Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2022, 12:34   #185
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Kobieta westchnęła.
- Ten, którego szukałam podpadł większej ilości ludzi niż tylko tym, którzy obserwowali ten budynek. Niestety, więcej długów już chyba nie spłaci… Lepiej jednak, żeby nikt się nie dowiedział, że tu byłam - spojrzała na żebraka, szukając zrozumienia, za które można było zapłacić kolejnym wizerunkiem Imperatora. Potem potarła się dłonią po twarzy.
- Co tu mogło pozostać po jakimś czasie, że ciągle to miejsce obserwowali? Ktoś tu czegoś w środku nie szukał, albo nie wynosił?

Negocjacje odnośnie ceny były dla Roz ciągle otwarte. Fachowcy byli przekonani, że Alfons się może pojawić w okolicy, a skoro tak, to spalone ruiny mogły ciągle posiadać jakąś wartość, na przykład poprzez fakt, że znajdował się tu ciągle zamek do klucza, który nosił przy sobie Ragorn.

* * *

Roz u Ostwalda nie chciała też szukać żadnych haków na von Rudgera. Chodziło po prostu o potwierdzenie faktów. Tak dla pewności, bo Ostwald, który solidnie wykonywał swoją pracę, mógł ją upewnić w tym co przeczuwała. Magnus von Rudger wykazał się wielkim bohaterstwem przy wypędzaniu Granicznych z Wissenlandu i musiał być wielkim dowódcą i żołnierzem. Kobieta uważała, że władza korumpuje i wystawia ludzi na pokusy, ale nie wszyscy im ulegają. “Miłościwie nam panująca…” - Roz rozpoczęła pełne wzruszenia zdanie i nie dokończyła, bo zaszkliły się jej oczy.

“Skaveny to czyste zło, kultyści też, ale są też ludzie, którym możemy ufać i możemy ich podziwiać, tacy jak Elektorka i dowódca von Rudger” stwierdziła na koniec.

* * *

Mówi się, że nie ma bardziej niewidzialnej osoby niż kobieta w średnim wieku. Były ich w Nuln tysiące, sprzątały, sprzedawał groch z kapustą, wynajmowały pokoje, opróżniały nocniki, karmiły dzieci i gotowały, ale gdyby zapytać przeciętnego mieszkańca, o którąś z nich zapewne poza kilkoma ogólnymi faktami na temat tuszy i zajęcia niewielu potrafiłoby powiedzieć coś więcej. Która z pomocnic piekarza podała im wczoraj chleb? W jakim nastroju była nauczycielka ich dzieci, gdy ostatnio ją widzieli? Jaki kolor włosów ma ich dozorczyni? Na takie szczegóły nie zwraca się uwagi, bo są poważniejsze sprawy, którymi trzeba się zająć i o których pamiętać.

Na to musiała liczyć Roz słuchając słów Mag z rosnącym przerażeniem. Przytrzymała ją na chwilę, a potem delikatnie przytuliła.

- Nie dobrze - powiedziała szybko to co Mag wiedziała już od jakiegoś czasu - wiesz pod jakimi zarzutami ich aresztowali? Jeśli nie to może usłyszysz coś jutro w domu. Muszę coś zrobić, żeby im pomóc, ale do tego potrzeba, żeby nie aresztowali i mnie - podsumowała sprawę krótko i zaczęła w pośpiechu pakować rzeczy do torby. Wrzucała na chybił trafił, robiąc przy tym trochę bałaganu i omijając ubranie, które miała przygotowane do noszenia w swojej nowej pracy.
- Nie wiesz czy mówili coś o mnie?
- Ktoś ważny musiał solidnie nazmyślać i nie lubić wujka, skoro zamachnął się na brata szwagierki samej Najjaśniejszej Pani
- Gustaw w areszcie jej jakoś szczególnie nie dziwił. Von Rudger nie potrzebował wiele, żeby znaleźć jakiś pretekst. Niemniej wszystko wyglądało dość dziwnie. Elektorka nie wsadzała szlachetnie urodzonych do aresztu, bez wyraźnego powodu. Mogła ich nie zaprosić na bal, co było zdaje się znacznie gorsze. Trudno jednak było przyjmować zaproszenia na bale siedząc w areszcie.
- Czy coś jeszcze rzuciło ci się w oczy? Jeśli nie to musisz jak najszybciej wracać do siebie, zanim ktokolwiek dowie o twojej nieobecności. Spotkamy się jutro o tej godzinie w zaułku przy piekarni Jagiera, jeśli dasz radę wyjść. O takiej porze nikt tam nie zagląda. Musimy ich jakoś wyciągnąć z tych kłopotów... - ...w które zapewne pomogliśmy im się wpakować, dodała w myślach.

Roz wysłuchawszy ostatnich informacji i żali pozbyła się Mag i nasłuchując chwilę, czy na klatce zapadła cisza, przeniosła co cenniejsze rzeczy, suknię "Pani archiwistki" oraz zestaw do charakteryzacji możliwe cicho do mieszkanka obok i ukryła.
Zmieniła na szybko ubranie i wygląd, założyła płaszcz guwernantki Roz, zabrała torbę z kilkoma ubraniami, zostawiając w pokoju Roz lekki bałagan i zeszła na dół.
Zapukała cicho do dozorcy i przez szparę w drzwiach wcisnęła mu kilka miedziaków.
- Utrapienie z tym dziewuszyskiem - mruknął z ciemności płaszcz guwernantki. - Lepiej nie mówcie, że tu była jakby ktoś pytał, bo będą z tego problemy. Ojciec może po nią kogoś wysłać, nawet strażników miejskich - płaszcz wyraźnie przewrócił oczami - Jeśli ktoś jeszcze będzie się tu dobijał tej nocy, przewieście przez parapet białą szmatę. Idę sprawdzić czy dotarła do siebie bezpiecznie. I tak nie zasnę.
Sprawdzając wcześniej ulicę opuściła budynek. Pokrążyła chwilę po mieście starając się zgubić kogokolwiek kto chciałby ją śledzić i ściągając po drodze płaszcz guwernantki. Zboczyła w okolice domu Kaufmanna uważnie obserwując okolicę. Była prawie pewna, że von Gunnenberg nie będzie jedynym celem. Jeśli to była sprawka Hrabiny zarówno kupiec jak ona mogą mieć nieproszonych gości.
Potem wróciła pod swój budynek w miejsce, z którego mogła go wygodnie obserwować, nie zwracając na siebie uwagi. Nie musiała być blisko, Straż Miejska lub żołnierze, to nie byli mistrzowie bezszelestnego poruszania się.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline