Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2022, 18:27   #7
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
"Kapłan Bane'a musi wzbudzać szacunek!" "Kapłan Bane'a musi być bezlitosny!" "Kapłan Bane'a musi być twardy jak stal!" Kapłan Bane'a to, Kapłan Bane'a tamto... A Galvin właśnie taki nie był. Współczuł, litował się, potrafił nawet zapłakać nad czyimś losem. Jednak był kapłanem Bane'a...

Aż w końcu pewnego pięknego dnia zrozumiał, że nie czuje żadnej więzi ze swoim bogiem. Nie podziela jego wartości. Nawet go nie lubi... To wszystko czego go uczono było sprzeczne z jego prawdziwą naturą. Dłużej tak się nie dało żyć...

Właśnie wtedy Galvin wyrzekł się Bane'a! Zakończył tą farsę. Wiedział, że jego były bóg nie wybacza i, że za jakiś czas zapewne spotka go kara, jednak lepsze to niż życie w kłamstwie.

Gdy podjął ostateczną decyzję poczuł się wolny i... pusty. Na moment stracił sens życia. W głowie pojawiły się dziesiątki, setki, tysiące pytań. Pytań, na które nie umiał znaleźć odpowiedzi. Zwrócił się więc do Oghmy, bóstwa wiedzy i mądrości. Bóstwa, które jak wierzył, jest jedynym przewodnikiem, który będzie w stanie pomóc mu odnaleźć siebie.

Galvin chłonął wiedzę jak gąbka. Czytał wszystkie księgi i słuchał każdej opowieści. Zazwyczaj milczał. Nie uśmiechał się. Z jego twarzy emanowała powaga i zaduma. Obecnie, jego celem było zdobycie jakiejś księgi o niemałej wartości i udanie się do skarbnicy wiedzy - ogromnej biblioteki w Candlekeep. Na razie jednak przystał do powstałej z przypadku drużyny, która potrzebowała kapłana. Początkowo miała z nimi iść inna kapłanka, jednak z jakichś powodów tak się nie stało. Miejsce po niedoszłej drużynowej uzdrowicielce zaproponowano Galvinowi. Zgodził się bez słowa. W grupie zawsze raźniej...

Galvin był rosłym, dobrze zbudowanym mężczyzną. Człowiekiem. Miał jedynie 22 lata, choć wyglądał znacznie poważniej. Jego blada cera i bardzo jasne, niemal siwe włosy, były powodem, dla którego otrzymał przydomek "Płowy". Kapłan nosił kolczugę, młot bojowy i lekką kuszę. Całości dopełniała tarcza, niegdyś nosząca symbol Bane'a..., a obecnie Oghmy. Może i było to pewne świętokradztwo jednak taka tarcza była zbyt wiele warta, by tak łatwo się z nią rozstać. Może kiedyś uda się ją wymienić...

Galvin szedł na końcu grupy i w zadumie przyglądał się otaczającemu go światu. Światu, którego uczył się na nowo. Światu, którego nie przesłaniało mu już okrucieństwo jego dawnego boga.

W pewnej chwili do uszu kapłana dotarły odgłosy walki i polecenia wydawane przez wygadaną dziewczynę, która opowiadała niestworzone historie. Galvin choć chłonął niemal wszystkie opowieści z niezachwianą atencją, nie był jednak w stanie słuchać S'Uli. To co zmyślała to był po prostu bełkot. Więc to co mówiła teraz Galvin również zignorował.

Kapłan wrócił do rzeczywistości. Zacisnął dłonie na młocie i tarczy powoli ruszając wraz z kompanami ku miejscu skąd doszedł ich wytrąbiony na rogu sygnał.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 07-10-2022 o 18:48.
Pliman jest offline