Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2022, 09:18   #2
Vertis
 
Vertis's Avatar
 
Reputacja: 1 Vertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputacjęVertis ma wspaniałą reputację
Las był miejscem, w którym Dornan czuł się najswobodniej. Wychowując się i dorastając w jego otoczeniu, traktował go jak swój drugi dom. I choć wielu ludzi, zwłaszcza mieszczuchów, obawiało się tego, co może kryć się w zielonej gęstwinie, to tropiciela ogarniała niewypowiedziana radość, gdy wkraczał między drzewa. Tak też czuł się i teraz, podróżując do Waterdeep z ludźmi, których poznał zaledwie kilka dni wcześniej.

Nigdy nie był skory do przesadnego opowiadania o sobie, więc i tym razem też nie zdradzał zbyt dużo na swój temat. Nowi towarzysze wiedzieli tylko, że szuka pracy, bo ma na utrzymaniu małą córeczkę, którą obecnie zajmowała się babcia. Musiał zarabiać, żeby mała Maya nie doświadczyła ubóstwa, jakiego w pewnym momencie życia doświadczył on sam. Skoro został ojcem, musiał wziąć życie na bary i zapewnić tej małej istocie najlepsze warunki, jakie mógł.

Tropiciel był wysokim mężczyzną o brązowych włosach przyprószonych w niektórych miejscach siwizną i zadbanej brodzie. Mógłby pewnie uchodzić za całkiem przystojnego, gdyby nie dwie spore blizny biegnące od czoła aż na lewy policzek - pamiątka po pewnej nieprzyjemnej sytuacji, gdy wybrał się lata temu z ojcem na polowanie.

Ubrany był w dopasowaną, zadbaną skórznię, luźne, materiałowe spodnie i buty pod kolano. W zimniejsze dni nosił płaszcz z kapturem obszytym futrem, ale w tę przyjemną, ciepłą pogodę ten spoczywał przytroczony do wypchanego plecaka, który Belthorne niósł na grzbiecie. Tam też znajdował się kołczan pełen strzał.

Uzbrojony był w długi miecz i sztylet, ale to długi łuk, który dzierżył w lewej dłoni był bronią, z której umiał robić najlepszy użytek. Podobno talent strzelecki przejawiał już od berbecia, tak przynajmniej twierdził ojciec, który wszystkiego Dornana nauczył. Pewny siebie, sprężysty krok sugerował, że mężczyzna jest gibki i zwinny a idąc na czele pochodu lustrował otoczenie niebieskim oczyma, przeskakując wzrokiem co chwila z jednej strony gaju na drugi.

I to właśnie niedługo później usłyszał wraz z kompanami dźwięk rogu i odgłosy sugerujące, że za najbliższym zakrętem dzieje się coś niedobrego.

- Wygląda na to, że ktoś potrzebuje pomocy - powiedział do pozostałych. - Chodźmy to sprawdzić.

Po tych słowach wyciągnął z kołczanu strzałę i ułożył ją luźno na cięciwie, by w razie czego mógł natychmiast skorzystać z łuku. Idąc przodem, starał się jak najciszej podejść do miejsca, w którym toczyła się walka i rozeznać się w sytuacji.

Stealth: 1d20 + 5 ⇒ (13) + 5 = 18

 
Vertis jest offline