Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-10-2022, 11:32   #38
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Podróż mijała mu całkiem przyjemnie. Pierwszej nocy na statku zaliczył piękną panią doktor, która pomimo młodego wieku, wykazywała się zarówno ogromnym doświadczeniem jak i płynącym z jej wieku entuzjazmem i apetytem. Obiecał sobie, że na jednorazowym numerku się nie skończy, szkoda było zmarnować taki potencjał, a miał ochotę wypróbować z nią jeszcze kilka pikantnych zagrań.

Jednak przez kilka ostatnich dni, do niczego nie doszło. Nie było okazji, a on nie miał zamiaru się narzucać. Mijali się gdzieś na statku, więc przeważnie kończyło się na powłóczystych spojrzeniach, które, jak John miał nadzieję, kryły w sobie obietnicę. Zauważył, że Sarah spędza sporo czasu z Iris i miał wrażenie, że chyba nie tylko na plotkowaniu czy lekturze. “Hmm… może kiedyś udałoby się obie Panie namówić na coś więcej” - przez moment rozmarzył się, obserwując obie kobiety znad szpalty nieaktualnego już wszak ostatniego numeru “The independent”. “Może kiedyś wymyślą sposób, by i na statki dostarczać aktualną prasę” - pomyślał.

Nie mógł narzekać na nudę, tak luksusowy statek jakim była ich jednostka, oferował wiele rozrywek. Z kilku z nich skorzystał, starając się utrzymywać formę fizyczną i umysłową. Basen, sauna, kort do squasha czy siłownia, stały się jego codzienną rutyną, nic innego mu bowiem nie pozostawało. Liczył, że zdoła poznać jakieś interesujące niewiasty, ale jakoś przez ostatnich kilka dni nie miał szczęścia.

Zrobił przegląd zabranego ze sobą ekwipunku, kiedy akurat Taviona nie było w kajucie. Szczególnie zadowolony był ze swoich dwóch ostatnich zakupów. Odebrał je w Filadelfii w renomowanym sklepie “McCoy’s Outdoor”. Pierwszym był jeden z ostatnich modeli Winchestera - Model 54. Piękny sztucer myśliwski z oksydowana na czarno lufą i zamkiem, w łożu z hebanowego drewna - kaliber .30-06 Springfield miał dwie zalety, moc i popularność, można go było kupić wszędzie, niemniej od razu zaopatrzył się w kilka pudełek renomowanej amunicji z logo fabryki ze stolicy stanu Illinois. Optyka Leuopolda dopełnia całości wyposażenia sztucera.


Drugim nabytkiem był rewolwer nowego, solidnego kalibru 0.357 magnum. Nie miał jeszcze okazji nawet go przestrzelać. Jednak opinie wśród znajomych miał niezłe, a i prezentował się okazale. Grant musiał przyznać, że prócz pięknych kobiet i koni, lubił piękną broń. I ten zakup idealnie wpisywał się w jego gusta.


Udało się wreszcie umówić na lunch w większym gronie. Grant miał nadzieję, na to, że znajdzie czas na dłuższą pogawędkę z Sarah… i może z Iris. Siedzieli razem przy wspólnym stole, kiedy rozległy się krzyki. Zajmował tradycyjnie miejsce przodem do wejścia do sali jadalnej. Nawyk z pracy… który był dla niego naturalny jak oddychanie… Trzy zakonnice wchodzące do sali wzbudziły jego zainteresowanie, ale nie podejrzenia. Po prostu zdziwiła go obecność trzech katolickich siostrzyczek na pokładzie pierwszej klasy. Prześlizgnął po nich wzrokiem, wracając do zainteresowania posiłkiem, kiedy krzyk przestrachu z powrotem kazał mu spojrzeć w kierunku wejścia.

Potem zadziałał już odruchowo, nurkując na glebę i chowając się za wywrócony stół. “Kurwa…’ - zaklął, przeklinając samego siebie, za nie zabranie broni. Słyszał strzały z pistoletu maszynowego, krzyki trafionych… spróbował wyjrzeć za osłonę, kiedy minął go Tavion z nożem do steków w ręku. Chciał złapać idiotę za nogawkę, ale nie zdążył bo sekundę później jego trup już leżał obok. Rozglądał się za czymś czym mógłby cisnąć w strzelających, ale w międzyczasie jeden z pasażerów odpowiedział ogniem, zginął równie szybko jak ich towarzysz. Wszystko działo się bardzo szybko… Brawurowy kontratak Iris zakłócił zamach… potem potężny wybuch rozdarł powietrze w sali, miotając meblami…

Zamach skończył się równie gwałtownie jak zaczął. Zerwał się na nogi i omiótł sale spojrzeniem, Sarah zajmowała się postrzeloną panią detektyw, a marynarze już nieśli nosze by zabrać bohaterską Rogers… on sam sprawdził puls ich postrzelonego towarzysza… zupełnie niepotrzebnie, jego szkliste oczy były zupełnie martwe.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline