Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2022, 09:14   #167
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Komnata przerażającego rytuału

Wilkołak, który jednym uderzeniem drzwi zdruzgotał wszystkie kości wielkiego barbarzyńcy zmarszczył nos na dźwięk słów młodej wiedźmy, odsłonił jeszcze bardziej lśniące kły, a w głębi jego gardzieli zawibrował chrapliwy pomruk. Widząc niezdecydowanie potwora oraz prężące się coraz mocniej mięśnie przemienionego w bestię Voormanna, Olivia podniosła do przodu rękę chcąc złapać nią za sierść wilkołaka.

Gwałtowny ruch wywołał równie gwałtowną reakcję. Sprowokowany gestem, stary drapieżca wyrzucił do przodu głowę w ewidentnym zamiarze odgryzienia uniesionej ku sobie wąskiej bladej dłoni, ale srebrzystowłosa wiedźma zdążyła w międzyczasie odzyskać dość sił, aby szarpnąć czarodziejkę w tył.

Panna Hochberg krzyknęła odruchowo widząc jak mordercza paszcza bestii zatrzaskuje się na cale od jej ręki.

- Nie ona! - krzyknęła srebrzystowłosa wskazując jednocześnie palcem na Voormanna - On!

- Sercem Ghyran i Ghur szukaj - wykrztusiła z siebie wstrząśnięta czarodziejka, wciąż mająca przed oczami wyobrażenie swojej pożeranej przez wilkołaka ręki, najpewniej wcześniej zwyczajnie wyrwanej z kobiecego barku - Uciekajcie głupcy!

Naznaczony nitkami siwizny wilkołak ryknął ogłuszająco, a potem ruszył z miejsca i solidna kamienna posadzka zadudniła pod jego łapami. Voormann odpowiedział mu równie głośnym ryknięciem, rozłożył uzbrojone w wielkie pazury przednie łapy gotów na przyjęcie szarży potężnego przeciwnika.

Stary wilkołak zmiótł go z cokołu, cisnął z niewyobrażalną siłą w tylną ścianę komnaty, a ta pękła pod wpływem uderzenia, pokryła się pajęczyną głębokich szczelin, z których posypała się zaprawa i kamienny pył. Voormann przysiadł na zadzie potrząsając wilczym łbem, jego ślepia przesłoniła na chwilę mgiełka, która wyparowała uderzenie serca później zastąpiona wyrazem gorejącej furii.

Wpatrzona w ten nieprawdopodobny spektakl Olivia pomyślała, że zwyrodniały czarodziej musiał wciąż poznawać możliwości swojej nowej formy i zwyczajnie się przeliczył rzucając wyzwanie intruzowi - lecz najwidoczniej dorównywał mu siłą i zawziętością, bo kiedy dwa wielkie kudłate kształty szczepiły się ze sobą w zażartej walce, w komnacie wybuchło prawdziwe pandemonium huku, ryków, trzasków i skowytów.

Uskrzydlona tymi dźwiękami, panna Hochberg pociągnęła srebrzystowłosą w stronę otwartych szeroko drzwi piwnicy, po raz ostatni odprowadzając wzrokiem krwawe rozbryzgi na pobliskiej ścianie. Źródło jej nieoczekiwanej namiętności wygasło, odeszło w jednej chwili zadając kłam wyobrażeniu o swej męskiej nieśmiertelności. Lars przestał istnieć, a wraz z nim ledwie utkana nić oplatająca serce młodej adeptki.

Franz Mauer i pan Niers zrównali się z obiema kobietami, pochwycili je za odzienie pomagając przyśpieszyć kroku. Szaleńcza ucieczka korytarzem przy wtórze niesłabnących ryków walczących ze sobą wilkołaków przyprawiała Olivię o zawroty głowy, a jej płuca zdawały się płonąć żywym ogniem.

Schody wiodące na parter dworku wyrosły przed czarodziejką wręcz znienacka, rzucając kolejne wyzwanie. Wciąż podtrzymując srebrzystowłosą, Olivia zaczęła się piąć w ich górę dysząc jednocześnie coraz ciężej.

- Mój rodziciel pożre jego serce! - odezwała się druga wiedźma wyrzucając dźwięczące sadystyczną radością słowa prosto w ucho adeptki - Za to, co mi uczynił, co skradł! Rozszarpie go na strzępy…

- Kurwości, a co to?!

Wyprzedzający Olivię o jeden stopień Franz zatrzymał się raptownie, omal nie podcinając przy tym nogą depczącego mu po piętach Karla Petera. Podążając za wzrokiem brodatego trapera czarodziejka ujrzała znienacka rozrzucone po górnej części schodów ludzkie ciała, bezwładne i powykręcane w pozach, których nie przyjąłby żaden żyjący człowiek.

I rozpoznała w nich strażników, którzy strzegli wcześniej przystępu do komnaty bluźnierczego rytuału. Bezsprzecznie martwych, naznaczonych plamami krzepnącej krwi wyciekającej z ran zadanych wąskim i długim narzędziem.

Narzędziem, które tkwiło w dłoni człekokształtnego gibkiego cienia przyczajonego za szczytem schodów, spoglądającego w ich dół zmrużonymi w wąskie szczeliny złocistymi oczami.

- Lori! - wyrzuciła z siebie Olivia - Pewni byliśmy, żeś już postradał żywot!

Mam nadzieję, że taka niespodzianka poprawiła Wam humory. Pozornie utracony, elficki towarzysz powrócił w iście filmowym stylu i w dodatku uporał się bez zauważalnego wysiłku ze zbrojnymi, którym pozwoliliście opuścić podziemia! Czekam z niecierpliwością na nowe deklaracje!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline