John nie przepadał za takimi imprezami. W ogóle nie przepdał za imprezami, ani za ludźmi. Wolał ciszę i spokój. Szum wiatraków komputerowych. To wszystko wydawało mu się farsą. Chodzące zwłoki udają, że żyją. Tańczą i śpiewają. Piją i ćpają. Jakby o wschodzie słońca mieli zasnąć, nie leżeć trupem do kolejnego zachodu. Wkurzało go to.
Otworzył szeroko usta i poruszał szczęką na boki. Wszystko było dobrze. Potrzebował tydzień, żeby zregenerować ciało. Jako człowiek do końca życia jadłby przez słomkę, a tu proszę. Wszystko na swoim miejscu.
Wyglądał podobnie jak na pierwszym spotkaniu z Aurorą. Niezdrowo blady z pewną dozą elegancji. Miał na sobie średniej klasy garnitur w kolorze butelkowej zieleni, a pod nim przylegający do ciała czarny golf. Szybko zlokalizował Carla, któremu przekazał sporej wielkości worek strunowy ze smartfonem wewnątrz.
- To dla twojego chłoptasia. Kod odblokowania jest naklejony z tyłu telefonu. Ten sam ma w państwowym profilu. W środku jest też karta kredytowa. Nazywa się Jihad Yuhibu Almaeiz. Sugeruję mu wystąpić o tymczasowe zameldowanie. Z tymi papierami to wystarczy. Ma też ubezpieczenie zdrowotne, jest zarejestrowanym bezrobotnym bez praw do zasiłku. Zrobiłem mu też prawo jazdy na to nazwisko. Jest w środku, ale nie pokazywałbym go jeśli nie musi. Nie ma na nim żadnej literki w ludzkim języku, tylko te ich szlaczki. Jeżeli zatrzyma go policja, to powinien z tą apką przejść bez problemu. Z prawem jazdy jak trafi na swojego, to ma przegwizdane. Francuz go puści, bo mu się nie będzie chciało babrać z arabskimi krzaczkami. Jeżeli trafi na kogoś z ich ambasady, albo kogoś z bazą danych interpolu, to mogą się dopieprzyć i najpewniej to zrobią. Więc niech nie szaleje za wiele. Na telefonie nie ma żadnej historii, żadnych odcisków palców. Żeby działał jako telefon musi sobie kupić i zarejestrować numer. Na karcie ma do spłaty 500 euro. Kupiłem z niej ten telefon i opłaciłem koszty administracyjne. To tyle z mojej strony. I nie, Carl, nie potrzebuję twoich gołębi. U ciebie im dużo lepiej niż u mnie - dawno nie słyszany brytyjski akcent drażnił uszy.