Kelly, bez przesady... W swojej sesji właśnie uśmierciłem (no może nie do końca bo kwestia czy żyje jest jeszcze otwarta, ale z przygód przynajmniej na razie jest na długo wyeliminowany i w sumie nie bardzo widzę opcję żeby wrócił, nawet jeśli przeżyje), własnego NPCa, który od początku był z grupą. Tak wyszło. Jeden z graczy mógł temu zapobiec, ale nic nie zrobił. Trudno... Przecież nie będę miał o to pretensji. Nowego NPCa sobie zrobię jak będę miał ochotę
.