Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2022, 09:07   #169
Asmodian
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Niers miał już dość jazgotania obu czarownic. Jedna bardziej przeklęta od drugiej. Klął pod nosem, musząc pomagać jednej, słuchając głupot drugiej, i tak do znudzenia przez całą długość korytarza.
Wymuszony przystanek przyjął nawet z ulgą. Nawet, jeśli oznaczał kolejną konfrontację.

Rzezimieszek odważnie wszedł na schody, stając na przeciwko elfa.
Krok za krokiem, z ponurym stukotem podkutych butów po drewnianych stopniach, krew skapywała z jego ostrza, puentując każdy krok.
Człowiek i elf. Dwaj zabójcy, ale jakże inni. Jeden zwinny, gibki, o twarzy młodzika, choć oczy zdradzały całe dekady doświadczenia. Oczy tak obce, że aż piękne.
Niers zaś wyglądał przy nim jak zasuszony starzec, z podkrążonymi, przepitymi od alkoholu oczami, z dwudniowym zarostem, o skórze poznaczonej bliznami.
Obaj stali jednak w tej samej, szermierczej postawie, niczym odbicie w lustrze. Miecze w prawym ręku, skierowane sztychem ku podłodze, z lewą stopą wysuniętą w stronę adwersarza. Otwarcie, w sztuce szermierczej zwane “głupcem” nie było najwyraźniej obce przedstawicielowi starszego ludu. Rzezimieszek wiedział, że postawa ta sygnalizowała chwilową obronę, i chęć przejścia do kontrnatarcia.
Doświadczony rębajło wiedział w co będzie celował elf, wiedział jak skontrować uderzenie, mógł nawet oszacować po ilu ruchach padnie rozstrzygnięcie. Ten magiczny niemal moment, kiedy klinga wcinała się w ciało. To, czego oszacować nie mógł, to umiejętności przeciwnika, z którego oczu nie mógł wyczytać nic.

Dwóch mężczyzn mierzyło się przez chwilę wzrokiem, ale Niers nie dostrzegł w jego oczach morderczej woli, ani chęci. Właściwie, nie mógł dostrzec niczego poza własnym odbiciem. Przez chwilę, ulotną bo napędzaną być może resztkami jeszcze parującego w głowie alkoholu, zapragnął zmierzyć się z tym przedstawicielem tej starej rasy o której krążyły fantastyczne niemal opowieści. W jednym momencie chciał zobaczyć tą przedśmiertną iskrę w jego migdałowych, złotych oczach, pojawiająca się zawsze, kiedy ostra klinga odrywała duszę od ciała. Zabicie elfa mogłoby być przepiękną opowieścią, okraszoną sowicie “brzękiem” i wdziękami wszetecznic…

“Nie. Skończyłem tutaj”

Rozsądek, który pozwalał mu zachować jego skórę przez tak długi czas zatriumfował. Niczym dwa stare psy, warczące na siebie, z podniesioną sierścią, ale zbyt rozsądne by zaatakować, rozeszli się w swoje strony. Karl spokojnie obszedł elfa, pozwalając mu na dostęp do niższego piętra, Oliwii, drugiej kobiety i walczących gdzieś tam w trzewiach dworku wilkołaków, czy innych magicznych okropieństw.

- Nie jestem koniuszym, abym ci konia ostawiał. Oliwia, albo wychodzisz teraz i załadujesz kościstą dupę na konia, albo jak mi Sigmar świadkiem, pogrzebię cię z tymi pomiotami chaosu! - Karl chwycił leżące pośród zabitych łuczywo, które odpalił od wiszącego na ścianie, zerkając jednocześnie na ozdabiające pokój draperie i skóry, zdradzając swój morderczy zamiar.
Niers zamierza podpalić budynek i nie będzie czekał na działania kogokolwiek, tym bardziej czarownic.


 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est

Ostatnio edytowane przez Asmodian : 28-10-2022 o 09:15.
Asmodian jest offline