Cath przyglądała się otaczającym ją mężczyznom. Wewnętrzny instynkt samozachowawczy Ventrue coraz głośniej krzyczał, że rozmowa idzie w złą stronę. Wysiłkiem woli wydobyła się z sieci otaczających ją wspomnień. Dyskretnie złapała pod stołem Spoona za rękę i uspokajająco ją uścisnęła. Potem skierowała wzrok w stronę Sri Sansy.
- Myślę, że istnieje sposób żebyśmy wszyscy wyszli zadowoleni z tej rozmowy. My wiemy rzeczy, które są potrzebne tobie, byś mógł lepiej zająć się rodziną. -w jej oczach było widać smutek - Mi nie było nigdy dane podejmować własnych decyzji, prowadzić spokojnego życia, opiekować się bliskimi, cieszyć się wolnością...aż do teraz. To piękne, że ty przejąłeś kontrolę nad własnym życiem, a więc od lat robisz coś co ja dopiero zaczynam robić.
Uśmiechnęła się smutno, po czym wzięła głęboki oddech.
- Jak zapewne sam się domyślasz, nie obudziliśmy się bez powodu. I nie bez powodu w Londynie właśnie teraz dzieją się dziwne rzeczy a my nie bez powodu pytamy cię o pierścień - zwiesiła na chwilę głos obserwując reakcję Sansy. Chciała wiedzieć, czy nadal jest wiernym sługą swego Pana Mitry czy wolałby zapomnieć o tym epizodzie swego życia tak aby odpowiednio poprowadzić dalszą rozmowę.
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Ostatnio edytowane przez Wisienki : 02-10-2022 o 12:24.
|