Cytat:
Napisał Gladin To tej historii nie słyszałem. Ciekawe, że najpierw odmówił a tamten odszedł. Potem kupiec się zestrachał najął ludzi, a tamten (?) wszedł do domu i go zabił.
Jakby nie mógł go zabić od razu w sklepie. A jeżeli kupiec się tak przestraszył, to nie taniej było mu sprezentować ten ubiór.
Dziwne rzeczy się dzieją. |
Była pisana otwartym tekstem, dru od tamtego czasu kilkukrotnie zaznaczał, że Roz przekazuje wszystko co wie Galebowi.
Cytat:
Napisał hen_cerbin
Nieco lepiej poszło na miejscu zbrodni. Co prawda rodzina kupca tam nie mieszkała (mieszkali w domku pod miastem, jak Roz się dowiedziała), a obecni na miejscu ochroniarze nie zamierzali wpuszczać nikogo, a wędrówka po sąsiadach dała mizerne efekty (“nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał”, co znaczyło “nikt nie chce mieć problemów”) to rozmowa z obsługą sklepu już tak.
Kilka dni temu, może tydzień temu kłótnia była z jakimś jednorękim przybłędą. Widać było, że ów miał ostatnio kilka kiepskich dni, a może i tygodni - jego odzienie było potargane, a twarz wymizerowana, ale głowę nosił wysoko jakby był co najmniej Hrabią. Stanął przed wejściem, zawołał “I co? Nie zaprosicie klienta do środka?”, a jak już wszedł to rozejrzał się i zażądał widzenia z właścicielem, a potem i jemu próbował rozkazywać i na kredyt chciał najlepsze płótno i jeszcze żeby mu z niego uszyć wszystko. A gadał tak, jakby to było oczywiste, że szef ucałuje mu dłoń i pobiegnie w podskokach. “No, po prawdzie to szefa nie było, Hans, kierownik sklepu powiedział coby go nie wołać, po co go odrywać od ważnych spraw do byle wariata” i sam się tym zajął. Właściciel może i z Sylvanii, ale poza tym dobrym szefem był, sam doszedł do wszystkiego ciężką pracą i płacił uczciwie, to i oni starali się nie sprawiać mu niepotrzebnych kłopotów i zmartwień. Przybłęda się potem odgrażał, ale kto by się wariatem przejmował. Teraz Hans się zamartwia, że to przez niego, ale mówię mu “I co? Ten gość się wdrapał po murze z jedną ręką czy może wzleciał jak ptak do okna?”.
|
Mam nadzieję, że teraz ciąg przyczynowo-skutkowy jest dla Ciebie mniej dziwny, ale w razie dalszych pytań chętnie wyjaśnię.
Cytat:
No dobra, ale zginął. To co powinno się stać z jego majątkiem wedle wiedzy Rudolfa, żebym znowu po omacku nie szukał?
|
Odziedziczy go jego rodzina.
Cytat:
No i jak to jest, że kupiec może działać na terenie Nuln nie będą w gildii kupieckiej?
|
Jeśli chodzi o tego konkretnego to on akurat nie jest, a właściwie nie był w tej samej co Rudolf. A Gildie nie dzielą się informacjami jakoś szczególnie chętnie.