Otworzył oczy i zdezorientowany rozejrzał się wokół. Leżał w swojej komnacie w Wolfsklaue. Tyłem do niego stał Yuri, Przybłędą zwany. Mężczyzna ucierał coś w cynowym moździerzu.
- O! - rzekł z lekka zdziwiony widokiem siedzącego na łóżku Manfreda - Obudziłeś się?! - ni to stwierdził, ni zapytał - Dobrze. Zioła działają.
- Co się stało? - zapytał młody Bogenschutze zachrypniętym głosem. W ustach czuł wielką suchość, a język miał odrętwiały i napuchnięty.
- Przywieźli cię nieprzytomnego. Nie miałem czasu pytać o szczegóły. Z resztą nikt nie był skory do opowieści. Tylko Lotar rzekł mi, żeście w Modry Tuman wleźli. Prawda to?
- Prawda, choć lepiej by było rzec Modry Tuman wlazł w nas. Starczy tego leżenia muszę wstać. Dziękuję za pomoc Yuri.
Manfred zwlekł się z łóżka z trudem. Przepytał dwóch swoich ludzi o wydarzenia. Takich jacy mu się akurat napatoczyli. Nie był zadowolony z ich odpowiedzi coś ukrywali. Treść listu była więcej niż niepokojąca. Postanowił natychmiast porozmawiać ze swoim bratem Heinrichem a wcześniej mocniej przycisnąć swojego sierżanta. Widzieli coś o czym mu nie mówią widział to po ich minie. Lotar musi zrozumieć, że zatajanie przed przełożonym czegokolwiek uniemożliwi mu chronienie ich, jego żołnierzy ale i podopiecznych.