. Dłonią już miała problem dobrze sięgać cycuszka detektyw, więc sięgnęła nią do jej głowy, odsuwając nieco mokre jeszcze włoski na bok, by nie przeszkadzały, a następnie głaskała ją po twarzy, policzku.
- Smakujesz wybornie - Szepnęła z zachwytem Iris, po czym dłoń z uda zniknęła, łapiąc za wolną pierś Sarah, i zaczęła ją lekko ugniatać. Z kolei usta i języczek zajmowały się pierwszą, ssąc twardy suteczek, i drażniąc go koniuszkiem języka.
- A taka koneserka… cycuszków z ciebie? - Zachichotała Sarah, bawiąc się mokrymi włosami Iris, pieszcząc także jej przyjemną skórę głowy.
- Nie tylko… mruknęła Iris, po czym zmieniła obiekt zainteresowań, zajmując się teraz pieszczotkami ustnymi drugiego cycuszka… i wkrótce zaczęła schodzić ustami niżej, na brzuszek, który całowała i lizała, smakując na Sarah rozlanego szampana…
- Hihi, uważaj, mam gilgotki… - Chichotała lekarka pod wpływem pieszczot na brzuszku, a Iris czuła, jak brzuszek leciutko to się spina, to rozluźnia na skutek śmiechu Joyce.
- Ciekawe, gdzie jeszcze… - detektyw ruszyła w dalszą wyprawę po ciałku lekarki, całując krótko okolice pępuszka, i schodząc ustami niżej. Ponownie pogładziła ją po wewnętrznej stronie uda dłonią.
- Poczekaj no, aż ja zbadam ciebie! - Rozchichrana Sarah od pieszczenia jej ciałka, sięgnęła dłonią od boku do piersi Iris, którą z początku starała się dłonią lekko pogilgotać, ale zaraz złapała ją nieco bardziej, znów delikatnie ją masując.
- Hmmm - Powiedziała dosyć wymownie Iris, i… przesunęła się nieco ciałem, wzdłuż Sarah, po czym uniósł jedną nogę, i siup, była już na niej, choć w odwrotną stronę głowami - To proszę badać… - Nieco pochyliła bioderka w dół, podstawiając swoją cipkę blisko ponad twarz lekarki.
- Ojoj, chciałam, jak ty, zacząć… od góry, a tu od razu crème de la crème… ale później i tak spróbuję reszty! - Zapowiedziała, po czym dłonie skierowała na oba pośladki Iris, lekko je rozszerzając, po czym języczkiem delikatnie liznęła, ledwo sięgając powierzchni, jej wargi. Dokładniutko, od jednego końca, do drugiego. Zaraz powtórzyła, ale już nieco głębiej…wywołując pierwsze jęki rozkoszy u Iris. Ta zaś, również nie próżnowała, paluszkami obu dłoni, rozchyliła w pełni kwiatuszek Sarah, przez co naprężone nieco miejsca, stały się jeszcze bardziej wrażliwe… na miękkie usta, które zaczęły ją bardzo delikatnie całować po całym obwodzie, również nieco mięciutko biorąc co chwilę wargi, w ciepłe usteczka…

