Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2022, 01:59   #25
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Bar "JoyStick"
Jersey Downside


- A na chuj mi jakieś kody sprzed Szkarłatu?

Aidan był naprawdę uprzejmy w rozmowie z pijusem. Wysłuchał jego słów z podziwu godną cierpliwością, opierając podbródek o dłoń i kiwając głową w rytm bełkotanych słów. Wysilił się przy tym nawet na uprzejmy uśmiech, był wszak dobrze wychowanym młodzieńcem! Jeden palec u lewej dłoni co prawda skrobał blat stołu w nerwowym tiku, ale w ostatecznym rozrachunku Kallister był przykładnym rozmówcą. A przynajmniej do momentu, w którym okazało się, że tępy choomba wychlapał co miał do wychlapania za jednego drinka i spróbował opchnąć mu nic niewarte kody.

- Dzięki za info, choom. Następna kolejka na mój koszt - Kallister pańskim gestem rzucił pięć dolarów na stół, wygrzebując się z budki.

Robo-barman pracował na pełnych obrotach, skacząc między jedną kolorową osobowością, a drugą i Aidan postanowił ominąć bar szerokim łukiem, w razie gdyby temu brytyjskiemu podprogramowi zamarzył się powrót do chlubnych tradycji purytańskich kolonizatorów Ameryki i obrał Kallistera, było-nie było przedstawiciela wymierających Navajo, za pierwszy cel radosnego, ludobójczego szału. Towarzyszki, które zerknęły w jego stronę, wstrzymał gestem, unosząc znacząco Agenta i papierosa w dłoni.

Aidan odpalił papierosa dopiero na zewnątrz, gdy już odszedł paręnaście kroków od baru. Oparty o ścianę, zaciągnął się głęboko dymem i przeciągnął palcem po ekranie, wybierając info kontaktowe Madrigala (którego profil w systemie ochrzcił jako "Papito Miguelito"). O ironio, Kallister nie przepadał za głosowymi rozmowami - głównie z racji srogiego lagu, który zdarzał się częściej niż rzadziej - ale do wiadomości głosowych nie miał żadnej silnej awersji. Uniósł Agenta bliżej ust, wydychając dym.

- ¡Hola, papito! - W ramach powitania Kallister wysilił się na najbardziej stereotypowy latynoski akcent, jaki tylko potrafił. Zrezygnował jednak z niego ekspresowo, przybierając swój normalny ton. - Jakby Park dalej siedział w wirtualu i zabawiał się z pornobotami, to niech wyciągnie łapę z gaci i wyszuka "Sen Oni". Podobno dawny hotel Arasaki, więc jakby chciał hakować poufne bazy, to niech uważa, bo nie będę go karmić kimchi, jak jakiś Demon zrobi z niego warzywo.

Aidan cisnął wypalonego papierosa gdzieś w bok.

- Mieli też SI, Amaterasu. Zabezpieczenia, systemy obronne, full automat. Jakby udało mu się dorwać jakieś stare plany lub coś w ten deseń, to byłoby nova. Większość pewnie wypalił im atom, ale chuj wie z SI. Stare mapy miejskie też by się przydały. Wrócimy niedługo, nie uschnijcie z tęsknoty. Ciao, Miguelito.

Kallister skończył nagrywać wiadomość i wysłał ją od ręki. Odetchnął głęboko, delektując się chwilą ciszy i spokoju, pozwalając sobie nawet na przymknięcie oczu na parę chwil. Korzyść ulepszonych cybernetycznie kanałów słuchowych - potencjalnego intruza lub natręta powinien usłyszeć z daleka.

Wsłuchał się w odległe, dysonansowe melodie dźwięków, jakimi tylko Night City mogło się poszczycić.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 25-10-2022 o 02:09.
Aro jest offline