Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2022, 09:11   #8
Bugzy Malone
 
Bugzy Malone's Avatar
 
Reputacja: 0 Bugzy Malone ma wyłączoną reputację
Podjęte decyzje szybko wprowadziliście w życie. Dornan niczym duch zniknął po chwili w lesie po prawej stronie traktu, a za nim nieco mniej zręcznie, ale też całkiem cicho, podążył Ahearn. S’ula poczekała parę sekund i wraz z Percy’m oraz Galvinem ruszyła szybko ścieżką do miejsca, skąd dochodziły odgłosy walki. Czarodziej trzymał się blisko kobiety i wyglądał na zdenerwowanego, podczas gdy sama S’Ula i Galvin nie wykazywali większych emocji. Wychodząc zza zakrętu, czarownica wykorzystała prostą sztuczkę, widząc, co się wyprawia na polanie. Skryci w gęstwinie tropiciel z zaklinaczem również to widzieli.
- Co tu się dzieje?! - Krzyknęła nienaturalnie głośno, aż ptaki z okolicznych drzew poderwały się do lotu. Ale o to jej chodziło. O całkowite skupienie na sobie uwagi.

Na środku polany, oparty plecami o pień drzewa, stał brodaty mężczyzna z siekierą w obu dłoniach. Jeszcze przed chwilą wokół niego skakało kilka niskich, szaro-zielonych stworów – nie mieliście wątpliwości, że są to gobliny. Dwie martwe pokraki leżały już w kałużach czarnej krwi na szmaragdowozielonej trawie przy jego stopach. Mężczyzna przyparty do drzewa ledwo się bronił – z jego lewego boku sterczał drzewiec strzały a ranę otulała plama krwi. Na widok krzyczącej S’Uli nadzieja wstąpiła na jego twarz.

- Pomocy! - Krzyknął niemrawo.


Zachowanie czarownicy skutecznie odwróciło uwagę wszystkich goblinów od rannego nieznajomego. Skrzecząc coś w swoim języku, trzy uzbrojone w krótkie miecze pokraki ruszyły w stronę ścieżki, natomiast dwóch goblinich łuczników już kierowało swe łuki w stronę S’Uli i Galvina. Czający się w listowiu Dornan i Ahearn zauważyli, że mężczyzna przy drzewie przyklęknął na jedno kolano i złapał się za bok. Mogło to oznaczać, że nie jest z nim za dobrze i trzeba było szybko poradzić sobie z zielonymi.

 
Bugzy Malone jest offline