Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2022, 21:24   #17
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
- I wiesz, Basia, tak mi się zrobiło w środku… i wszędzie. Jakby się czas zatrzymał. I tylko byłam ja i on. A potem spojrzał na mnie i wiesz, jak w filmach : poczułam, że się nie mogę ruszyć, wszystko mi zamarzło i zamarło. A potem, jak na mnie spojrzał, i przeprosił. To już sama nie wiem. I to nie było takie zwykłe, jak to chłopaki rzucają "przepsz", tylko takie z głębi serca, rozumiesz?

Basia, śliczna blondynka, która wszystko miała idealne, od błyszczących włosów, przez niebieskie oczy, aż do idealnie proporcjonalnej do wzrostu sylwetki, strzeliła Spearmintem.
- Zabujałaś się. - stwierdziła z głębokim przekonaniem prawie szesnastoletniej femme fatale. Miała w tych sprawach doświadczenie, wielokrotnie przewyższające skromnie doświadczenia Agnieszki. Teraz zaś - jako że spotykała się z chłopakiem z drugiej klasy LO Władka – uchodziła w ich podstawówce za ekspertkę.
- Ale poczekaj.. zmroziło cię? Nie czułaś, jak ci się robi gorąco? – dopytała.
- No, właśnie nie, takie zimno.. dwa razy go widziałam i za każdym razem zimno. W środku.
- Hmm… widać nie jesteś jeszcze odpowiednia rozbudzona.
- Że co?
- No wiesz, seksualność kobiety rozbudza się w toku doświadczeń. Jakie masz?
- Doświadczenia?
- No, a o czym gadamy? Rozumiem, ze na całość jeszcze nie szłaś, ale jakie prostsze rzeczy?
- Weź, weź!
– Agnieszka zamachała dłońmi. – ja nie chcę z nim iść do łóżka! Ja chcę z nim.. – w sumie nie wiedziała, co chce. – Fascynuje mnie. Chcę go poznać.

Basia przewróciła oczami.
- Głupia jesteś jak but – stwierdziła. – Ale to nawet nie twoja wina.. Fermiony i te sprawy. Chemia w mózgu. Zakochałaś się, jak ostatnia kretynka. Bywa.

Siedziały przez chwilę w milczeniu, wpatrując się w ciemniejące podwórko za oknami pokoju Agnieszki. Agnieszka myślała, że zazdrości Basi wyluzowana w tych sprawach. A Basia myślała, że zazdrości Agnieszce tego zakochania.

W końcu blondynka wstała z łóżka. .
- Idę. Mam randkę. A ty będziesz marzyć całą noc o swoim Romeo?
- Nie, mam misję szpiegowska. Prawdopodobnie na naszym podwórku spotykają się obce wywiady –
wypaliła Agnieszka bez zastanowienia. Dopiero kiedy usłyszała samą siebie uświadomiła siebie, jak kretyńsko brzmi.

Baśka parsknęła śmiechem.
- Jaasne. Masz gadane. Do jutra.


----------------
Tego samego dnia przed południem, szkoła.

Chłopcy nie byli w stanie zrozumieć jej stanu ducha, wiedziała to doskonale. Szczególnie teraz, kiedy chodzili - dumni jak pawie – po korytarzu, otoczeni grupkami pochlebców i widzów, chcących się ogrzać przy blasku ich świeżej sławy.
Agnieszka próbowała dopytać o Nowego, ale jakoś jego postać umknęła widzom bójki. Smutne, ale prawdziwe.

Kiedy (w końcu) dotarli do biblioteki (a dla niektórych było to całkiem nowe doświadczenie, nie dla niej, oczywiście) poczuła znajome zimno w żołądku. Czy to był On? Zostawiła chłopaków pochylonych nad kartką i poszła w kat pomieszczenia. Nie było Go tam, ale szybkie spojrzenie na boisko … znajome uczucie ogarnęło ją całą, a kiedy ich spojrzenia znów się spotkały świat zniknął.

Jacek cofnął rękę z ramienia dziewczyny, jakby go poparzyło. Krzyknął bezwiednie gdy ta odwróciła się do nich.
- Chłopcy spokój tam, bo zaraz was wyproszę! - zagroziła bibliotekarka mocno zirytowanym głosem.

- Aga, ja pierdolę - syknął szeptem Borkowski, - wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? Byłaś zimna jak trup i wyglądałaś jakoś tak… Wszystko okey?
Agnieszka zamrugała kilka razy oczami, żeby wrócić do rzeczywistości.
Pokiwała głową, a potem nią pokręciła.
- Tam - wskazała na boisko. Odchrząknęła, bo jej własny głos wydał się jej obcy. - To ten nowy, nie?

Jacek zerknął przez okno.
- Aga… - powiedział cicho wyraźnie martwiąc się o koleżankę, - przecież tam NIKOGO nie ma.

Dziewczyna podążyła za wzrokiem chłopaka. Miał rację, boisko było puste.
Uniosła brodę do góry, żeby dodać sobie animuszu.
- Ty oberwałeś w łeb, a ja mam omamy - zaśmiała się, nerwowo. - No dobra, pokażcie tą kartkę, detektywi.

