09-10-2022, 21:34
|
#150 |
Dział Fantasy
Reputacja: 1 | W sprawie zaginionego elfa Marcus dokładnie opisał ostatnie chwile, gdy zimą jako drużyna znajdowali się wspólnie w zajeździe na południe od Templehof. Tam elf wraz z towarzyszką się oddzielili. Nie udało im się ponownie spotkać, gdy drużyna poszła w rozsypkę. Wbrew podejrzeniom Orgofa nie była to jednak Filauriel. - Ona nazywała się Coruja. Zabrała się z nami z Siegfriedhofu - zrelacjonował morryta.
Poznawszy cel podróży Zygfryda Marcus nieco się skrzywił. - Ci, którzy nie zdradzili tradycji i obyczajów dla plugawej magii, zapewne już nie żyją. Zaglądając do siedziby Kolegium strzeż się. Obserwowałem to miejsce. Nie jest zupełnie opuszczone, choć nigdy nie byłem w środku. I nie mam tu na myśli jedynie sług wdowy McCool. To zupełnie inne stworzenie, niskie i dające krępy cień.
Na słowa krasnoluda Marcus przytaknął. - Dzięki i za to. Gdybyś jednak kogoś napotkał, ten drobiazg załatwi więcej niż słowa – powiedział, przekazując Kruganowi medalion z podobizną kruka na drobnym łańcuszku. |
| |