Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2022, 12:40   #32
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś na Atlantyku, Statek "Olympic"
21 czerwiec, 1930 rok.
Sobota(3-ci dzień podróży)

Podróż mijała wszystkim w dobrych nastrojach, a na brak różnych, czasem baaardzo miłych zajęć, nie mogli raczej narzekać.

Pogoda dopisywała, morze było spokojne, a jedynie w kabinowych łóżeczkach(i nie tylko) tam się mocno… "bujano".




***

Wielebny odprawiał codziennie msze, i przychodziły na nie siostry, przychodziło i sporo pasażerów… zaczął również rozmyślać, czy czasem niedzielnej, nie zrobić w restauracji pierwszej klasy.

Tam pomieściłoby się zdecydowanie więcej osób niż w kapliczce, więc była to w sumie interesująca opcja… kapitan "Olympica" się zgodził, zaznaczył jednak, iż może to mieć miejsce dopiero po lunchu, a więc tak gdzieś o godzinie 15.

Trzy siostry zakonne były chyba włoszkami, a tak przynajmniej wytłumaczyła ta, która najlepiej Ebenezera rozumiała. Posprzątały nawet w kapliczce ścierając kurze, i w sumie same już przychodziły wcześniej, wpuszczane w drodze wyjątku, przez obsługę statku, na pokłady pierwszej klasy.


~

Daniel spędzał dużo czasu z Lucille i Christine Charlton, czy to w ich kajucie, czy i poza nią… trio bawiło się świetnie.

Wspólne posiłki, gra w shuffleboard, nawet i basen, głównie jednak, oddawali się wszelkim uciechom cielesnym, w naprawdę różnych miejscach, jak i pozycjach… raz nawet w kabinie przebieralni basenu, gdzie trzeba było być bardzo cichutko.


~

Sarah głównie spędzała czas z Iris, choć i zdarzyło jej się ponowne spotkanie z Johnem… bardzo miłe spotkanie.

No i jakoś to tak leciało, i to bardzo milusi. Miała dwójkę stałych kochanków, do tego i jakiś sporadycznych, przypadkowych.

W jej główce zaczęła zaś kołatać mała, sprośna myśl… a może tak spróbować i z Iris, i z Johnem jednocześnie…?


~

Mathew również miło spędzał czas, ciesząc się luksusami statku, jego wykwintnymi posiłkami, dobrą lekturą, czy i rozmowami z towarzystwem… głównie jednak skupiał się na przygotowaniach do nadchodzącej wyprawy, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o miejscu, w jakie mieli się udać.

Motywacją z cyklu "wiedza, to podstawa", chłonął więc książkę wypożyczoną od Blooma o Amazonii, aż w końcu przeczytał ją całą…


~

Tavion brał mało udziału w życiu towarzyskim, czy i tam ogólnym obcowaniu z resztą osób, biorących udział w wyprawie… niby źle znosił podróż, czy i tam wolał chwilowo spędzać czas na własne sposoby.





Gdzieś na Atlantyku, Statek "Olympic"
22 czerwiec, 1930 rok.
Niedziela(4-ty dzień podróży)

Niespodziewanie, jeszcze o poranku, siostry zakonne przekazały wielebnemu wiadomość, iż… nie podróżują samotnie. Ich starsza już wiekiem, siostra podprzeorysza, bardzo źle znosiła całą podróż, praktycznie nie wychodząc z kabiny. Czy Ebenezer mógłby ją odwiedzić? Oczywiście, że mógłby…

- Lekarz już był, przepisał tabletki, to nic poważnego - Powiedziała zielonooka siostrzyczka przed ich kabiną - Choroba morska.

Inna siostrzyczka otworzyła już drzwi kabiny… Ebenezer dostał nagle czymś twardym od tyłu w łeb. Świat zawirował.

