Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2022, 20:05   #165
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Komnata bluźnierczego rytuału

Z dłoni adeptki wystrzeliła kolejna jaskrawa iskra magicznego światła, bezbłędnie niesiona w powietrzu myślami Olivii. Ugodzony nią w bark wilkołak ryknął ogłuszająco, poruszył nozdrzami węsząc wstrętny odór spalonej sierści. W jego żółtych ślepiach zapłonęła gęstniejąca furia, której natężenie dosłownie zmroziło pannie Hochberg krew w żyłach. Ciągnąc za ramię nie stawiającą oporu srebrzystowłosą ku zamkniętym przez Larsa drzwiom komnaty, czarodziejka krzyknęła ponownie do swoich kompanów wzywając ich do odwrotu.

W jej głosie dźwięczała trwożna desperacja.

Voormann zeskoczył z cokołu, wyprostował się z budzącym zgrozę trzaskiem kości, przeciągnął włochatą łapą po torsie dusząc tlące się na jego skórze płomyki magicznego ognia. A potem kopnął z całej siły w leżące na kamiennej posadzce ciało nieszczęsnego Knappe, powykręcane chwilę wcześniej w nadludzko mocarnych łapach potwora.

Zwłoki sierżanta pomimo swej wagi wyleciały w powietrze jak worek kartoflanych obierek, grzmotnęły o posadzkę opodal nóg Karla Petera Niersa bryzgając wkoło krwią tryskającą z otwartych złamań. Wstrząśnięta potworną krzepą wilkołaka Olivia obejrzała się ponad ramieniem w stronę Larsa, który w końcu opamiętał się z barbarzyńskiego zauroczenia, zamłynkował swoim ogromnym toporem, a potem wymierzył jego żeleźce w cielsko istoty, która jeszcze niedawno była wątłym starcem w szatach Bursztynowego Kolegium.

- Lars, otwórz drzwi! - krzyknęła ciągnąca srebrzystowłosą wiedźmę Olivia.

Potężny Norsmen roześmiał się chrapliwie w odpowiedzi, ewidentnie ukontentowany możnością stoczenia walki z wilkołakiem, który musiał być w jego barbarzyńskiej kulturze utożsamiany ze zdobyczą godną plemiennych herosów.

- Leikstjórinn skipulagði þetta öðruv-si! - krzyknął olbrzym łapiąc topór w sposób wieszczący rozpoczęcie szarży do pojedynku, który miał wszelkie szanse przejść do zbioru największych legend jego plemienia. Widząc prężące się pod skórą mięśnie Larsa Olivia poczuła przypływ nadziei na ujście z pułapki z życiem. Musiała tylko otworzyć te przeklęte drzwi.

Drzwi otworzyły się w tej samej chwili, niczym za sprawą czarodziejskiego zaklęcia zrodzonego samoczynnie błagalnymi myślami adeptki Hochberg. Otworzyły się z impetem, który wprawił je w niewiarygodną prędkość, lecz nie wypadły z futryny dzięki solidnym żelaznym zawiasom - zamiast tego obróciły się na tych właśnie zawiasach uderzając z ogłuszającym hukiem w kamienną ścianę.

Lars Hoflig zniknął pomiędzy drzwiami i ścianą.

Skamieniała ze zgrozy Olivia usłyszała dźwięk, który wydały z siebie dziesiątki pękających jednocześnie kości, połączony z wilgotnym odgłosem miażdżonej tkanki. Zza drzwi wytrysnęła fontanna żywej czerwieni, która zalała ciemne cegły na szerokości kilkunastu kroków.

Srebrzystowłosa wiedźma roześmiała się histerycznie, nieprawdopdoobnie wysokim tonem, który przeorał umysł panny Hochberg na podobieństwo szpica noża przesuwanego po kawałku szkła. Wspierając się na ramieniu adeptki branka Mettericha krzyknęła coś niezrozumiale, ale z oczywistą radością w głosie.

W progu komnaty stanął wilkołak, który bez trudu dorównywał rozmiarami Voormannowi, a być może nawet nieco go przerastał. Sierść potwora naznaczona była licznymi pasmami siwizny, ale lśniące w obnażonej paszczy kły przydawały bestii morderczego autorytetu.

Bursztynowy Czarodziej przybrał zaskoczony wyraz pyska, ryknął w wyrazie wyzwania, w którym pojawiła się nutka niepewności. Siwowłosy wilkołak odpowiedział mu przeciągłym pomrukiem płynącym z głębi beczkowatej piersi, powiódł po komnacie spojrzeniem zielonych ślepiów oglądając z drapieżnym błyskiem Karla Petera Niersa i Franza Maurera, ciała leżących na posadzce martwych mężczyzn oraz dźwigającą srebrzystowłosą wiedźmę Olivii.

Napotykając to spojrzenie czarodziejka omal nie zemdlała z nadmiaru wrażeń.

Szanowni, tym oto mocnym akcentem pożegnaliśmy w grze Bielona. Ja popatrzę sobie w wątku, kto jeszcze kiepsko się udziela w grze, a Wy pomyślcie w międzyczasie nad nowymi opcjami taktycznymi.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline