- Krostka!!! - Krzyknął Czmych przywołując na pomoc swojego rumaka bojowego.
Żaba posłyszała głos pana i obejrzałą się za siebie niebaczna, czy jeszcze jakiś snotling się wspinał po zawieszonej na jej gardzieli linie. Jej podgardle zagulgotało, bo w żabim mózgu plan przyjścia w sukurs panu przybierał formę, która wielu snotlingom mogłaby się nie spodobać...
Czmych tymczasem odpadł od pleców Kamulca, co by kościakowi nie ułatwiać zanadto ugotowania dwóch snotlingów na jednym młocie i jednocześnie samemu za broń chwycić.