Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2022, 21:08   #79
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Trartex myszkował po kuchni. Drewniana laga była cienżka i duża, zbyt duża, aby jej używać jako łyżki do kociołka. Dało siem jom włożyć do środka i nawet dałoby siem niom mieszać, ale byłoby to mało wygodne. Ale wykonalne.

Kociołek był dość stary i jeżeli szkielet coś w nim gotował, to było niejadalne nawet jak niewyszukane snotlińskie standardy. Na szenście był cały i nadawał siem do zrobienia zupy.

Szkielety siem nie ruszały i nie interesowały poczynaniami Trartexa

Coby zupem uwarzyć potrzeba oprócz kociołka i grzybów jeszcze i wody jakowejś. Tym snot się będzie martwił, gdy już grzybów dość nazbiera.

Zbliżajonc siem do grzybków dostrzegł kolejne szkielety przy wielkim stole, jak również rozpoznał co siem tam ruszało dalej - to mrówki




Gobelin ruszył uzbroić siem. Miał lutniem, ale była dla niego zbyt cenna, by niom przywalić wrogowi. To co wzioł za ławem było długim korytem ciongnocym siem wzdłuż ściany. Dobiegl do stołu, przy którym stał inny szkielet. Ten trzymał szczypce, a w szczypcach dziwny jakiś przedmiot, jakiego snot jeszcze w życiu nie widział. Kawałek płaskiego żelafstwa wielkości dłoni, z wieloma szpikulcami. Ponieważ jednak ten szkielet nie nie robił, chwycił jedynie młotek ze stołu. Teraz mógł komuś przyłożyć!

Przykurcz test op 12/13, udany!
Przykurcz zobaczył, jak Gobelin jest coraz bliżej świeconcego kamyka! Dość tego! Użył swej nadsnotlińskiej siły woli i pokonał strach! Nie bendzie jakiś strach okradał go z kamykuf, co to to nie! Tylko co teraz? Biec po kamyk czy bić szkieleta? Bić albo nie bić, oto jest pytanie! wyrzekł Przykurcz, czym zwrócił na siebiem uwagem Gobelina. Bard z uznaniem pokiwał głowom, bo to było dobre pytanie. Pytanie tak dobre, że warte uwiecznienia pomyślał, patrzonc na dzierżon młotek.
- No bić przecież, jak to nie bić? - dodał.

Epigobleusz nie traconc czasu na schodzenie po linie, skoczył w dół, wspomóc pobratymców.
Skok z wysokości 2m, K6=3, bez obrażeń
Test op = 62/10

Jako że snotlingiem mondrym był, szybko policzył, że mało ich, a wróg ma miażdżoncom przewagem liczebnom. Nie bał siem, o co to to nie, ale tak po prostu postanowił, że pozostanie na tej uprzednio z góry upatrzonej pozycji. Bo i tak jakoś siem ruszyć nie mógł...

Zresztom, może i dobrze zrobił, że skoczył zamiast po linie schodzić. Bo Czmych na pomoc zawezwał swojom żabem, a ta linem ciongnoc przyczepionom, pognała na złamanie karku (głównie snotlingów znajdujoncych się po drodze) w dół w stronem swego pana.

Rzut na atak 86/24, pudło
Sam Czmych chwycił za nóż i zaatakował szkieleta, ale nie trafił.
Kamulec rzut na Op 33/15, nieudany
Kamulec, którego nagle oświeciło, zorientował siem, że szkielet wrócił a w dodatku ma teraz wielu pomocników. Korbacz, którym chciał machnonć, zwisł mu bezwładnie w rence. Na szczenscie zachował na tyle przytomności, by nie dać siem trafić szkieletowi, który próbował wbić go w podłogem jak gwoździa (1).
Szkielet Int 42/18, głupota, K100=83 zmieszanie przezwyciężone.
Rzut na niestabilność=1, brak efektów. Następny rzut za 5 tur
Rzut WW = 27/25, pudło

Szmælc Op 10/13

Szmælc szkieleta siem nie zlonkł, ale uznał, że lepiej zajść bendzie go z tyłu i uderzyć tak, coby mu nie oddał. To był mondry plan! Przesunoł siem ostrożnie cały czas łypionc, czy drugi szkielet siem na niego nie rzuci.
Rozejrzał siem też po jaskini. Było tu dużo stołów, dużo szkieletuf. Wózki jakoweś, dziwne patyki żelazne idonce znad środkowego dużego stołu do góry, a na suficie wisiały dziwne jakoweś przedmioty. Wyglondało to jak haki jakoweś do wendzenia miensa, tylko kto tak wysoko by siengał? I gdzie to mienso?

Wszobuj ostrożnie i powoli zaczoł wspinać siem po linie, gdy nagle lina rzuszyła gwałtownie w górem! Zanchór nie wiedział, ale Krostka właśnie pognała na pomoc swemu panu.
Test ryzyka 38/50 udany
Na szczenście utrzymał siem na linu dość długo, by dostać na górem i tam dopiero puścił. Dojrzał jeszcze, jak koniec liny wije siem i znika w kolejnym kominie, leconc w dół. Wszobuj wstał, otrzepał siem, sprawdził czy fajka jest cała i zakloł pod nosem. Musi być, to sprawka Dayo, który jakoś linem zaczarował. Pewnie czar mu nie wyszedł, szamanowi-tfu-od-siedmiu boleści. Na szczenście w dół prowadziła druga lina, przyczepiona do drugiej żaby. Wszobuj mógł bezpiecznie zejść tam, gdzie toczyła siem walka. Nigdy nic nie wiadomo. Może ktoś został ranny w głowem i trzeba amputować, żeby nie wdała siem infekcja?

Snot #19 test Op 11/14 udany
Jeszcze jeden snotling wpadł do jaskini i niezrażon ruszył na pomoc w walce ze szkieletem



__________________________

Przypisy
(1) Gwoździe kiedyś pokazał mu Epiglobeusz. Podobno miały jakieś jeszcze inne zastosowania, ale Kamulec uznał, że najlepiej jest nimi nabijać maczugem. Była wtedy lepszejsia!
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 30-09-2022 o 21:11.
Gladin jest teraz online