Przyjazny i szczodry dla wszystkich snotlingów strach nadal trzymał Czmycha w swych objęciach. Kościaki przecież złe były i leżeć w ziemi powinny. A nie stać. A miejsce kości w zupie najlepsze. Struchlały Czmych jednak zaczynał już myśleć jaśniej. Przynajmniej jak na swoje skromne możliwości. I podumawszy wpadł na plan iście przewrotny.
Nie patrząc na kościaka, wskoczył Kamulcowi na barana, zasłonił mu oczy łapą co by strach z niego zdjąć, swoją głowę schował za jego, by i samemu gnatowatej grozie oko w oko nie patrzeć i wykorzystując umiejętności jeździeckie przywarł do pleców kompana i nakierunkowując go na obiekt szarży zawołał:
- Bij Kamulec! Bij!
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Ostatnio edytowane przez Marrrt : 26-09-2022 o 07:50.
|