- Achhh… - Sarah jęknęła akurat w momencie, gdy jej języczek znajdował się w połowie drogi, przez co wcisnął się w nią ciut bardziej. Gdy już się tam znalazł, liznęła ją w środeczku dookoła, po czym odsunęła się na momencik, aż Iris poczuła, jak również usteczka lekarki odciskają się na jej wargach, mocno ją w nie całując. Iris zadrżała na całym ciele, po czym minimalnie, jeszcze bardziej skierowała mokrutką cipkę w twarz Sarah.
- Proszę… liż… - Wychrypiała cicho, po czym sama zabrała się za wspomnianą czynność, krążąc języczkiem po skarbie kochanki. Sarah odsunęła na momencik ustka i zachichotała, po czym przystąpiła do mocniejszego ataku języczkiem, wpychając się nim głębiej, a ustkami stykając się z powierzchnią jej dziurki. Języczek wędrował po słodkim wnętrzu Iris, dość szybko namierzając to najwrażliwsze miejsce, któremu poświęcał najwięcej uwagi, ale co jakiś czas odrywając się od niego i przesuwając się po pozostałych miejscach w środeczku detektyw.
- Ohhh… moja droga… - Jęknęła Iris, i sama zwiększyła intensywność pieszczot. Miękkie, ciepłe usta, wijący się języczek, i paluszek… który najpierw ślizgał się na zewnątrz, aż w końcu został wysunięty do środka.
- Mrrr… - Zamruczała Sarah, aż nieco więcej ślinki trafiło na dziurkę Iris. Dłonią dała delikatnego klapsa w tyłeczek detektyw, po czym znów go pochwyciła, nieco mocniej, niż wcześniej rozszerzając oba pośladki, próbując jeszcze głębiej wejść do środeczka języczkiem.
- Sarah! - Jęknęła detektyw, a jej uda zadrżały. Była chyba blisko… i sama rozpoczęła dzikie już harce, ustami, języczkiem, i paluszkiem, wnikającym, to wysuwającym się z mokrej cipeczki lekarki - Ooooohhhh!!
- Aaaahhh! - Joyce aż musiała się na moment odsunąć, by zajęczeć po mocniejszych ruchach detektyw. Jej nóżki zaczęły niespokojnie tańczyć, ocierać się o siebie, a środeczek jej dziurki był już baaardzo mocno nawilżony. Zaraz jednak z powrotem przystąpiła do lizania cipeczki detektyw, teraz już głównie skupiając się na tym jednym miejscu, które dawało Iris najwięcej przyjemności, a swoimi ustkami dodatkowo smyrała jej zewnętrzne wargi, dłońmi mocno ściskając pośladki, jakby miały jej gdzieś uciec.
- Nieeee wytrzyyymaaammm!! - Wprost krzyknęła w ekstazie Iris, po czym zaczęła szaleńczo już posuwać Sarah paluszkiem, a sama doszła w parę chwil, wśród… ryku, niczym jakaś lwica. Jej moment spełnienia, był zaś… BARDZO obfity…

A sposób, w jaki doszła sprawił, że i lekarka poczuła się jeszcze przyjemniej i wobec ryknięcia i obfitych soczków, jakie trysnęły na jej ustka, buźkę, szyjkę… sprawił, że i jej ciałkiem szargnął mocny skurcz, z jej dziurki wypłynęło sporo płynów, a z ust…
- Aaaahhhhhhhh!!! - Głośny jęk rozpoczął się tuż po tym, gdy Iris skończyła swój ryk…
Na dłuższą chwilę, ciężko dysząca, i wciąż podrygując na ciele Iris, wprost opadła cała na ciałko Sarah, nieźle ją przygniatając… i coś tam mruczała pod nosem, jeszcze sporadycznie, i słodko cmokając od czasu do czasu jej rozpaloną cipkę…
Joyce równie ciężko oddychała pod detektyw, ale spełniona po wspaniałym orgaźmie, nie protestowała, a wręcz wystawiała języczek, by na nim lądowały soczki jeszcze wydostające się z wnętrza dziurki Iris.
- Cudna jesteś… - Wysapała wymęczona. Odpowiedzią zaś było kolejne cmoknięcie intymności, i westchnienie spełnienia… w końcu jednak, Iris troooszkę robiła się dla Sarah za ciężka.
- No… złaź już dupko! - Z trudem krzyknęła Sarah, po czym klepnęła Iris mocniej w tyłeczek. Ta zsunęła się z niej więc w bok, po czym tak nadal leżąc obok, odwrócona w drugą stronę względem ciała Sarah, zaczęła dłonią gładzić jej nóżkę…
- Mmmm… - Zamruczała Joyce pod ponownym poczuciem dotyku, ale póki co nie miała sił, by znów zajmować się ciałkiem Iris.

Po dłuższej chwili, Iris jakoś się w końcu odwróciła, by były twarzą w twarz… i przyciągnęła do siebie Sarah, przytulając się mocno, a nawet pakując sobie buźkę lekarki w pierś. Było im obu cudownie, było cieplutko, było milutko.
- Wiesz… - Zaczęła niepewnie Iris - Ja bym tak mogła…
- Co byś… mogła, kochana? - Zapytała Sarah, gdy odsunęła się od całowanego, ssanego i pieszczonego przez nią języczkiem cycuszka Iris.
- Tak… razem… - Mocniej ją objęła, bardziej przytulając, i znowu przyciskając policzek Sarah do cycuszka.
- Mhhmmm - Mruknęła lekarka, znów oddając się przyjemnym dla obu pieszczotom mięciutkiego i jędrniutkiego sutka detektyw, liżąc go języczkiem. Iris pogładziła ją po główce.
- Za… 20.000 funtów, to spory domek, gdzieś na wsi, i duży kawał ziemi… - Powiedziała cichutko detektyw.
- Oj, szpitala na wsi raczej nie znajdę… - Zachichotała Sarah, przerywając na moment pieszczenie cycuszka.
- Własna praktyka? Gabinet, ze dwa pokoje… "Pani Sarah Joyce, nasza doktor"... - Zachichotała Iris.
- A ty co? Na wsi miałabyś dość pracy? Czy… - Zachichotała mocno. - Czy przekwalifikowałabyś się na moją pielęgniareczkę?

Jakby drgnęły jej ramionka…
- Ja? Noooo, zajmę się wszystkim wokół - Powiedziała detektyw.
- Haha, domyślam się, że nie pracowałabyś pode mną, tylko… wyobraziłam sobie ciebie w takim słodziutkim fartuszku… - Znowu zaczęła się chichrać. - No ale te cudowne cycuszki we wszystkim będą wyglądać ślicznie. - Na potwierdzenie swoich słów, złożyła długi pocałunek na piersi Iris.
- A masz taki? Mogę założyć! - Powiedziała wesoło Iris, i poczochrała główkę Sarah dłonią - Chcesz jeszcze szampana? Ja bym się napiła…
- Skąd niby bym miała mieć? A szampana… chętnie! - Odparła chętnie do kochanki.

Napełniły więc lampki, po czym się napiły obie, i flaszka w sumie była już pusta. A trochę takie migoczące oczka Iris znowu zaczęły krążyć po ciałku Sarah, chwilkę dłużej na moment zatrzymując się… na jej stópkach.
- Chyba nie będziesz mnie za nie wciągać do basenu, co? - Zachichotała Sarah, gdy złapała, gdzie wpatruje się wzrok Iris.
- Nieee no… - Detektyw potarła się dłonią po karku - Tylko… no… masz bardzo zgrabne szwajki, wiesz… - Zaśmiała się, odrooobinkę, jakby… nerwowo?
- Ummm… - Zdziwiła się nieco Sarah, ale skierowała swoją stópkę na łydkę Iris i przesuwała nią delikatnie po niej. - O co… chodzi? - Uśmiechnęła się do detektyw, widząc, że coś jest nie tak.
- Czy mogłabym… ehhh… no… - Iris się oblała rumieńcem(!) - No… je… ucałować?? - Przygryzła górną wargę.
- No… co tylko chcesz, słodziutka. - Wciąż z lekko zaskoczoną minką, ale i uśmiechem odpowiedziała Sarah.
- Położyszsięnapleckach? - Wydusiła z siebie jednym ciągiem detektyw. Sarah uniosła nieco brewki, ale zaraz przewróciła się przez bok, dość niezgrabnie na plecki i podniosła w górę nóżki, troszkę nimi wesoło machając w przód i tył, a główkę wykręcając w bok, w stronę detektyw, by ją obserwować.
- Dziękuję… - Szepnęła Iris, wpatrując się już cały czas w stopy Sarah. Przesunęła się nieco w tamtym kierunku, po czym będąc u stóp lekarki, pochwyciła je w ciepłe dłonie, siedząc w kucki. Przez chwilę je tak trzymała, lekko masując kciukami podeszwy, powoli zbliżając tam swoją twarz.
- Śmiało, po tym, co zrobiłyśmy przed chwilą… i cały czas właściwie na statku, chyba nie ma co się krępować? - Sarah zwróciła się miło do Iris, czując, że ta nie czuje się zbyt pewnie.
- Dobrze… - Szepnęła detektyw, i złożyła miękki pocałunek na jednej stópce, całując ją z góry. Potem drugi, trzeci raz, przesunęła nieco usta, schodząc do paluszków. Zaczęła od największego, każdy słodko całując. Złączyła stopy Sarah razem, i gdy skończyła na jednej, przeszła z ustami na drugą, tuż obok… drżały jej ręce.

Nagle lekarka parsknęła i zaczęła się chichrać.
- Przepraszam, ale… tam też mam lekkie łaskotki! - Powiedziała jeszcze bardziej roześmiana. - A przy poczuciu twoich słodziutkich, delikatnych usteczek… - Znów zachichotała. Iris się uśmiechnęła. I liznęła języczkiem przez paluszki, z góry, po czym lekko się wgryzła od boku w jedną stópkę. To było… trochę dziwne, ale w sumie… miłe uczucie? Całowanie stópek, dotyk ciepłych dłoni, ust, języczka. Dość nietypowe, ale jednak chyba miłe?
- Umm… chyba trafiłam na sporą fankę stópek, co? - Zaśmiała się Sarah.
- Podobają mi się… - Powiedziała BARDZO speszona Iris, trzymając stópki Sarah w dłoniach, jednak wzrok wbiła gdzieś w podłogę.
- Kochana, proszę… nie wstydź się niczego przy mnie. - Spróbowała swoją stópkę nieco podnieść, w stronę policzka Iris i delikatnie pogładzić ją po nim. Pozwoliła na to, i nawet przymknęła oczka…
- Rób z nimi co chcesz… - Zalotnie wyszeptała lekarka, po chwili kończąc głaskanie i ponownie oddając swoje stópki w ręce Iris.
- Jesteś kochana… - Cichutko szepnęła detektyw. A po chwili wahania, trzymając ją za kostki u nóg, obie złączone stópki przytknęła sobie do twarzy. Przez chwilę je tak trzymała, oddychając przez nos, najwyraźniej rozkoszując się ich zapachem… a potem niespodziewanie pojawił się języczek. Zaczęła je lizać, od spodu, po podeszwach, długimi pociągnięciami języczka.
- Mrrr… - Sarah zamknęła oczka, położyła się i z uśmiechem na ustach mruczała przy pieszczotach Iris. Po chwi języczek wsunął się między paluszki, liżąc każdy zakamarek, paluszek po paluszku, między nimi, wokół nich, od dużego, do najmniejszego… a potem Iris zaczęła je ssać. Każdy w jej ustach, oblizywany języczkiem, zasysany, nawet leciutko przygryzany… Stópki Sarah zaczynały lekko drgać pod wpływem coraz odważniejszych ruchów Iris. Sama jeszcze wygodniej rozłożyła się i co chwilę pomrukiwała, czasem nawet leciutko zajęczała. W końcu Iris zassała dwa duże paluszki obu stópek jednocześnie, do tego śizgając się po nich swym języczkiem wewnątrz buzi… i uśmiechnęła się. Po kilku sekundach, gdy Sarah nie czuła dalszego ruchu języczka i ust detektyw, otworzyła oczka i przesunęła nieco buźkę, by lepiej widzieć swoją kochankę.
- Co to za uśmieszek? - Zapytała zaciekawiona. A Iris, trzymając ją cały czas za kostki nóg, rozchyliła owe nóżki lekarki dosyć szeroko na boki.
- Dłużej nie wytrzymam… - Powiedziała dosyć drapieżnym tonem, wśród uśmieszku.
- Hmmm? - Zdziwioną minkę i szerokie oczka zrobiła lekarka. A Iris… wprost się na nią rzuciła, wślizgując się między nóżki, prosto na Sarah. Obdarzyła ją wieloma namiętnymi pocałunkami, dzikimi pocałunkami, pełnymi namiętności i żądzy, dołączając do nich i wijący się języczek, którym teraz badała każdy zakamarek buźki lekarki… która również chętnie oddawała się namiętnym pocałunkom, ale nie chcąc być znów za długo przygnieciona ciałkiem Iris, spróbowała ją delikatnie przerzucić obok siebie, sama się delikatnie okręcając.
- Zrobisz ze mną… co zechcesz? - Powiedziała Iris z uśmieszkiem.
- Mhmmm… - Zamruczała ewidentnie zadowolona taką propozycją Joyce. - To teraz ty się połóż na brzuszku… - Powiedziała z uśmieszkiem.
- Dobrze, proszę pani… - Mrugnęła do niej detektyw, obracając się pupcią. Sarah na kolankach cofnęła się nieco do tyłu, po czym… zaczęła dłońmi pieścić znów pośladki Iris, składać na nich pocałunki, lizać, delikatnie podgryzać… a Iris mruknęła zachwycona, nawet lekko rozchylając nóżki.
Po chwili takiej zabawy samymi pośladkami, położyła się między nóżkami pani detektyw, która poczuła coś tuż przy swoich dziurkach. Momencik później, jej pośladki znów zostały rozszerzone przez dłonie Sarah, by zaraz jej języczek wsunął się… do odbyciku Iris, pieszcząc go bardzo delikatnie, początkowo sprawdzając reakcję na takie pieszczoty.
- Oooooo… jejkuuuu! - Detektyw zadrżała na całym ciele, po czym mocniej wypięła pupcię, ciężko dysząc - Sarah… kochana… - Mruknęła.