Karol przez chwilę stał jak zamrożony. Nie wiedząc co powiedzieć, a informacje które do niego docierały, zamrażały go jeszcze bardziej, w końcu pytanie koleżanki wyrwało go ze stanu zamyślenia, ale teraz nie interesowała go kartka, a coś innego, coś co przed chwilą usłyszał.
- Jacek, głupio to zabrzmi, ale… powiedziałeś, że Aga wyglądała "jakoś tak"... jak?
- Nijak
- ucięła krótko Agnieszka. - Na zaskoczoną. Co wyszło z Morsa?
- Wyglądała jak jakieś pieprzone zombie
- Borkowski zupełnie zignorował Agnieszkę. - Też to widziałeś? Blada twarz, brak białek w oczach. Nie wspominając, że biło od niej chłodem jak z zamrażarki…

Zamojskiego przeszedł dreszcz na komentarz kolegi, jego ramiona aż podskoczył. Kiwnął głową na potwierdzenie tego co usłyszał.

- I jeszcze skóra ze mnie spadała płatami… - dodała Agnieszka grobowym głosem. - Jestem nekromantką, wydało się. Ogarnijcie się, zmarzłam, bo nie zabrałam swetra i tyle.

- Myślałem, że mi się przewidziało. Że słońce dziwnie padło, ale… to niemożliwe… że we dwóch… No i czarne oczy nie wskazują zmarznięcia…
- Możliwe, możliwe
- dziewczyna zabrała zeszyt z bazgrołami Jacka i sama starała się odszyfrować treść kartki.- I jest na to wyjaśnienie naukowe. Macie wstrząs mózgu. Skończcie już te apelacje.

Borkowski spojrzał na Karola, potem z powrotem na Szacką. Chyba musiała mieć rację. Bo jak nie to co?
- Coś nam się niby w dyńkach poprzestawiało od tego napieprzania z łysymi? - westchnął. - No dobra i co tam wydumałaś, pani wszystko-wiem?
- Nie ja, wy zapisywaliście, więc jak głupoty będą, to rozumiecie sami.
- "czekam na was tutaj ' te dane, co twierdzicie, że to środek naszego podwórka,' nie spóźnijcie się. Weźcie latarki '
- No, i to 00.00. Czyli o północy.


Roztarła ramiona, bo ciągle czuła to dziwne zimno. Wspomnienie zimna.
- To chyba miało być wczoraj.. Czyli pierwszego. Więc już pewnie nieaktualne. Zresztą bez sensu, mamusia mnie nigdy nie wypuści w środku nocy.
- Pewnie wczoraj.
- Potwierdził Karol, jakby ciągle próbują dojść do siebie po tym co zobaczył i nie do końca akceptując, że to było spowodowane zimnem. Przecież nie jest tak zimno, aby być lodowatym jak to powiedział Jacek. - Ale co nam szkodzi wyjść dzisiaj? Może akurat też ktoś będzie czekał, jak tej nocy nas nie zastał?
- Ej halo! Chyba nie rozważacie tego na poważnie?
- Borkowski był szczerze zszokowany. - Ktoś wam wciska kartkę, żeby wyjść o północy na podwórko i wy to łykacie? A z jakiej paki? Bo co? Bo napisał to tymi kreseczkami i kropkami? No dobra… Trochę poczułem się jak Indiana Jones w Poszukiwaczach Zaginionej Arki, było fajnie, ale łażenie z latarkami po północy to już lekka przesada, co nie? Przecież nawet nie wiadomo od kogo to! A jak to napisał Jaworski z kumplami? Żeby nas dojechać? Sorry Gregory, ale beze mnie! - potarł i podniósł obie dłonie w uniwersalnym geście, że umywa od tego ręce.

- Jaworski by nie ma na tyle rozumu, żeby taki plan ułożyć. - Agnieszka była sceptyczna. - Ale chyba w sumie masz rację, Jacek - ktoś nas wkręca. No, ja w każdym razie też nie planuję się pętać po nocy.

Westchnęła.
- Choć trochę szkoda, że to nie jest taka prawdziwa przygoda. Z tajemnicą, skarbami i szpiegami. Byłoby super, nie?

Jacek spojrzał na nią spod byka.
- Aga, ty się na pewno dobrze czujesz? Coraz bardziej się o ciebie martwię. Szpiegami? I strzelaniną? - pokręcił głową niedowierzając w to co słyszy.

- Ja wiem czemu się tak złościsz. - Powiedział Karol. - Szlaban masz to i gówno możesz wyjść, ha ha ha - Zarechotał Zamojski. - I dlaczego z góry zakładacie, że to musi być coś złego? Z drugiej strony to środek naszego podwórka, możemy obserwować je z okna, albo klatki. - Zauważył.
Agnieszka też zachichotała.
- Chciał strzelaninę oglądać, a tu nici.
Walnęła Karola w ramię.
- Masz rację. Popatrzę sobie w nocy z okna. Może co noc tam się szpiedzy spotykają?
I Have a Dream, a fantasy
To help me through, reality

Zanuciła, całkiem czysto, ale cicho, żeby nie denerwować pani bibliotekarki.

- Dobra, nie wiem jak wy, ale ja się zmywam na lekcję, no nie? – zaproponował Jacek.
- Sie kujonem zrobiłeś… - dogryzła mu. - Ósma klasa, dorosłe życie. No to idziemy.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 25-10-2022 o 09:30. Powód: Literówki
kanna jest offline