Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2022, 18:01   #15
Nuada
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację

____
3.4


Spokój jakim emanował Manfred rozlał wśród jego ludzi, niczym ciepła rzeka niosąca ze sobą ukojenie i tak potrzebną w tej chwili równowagę. Szeregowi żołnierze oczekują w trudnych momentach przede wszystkich prostych rozkazów, które zwolnią ich z myślenia. Dobry oficer potrafi zapanować nad swoim oddziałem, niczym jeździec nad rozbrykanym wierzchowcem. Umiejętnie ściągnięte lejce sprawiają, że koń przyjmuje wolę siedzącego na jego grzbiecie człowieka, jak swoją. Podobnie żołdacy reagują na odpowiednio wydany rozkaz.

Ludzie Manfreda, którzy jeszcze przed chwilą rozglądali się z trwogą wokół, w mgnieniu oka zmienili się w gotowych do śmiertelnego boju wojowników. Ich dowódca nie tylko dodał im odwagi, ale też wyznaczył jasny cel i zdefiniował nieznane zagrożenie.

Sam Manfred nasłuchiwał i bacznie obserwował przedpole. Wątłe pasma sinej mgły snuły się wolno tuż nad ziemią. W tych bladoniebieskich dymnych smugach faktycznie kryło się coś, co przyprawiało o dreszcze.
Bębny dudniły niespiesznie i rytmicznie, wręcz leniwie. Raz za razem.

Bam!__________Bam!__________Bam!__________Bam!

Wuter ogier, którego dosiadał młodszy z Bogenschutze’ów prychnął nerwowo i zaczął kopytem orać ziemię. Kątem oka Manfred wyłapał jakiś ruch. Blady cień przemykał pomiędzy drzewami. Sylwetką przypominał przygarbionego człowieka lub… brat barona nie dopuszczał nawet do siebie takich myśli. Od wielu lat nikt w okolicy nie widział skavenów.
To niemożliwe, aby to był jeden z nich.

- Tam są! - krzyknął Lotar - Widzę ich!
- Spokój! - warknął przez zaciśnięte wargi Manfred - Czekać na mój rozkaz!

Nagle donośny świst przeszył powietrze. Ktoś w oddali zwolnil cięciwę i strzała o ptasich lotkach mknęła ku nim.

Bam!_____Bam!_____Bam!_____Bam!_____Bam!_____Bam!

Bębniarze jęli mocniej i szybciej uderzać w skórzane membrany, Dudnienie niosło się echem po lesie i wróciło ze zdwojoną siłą. Stado czarnych ptaków wzbiło się do lotu, gdzieś w pobliżu rozrywając niebiosa na strzępy swym donośnym krakaniem.

Bam!__Bam!__Bam!__Bam!__Bam!__Bam!__Bam!__Bam!

- Już po nas - szepnął ktoś pod nosem.
- Sigmarze ratuj - odpowiedział mu inny, drżącym głosem.
Wszyscy zastygli w bezruchu i oczekiwaniu. Wymierzona w nich strzała zawisła w powietrzu, niczym katowski topór nad skazanym.

Nagle znowu raniący uszy świst, a po chwili głuche uderzenie w ziemię, a po nim cisza kompletna i całkowita.

***
Manfred spojrzał na długą, smukła strzałę o srebrny grocie i czarnym promieniu. Lotki zostały wykonane z egzotycznych piór o atramentowej barwie z popielatymi cętkami. Do pocisku, cienkim skórzanym rzemieniem przywiązano zwinięty w rulon pergamin.
Wystarczył jeden rzut oka, aby Bogenschutze poznał kto wykonał ową strzałę. Elficcy szyftarze nazywali je “alsubiuo dilsangue” , co ponoć znaczyło “gwiżdżąca śmierć”.
Pociski tego typu należały do niezwykle trudnych w wykonaniu, gdyż wnętrze promienia posiadało liczne żłobienia i nacięcia, które w czasie lotu powodowały wydawanie charakterystycznego dźwięku. Dodatkowo powodowały one, że strzały te na dłuższą chwilę zawisały w powietrzu, gdy osiągnęły swój maksymalny pułap, by później spaść gwałtownie na ziemię.

Modry tuman dalej ospale przelewał się z jednej strony drogi na drugą, a cisza jaka zapanowała wokół budziła o wiele potężniejszy lęk, niż dudniące jeszcze do niedawna bębny.
 
Nuada jest offline