Jak to dobrze czasem pojechać na konwent i zobaczyć się z tymi wszystkimi pozytywnie zakręconymi ludźmi! Po wielu miesiącach bez imprez, każdy docenia możliwość wyrwania się z domu. W tym roku byłam tylko na Pyrkonie, który jest imprezą masową, festiwalem, więc tym bardziej cieszę się, że dotarłam na Bykon, czyli stary, dobry konwent.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce przywitała nas kolejka do akredytacji. Na szczęście jako media mogliśmy ją po prostu ominąć, inaczej trochę byśmy zmokli. Gżdacze dwoili się i troili by sprawnie wszystkich zaakredytować, ale wiadomo, czasem swoje trzeba odstać.
Pierwsze kroki skierowaliśmy na prelekcję o wampiryzmie. Prowadzący, Jarosław Dobrowolski, był bardzo dobrze przygotowany i opowiedział nam wiele ciekawostek. Przy okazji dowiedziałam się, że jest to pisarz który prelekcję prowadzi, ponieważ zrobił research do książki. Koniecznie muszę ją przeczytać.
Później trafiliśmy do miejsca, gdzie spędzamy większość czasu w trakcie konwentów: Games Room. Strefa planszówek nie była jakoś świetnie wyposażona ale bez problemu znaleźliśmy kilka pozycji, w które chcieliśmy zagrać. Byliśmy na Bykonie z sześciolatką i trochę żałowaliśmy, że wybór gier dla najmłodszych był słaby. Niemniej jednak bawiliśmy się świetnie i dodaliśmy kilka gier na naszą listę „do kupienia”. Często też stoliki były całkowicie zajęte, myślę że na przyszłość warto postarać się o więcej miejsca do grania.
Po szybkim obiedzie wybraliśmy się na konkurs Cosplay. Uczestników było sporo więc Jury miało w czym wybierać. Mi najbardziej podobała się Bella stylizowana na Steampunk. Po pokazach mogliśmy podziwiać występ świetnego zespołu tanecznego i posłuchać mini stand-upu, a w tym czasie Jury mogło spokojnie się naradzić. Wygrał cosplay Goblin Slayer, gratulacje!
W międzyczasie mój mąż wyskoczył na prelekcję o teoriach spiskowych. Była świetnie przygotowana i poprowadzona, ludzie słuchali z zainteresowaniem i dobrze się bawili. Z resztą zdjęcie mówi samo za siebie
Przed 20:00 szybko skoczyliśmy na salę gimnastyczną, bo dopiero wtedy można było rozkładać się ze spankiem. Przedtem na sali był Cosplay, więc organizatorzy musieli mieć czas na sprzątnięcie. Bałam się, że sala będzie wypchana po brzegi, na szczęście było spokojnie i jeszcze kilkanaście materacy by się zmieściło. Po rozłożeniu manatek, jeszcze raz skoczyliśmy pograć w planszówki, a potem spanie.
W niedzielę rano poszliśmy na konkurs piosenek Disneya. Po kilku minutach wiedziałam już, że nic nie wygramy
Ludzie zgadywali piosenki dosłownie po jednej nutce! Szacun, wielki szacun. Prowadzące nie były jakoś świetnie przygotowane, miały błędy w puszczanych piosenkach, ale i tak uczestnicy bawili się przednio.
Na zakończenie zajrzeliśmy jeszcze do Sali LARP, gdzie można było porozmawiać z Korpusem Zbrojnym Gostahoff i pobawić się ich ekwipunkiem. Ci LARPowcy to prawdziwi pasjonaci a ich stroje i ekwipunek są na najwyższym poziomie.
Podsumowując całość wydarzenia, myślę że było bardzo udane. Pogoda nie dopisała, wszyscy więc wciąż gnieździli się w szkole. Przez to było po prostu ciasno. Stragany ustawione na korytarzach sprawiały, że ciężko się było poruszać po szkole. Może w przyszłości uda się wynająć jakąś większą szkołę na to wydarzenie, bo zapewne z roku na rok gości będzie przybywać. W tym roku było ich aż 900!
Chętnie wrócę za rok na Bykon. Organizatorzy postarali się, by wszystko było dopięte na ostatni guzik. Brawa dla nich i do zobaczenia na następnej edycji.