Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2022, 07:17   #9
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Strefa walki

Siedząca okrakiem na naznaczonej czasem i chemicznym osadem beczce Reiko, zdawała się być odcięta od reszty grupy, z nosem tkwiąca w swoim smartfonie i skoncentrowana wyłącznie na intensywnym korespondowaniu. Jej szczupłe palce zwinnie wystukiwały kolejne literki, niczym wprawny muzyk ćwiczący na instrumencie. Jej oczy równie intensywnie przesuwały się to z lewa na prawo, a na ustach co chwila pojawiał się lekki uśmieszek ekscytacji. Kremowe, opływowe muszle słuchawek tylko dopełniały wrażenia, że Reiko niezbyt chciała w tej chwili być częścią towarzystwa.

- Kto nazywa swojego psiaka Wieprz? - wypaliła nagle, nie odwracając wzroku od ekranu telefonu, dając do zrozumienia, że podzielność uwagi ma sporą - Jego właściciel musi go naprawdę nienawidzić. Hm... - Reiko zatrzymała się w bezruchu na chwilę - W takim razie czemu chce go odzyskać?

Jej refleksja pozostała bez odpowiedzi. Została wręcz wyrwana brutalnie z rzeczywistości, niczym kartka z brudnopisu, gdy powietrze przesycił duszący, dziwnie słodkawy zapach. Nigdy wcześniej Reiko nie miała okazji czegoś takiego doświadczyć, a doświadczyła już wiele. W pierwszej chwili zasłoniła się rękawem, myśląc że ktoś z Looneysów odwalił im paskudny prank. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna i niespodziewana. Gdy czarne cienie w maskach gazowych wdzierały się między kłęby dymu, Reiko z piskiem spadła gwałtownie z beczki, lecz nie zważając na możliwe potłuczenia zwinnie niczym spłoszone zwierze przemknęło w stronę gdzie ostatnio widziała tylne drzwi. Była absolutnie przerażona, myśląć że dogoniły ją demony przeszłości. Chowając się za ścianą cała drżała. Dopiero teraz zdjęła słuchawki, nie mając świadomości, że padły strzały. Zastygła w miejscu niczym słup soli. Gdy usłyszała angielskie głosy mówiące zdecydowanie do Digimana i zgarniające nadzianego kumpla, w zasadzie odetchnęła z ulgą. W dupie miała tego korposzczyla, był dobry póki stawiał drinki. Nawet się jej nie podobał.
Na zewnątrz dopadł ich jakiś czarny skubaniec, ale okazal się przyjazny bardzo. 500 eb za nic? A Reiko już myślała, że korporacje nie pamiętają jak to jest kierować banknoty w stronę inną niż swoją. Zerknęła na ramię specjlalsa. Arasaka.

- Ohoho, widać nasz kolega się nie pierdolił spawnując się w dobrej macicy. Fajnie. Też miałam bogatego starego. Szkoda, że nie wysyłal po mnie swoich gachów... - rzuciła Reiko, chyba bardziej do siebie, aby opanować nerwy.

Stary magazyn w pobliżu Strefy Walki

Nawet dostali taksę do nikąd, czyli w sumie tam gdzie mieszkali. Na nową kwaterę wybrali jeden z opuszczonych magazynów. Walały się w nim różne śmieci wymieszane z ekstrametami, lecz pośród całego tego bałaganu wprawne oko mogło dostrzec pordzewiałe i powyginane elementy z sektora awioniki. Czy tu mógł być hangar? Albo hala produkcyjna AV-ek? W każdym bądź razie było tu wystarczająco miejsca by usiąść, schować się, zajarać, wysrać, nawet może podupczyć jak gdyby ktoś był zbyt napalony albo napruty.

- No mames, normalnie ale to była akcja! Widzieliście tego mięśniaka? Ciekawe czy byli Azjatami. A ten digimon to jakiś fajfus straszny. Ma starych w Arasrace i stawiał jakieś nędzne drinki. Co za pojebana sprawa...

Reiko po chwili zrobiła to co miała w zwyczaju, czyli pojawiła się jakby znikąd za plecami Hwanga i spojrzała z dziecinną niewinnością mu przez ramię.

- Co tam masz? Skitrałeś coś może tym korposom? - opierając mu się bez skrupułów o ramię spojrzała głębiej - Ojacię, masz cyberdeku! Zajebiście! - Reiko żeby nie było doskonale wiedziała, że netrunner ma cyberdeck, inaczej nie byłby netrunnerem, ale i tak miała chętkę trochę pobyć irytująca - Jak chcesz, mogę ci pożyczyć magazynek, ale ty mi dasz deku na kwadrans. Obiecuję, nie popsuję!

Na moment odwracając uwagę od sieciarza, spojrzała na Ganimedesa.

- Serio, chcesz się za jakimś kundlem uganiać? Ja bym tego nie wzięła. Śmierdzi na kilometr. Mówię, wiem co mówię. Może po prostu pójdziemy do schroniska, weźmiemy jakiegoś innego czworonoga tej rasy i maści, przecież nikt kurwa dziś nie odróżnia jamnika od jamnika. Czy tam pitbulla. Mogę nieco zerknąć po sieci o co w tym biega, ale szczerze nie chce mi się - Reiko machnęła ręką i wróciła do Hwanga, czekając na jego odpowiedź i nieco kokieteryjnie poruszając biodrami to w lewo to w prawo.
 
__________________
Something is coming...

Ostatnio edytowane przez Rebirth : 06-10-2022 o 07:19.
Rebirth jest offline