Ale ksiądz był twardy, i choć mocno zamroczony, odwrócił się z mieszanką zaskoczenia, i… wściekłości, do napastnika… napastniczki. Trzecia z sióstr, trzasnęła go rękojeścią pistoleciku przez łeb.
- Osz ty… - Mruknął Ebenezer, i już miał…

Kolejny cios, znowu w łeb, tym razem od innej, ale także od tyłu. I rosły mężczyzna, już padł z łoskotem w korytarzu, zalegając na jego podłodze nieprzytomny.

***

Książę Wilhelm Friedrich Franz Joseph Christian Olaf z Prusji, był jednym z najznakomitszych pasażerów "Olympica".


Młody dziedzic tronu, rzucił się już kilka razy w oczy innym pasażerom, głównie za sprawą podróżowania z dwoma ładnymi, głośnymi panienkami, wraz ze swoim bodygardem.

Towarzystwo często było troszkę za głośne, śmiejąc się na całego w trakcie posiłków, a jego bodygard, był tą osobą, która "wygoniła" pasażerów z basenu, by zapewne móc powygłupiać się tam w prywatnej atmosferze… o czym dopiero po pewnym czasie zdał sobie sprawę John.

….

W trakcie lunchu, książę przebywał więc w restauracji, podobnie zresztą jak wielu innych gości pierwszej klasy, racząc się posiłkiem…

Zjawiły się trzy zakonnice.

A jakiś steward, stojący przy wejściu do restauracji, chyba zasłabł, zsuwając się po ścianie.

Zakonnice ruszyły prosto do księcia i jego towarzystwa…

Jakaś dama nagle głośno krzyknęła. Steward, który osunął się na podłogę, trzymał się za zakrwawiony brzuch.

Bodygard jako pierwszy zauważył, iż coś jest nie tak, było jednak już za późno. Zakonnice wyciągnęły spod habitów… broń maszynową, i bez żadnych ceregieli, bez żadnej litości, wystrzeliły do nich wszystkich, robiąc z nich sito. Ochroniarz księcia zginął sięgając po broń, a książę Wilhelm, i jego panienki z przerażeniem i wrzaskami, również zostali podziurawieni masą kul.

W restauracji zapanowała panika, i rozpoczęły się kolejne wrzaski. Jakiś nieznany nikomu gentlemen, poderwał się z krzesła(zamiast rzucać na podłogę), wyciągając rewolwer. Zastrzelił ciemnooką siostrzyczkę, po czym sam zginął od serii z karabinu innej.

Tavion wykorzystał ten moment, rzucając się w ich kierunku z nożem do steku… zginął po trzech krokach.

- Na podłogę!! - Wrzasnęła Iris, wprost przewracając siedzącą obok niej Sarah, a później detektyw przewróciła i stół, robiąc z niego osłonę dla nich obu. Wyciągnęła… spod kiecki pistolecik. Czyżby go tam miała wsadzonego za podwiązkę??
- Leż!! - Krzyknęła detektyw, na przerażoną i skołowaną wszystkim lekarkę, po czym wychyliła się zza osłony, i zaczęła strzelać do zakonnic. Zabiła niebieskooką.

Ostatnia z siostrzyczek z piekła rodem, wrzasnęła w gniewie, po czym pociągnęła serią po stole-osłonie dwóch kochanek… Iris rzuciła się na Sarah, osłaniając ją własnym ciałem.

- Śmierć burżuazji!! Niech żyje proletariat!! Viva la revolution!! - Krzyknęła zakonnica, po czym pociągnęła za jakiś drut w swoim habicie.

Potężna eksplozja targnęła restauracją, zabijając jeszcze trzy przypadkowe osoby, a z samej siostrzyczki nie zostało praktycznie nic…

I było po wszystkim.

To był zamach.

Strzały, śmierć, krew… niewinnych(?), wybuch. Wrzaski, nieustające wrzaski, panika, smród spalenizny. I ciężko leżąca na Sarah Iris, jakoś tak bezwładnie. I jej ciepła posoka, rozlewająca się po ciałku lekarki…








***
Komentarze gdzieś za godzinkę...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 24-09-2022 o 12:53.
Buka jest offline