Lekarka nie potrzebowała dodatkowej zachęty. Samym języczkiem zaczęła się wciskać jeszcze głębiej, ale co jakiś czas poprawiała także paluszkiem, jednym, dwoma, a nawet trzema… Pieściła delikatną dziurkę Iris, ściskając jej pośladki, dając jej też czasem klapsa…
- Och! Ochhhhh… - Jęczała detektyw, a jej dziurka tak słodko się otwierała, i zamykała, wśród tych pieszczotek, zdając się wprost mrugać do lekarki… Iris zadrżała na całym ciele, po czym bardziej schyliła główkę, a wypięła pupcię - Za chwilkę… - Wysapała… a Sarah, domyślając się, o co chodzi, zachichotała szczęśliwa i ostatecznie przycisnęła bardzo mocno swoje ustka do dziurki i wsunęła głęboko języczek, by wierzgać nim w środeczku, dokańczając swojego dziełka.
- Uuuuuuuuchhhh!! - Jęknęła pięknie Iris, i jakoś próbowała spojrzeć na Sarah za sobą - Kochana… a ty…?
- Co ja…? - Zapytała lekko dysząc Sarah, zmęczona dłuższym pieszczeniem dziurki Iris.
- Raaazeeemm… - Zaskomlała wprost Iris.
- O… okej? - Niepewnie odpowiedziała zaskoczona Sarah.

Iris (cholibka wie skąd wiedząc), wyjaśniła krótko, co dalej… obie półsiedziały, zwrócone do siebie twarzami. Nóżki nieco poplątane, ciałka blisko siebie… to się ponoć zwało "nożyczki".

Pocierały się cipkami. Było to bardzo, bardzo przyjemne… wpatrzone w siebie, uśmiechnięte, poruszały bioderkami, ocierając się myszkami, coraz szybciej, i szybciej, aż do kolejnego spełnienia, do fali rozkoszy, rozchodzącej się po całym ciałku, wśród słodkich dreszczy, jęków, i soczków miłosnych, znaczących wzajemnie ich intymności.

W końcu i padły, obie już mocno wykończone, ale i spełnione, szczęśliwe… Iris tuliła się do stópki Sarah. I niemal tak zasnęły. Niemal. Cóż to byłby za skandal, gdyby je tak rankiem tu ktoś zastał!

- Kochanie… - Mruknęła detektyw, przestając tulić do policzka stópkę Sarah.
- Tak ślicznotko? - Odmruknęła półżywa obecnie lekarka.
- Do łóżeczka.. - Szepnęła detektyw, przelotnie jeszcze całując paluszki kochanki.
- Ehh… no tak, musimy… - Odpowiedziała niechętnie, ale ze zrozumieniem na twarzy. Delikatnie zaczęła się podnosić.
- Słodka… - Szepnęła Iris.

Grzecznie po sobie posprzątały. Zero śladów ich pobytu na basenie… chociaż żarówka przytopiła czerwoną apaszkę, i nie dało jej się zabrać. Mała strata, za taki wspaniały wieczór. Iris zamknęła drzwi wytrychami, po czym poczłapały do swojej kajuty, grubo już po północy…

Detektyw wgramoliła się do łóżka lekarki. Obie się mocno przytuliły, nagutkie, po czym zasnęły, wprost wykończone figlami. Ale warto było, po stokroć, oj było! Sarah nigdy tak dobrze nie było z jakąkolwiek kobietą… nawet musiałaby długo pomyśleć, czy z jakimś mężczyzną kiedykolwiek bywało lepiej… Zasnęła szybciutko, znów przyjemnie czując się w cudnych objęciach seksownej pani detektyw.
 
Jenny jest offline