Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2022, 20:34   #186
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
 Wissenburg


- A może to nie trucizna tylko strach sparaliżował pana Magnusa i ten robi wszystko, by uniknąć walki na arenie? - Elena głośno powtórzyła ostatnie zdanie Detlefa.
- Miejmy to za sobą. Zostałam oskarżona o trucicielstwo i czary, tak? Żądam zatem sądu bożego. Jako kobieta nie mogę osobiście stanąć w szranki, zatem na mojego czempiona wybieram jego - wskazała krasnoluda - Detlefie, czy się zgadzasz? - zapytała.

Było zbyt wielu świadków by jej najstarszy brat mógł się wymigać i zachować honor. A bez tego, bez choćby fasady honorowości nie mógł mieć nadziei na uzyskanie poparcia sojuszników i wasali rodu.
Z tym, że też nie zamierzał walczyć osobiście. On także wybrał sobie zastępcę. Błyskotliwy Detlef odgadł prawidłowo już pierwszego dnia - jeśli się zgodzi, przyjdzie mu walczyć z najemnikiem i mordercą będącym prawą ręką Marcusa.
Co gorsza, nie było czasu na rozmowę i zaplanowanie taktyki. Tym razem to przeciwnik miał przewagę informacyjną. Widział Detlefa podczas walki. Z drugiej strony, być może nie wiedział, że Detlef nie pokazywał wszystkiego co umie. Krasnolud zaś wiedział tyle ile widział - budowa ciała przeciwnika wskazywała, że jest szybki i zręczny i zapewne polega na unikach. ~Stąd te zasady zabraniające pancerzy!~ domyślił się ~ od samego początku to planowali. To on miał walczyć zamiast swojego szefa.


 Nuln


Działania Rudolfa


Rudolf nie marnował czasu i użył głowy. Wydał polecenia chłopakowi i zasugerował rozwiązanie mężczyźnie.
- Zdrady, intrygi, to nie na głowę Hrepiczuka. Niech pan Fimburson rozsądzi - zgodził się Onufry. Carlo już wcześniej zdążył się ulotnić z pokoju. Znał ten dom od dawna, strażnicy nie, Rudolf spodziewał się więc, że młodzian będzie w stanie poradzić sobie z zadaniem jakie mu przekazał i przeżyć. Naciskał zwłaszcza na przeżycie. - Lepiej zawalić zadanie niż stracić życie - jak często powtarzał młodemu.

Jedynym sposobem by tajemnica znana przez dwie osoby pozostała tajemnicą na długo jest zabić tę drugą, ale póki co Hrepiczuk był Kaufmanowi potrzebny. Tajne przejście pozwoliło im "zniknąć" z piętra, przejść do piwnicy i stamtąd do kanałów. Nie były bezpieczne za dnia i tym bardziej nie były bezpieczne w nocy. Sztylety, ciężko podkute buty i w jednym przypadku twarde czoło Onufrego pomogły uciekinierom wydostać się z nich w pewnym oddaleniu od kamienicy. Tu był spokój. Rudolf wiedział też, gdzie można znaleźć całodobowe sklepy, gdzie nikt nie zadaje wielu pytań, tylko sprzedaje niezbędne rzeczy. Fimburson miał zamknięte, ale Hrepiczuk wiedział gdzie krasnolud mieszka. Dzielnica krasnoludzka. Rudolf ucieszył się w dwójnasób. Krasnoludy lubiły mieszkać niedaleko siebie, zwłaszcza dobrze sytuowane. Grumwaldsson też powinien być w pobliżu. Pozostało wymyślić, jak się tam dostać nie zostając złapanym ani zapamiętanym.
Patrole, bramy i inne niedogodności w Nuln łatwo było ominąć jeśli wiedziało się jak. Dorożka z woźnicą na koźle i ochroniarzem z tyłu plus kilka kawałków okrągłego i błyszczącego metalu przechodzących z eleganckiej rękawiczki do rękawicy strażnika przestałyby działać chyba tylko podczas apokalipsy albo oblężenia miasta. A może i nawet wtedy nie. To było Nuln. Złapanie dorożki o dowolnej porze dnia i nocy też nie było problemem. Ponownie - to było Nuln.
I tylko Fimburson, obudzony w środku nocy dobijaniem się Hrepiczuka zadał w końcu jakieś pytanie:
- Czemu do kurwy nędzy budzicie ciężko pracującego krasnoluda po nocy?


Działania Roz

- A przeszukiwali i wynosili, jak nie jak tak. Oleg mi świadkiem, że tam już chyba tylko wygódki w ogrodzie nie przeszukali - roześmiał się żebrak, z którym rozmawiała wcześniej -Ale ten gość co obserwował siedział tam dalej i tak - dodał jeszcze. Był pomocny. Roz próbowała zapłacić mu by milczał o rozmowie z nią, ale wiedziała, że zawsze znajdzie się ktoś kto zapłaci więcej. O ile kogoś to zainteresuje. Co nie było takie oczywiste. Sama też nie zadała żebrakowi wielu ważnych pytań.
- Organizacja Olega poleca się na przyszłość - żebrak był zadowolony z dużego zarobku.

***

Roz odesłała Magrittę do domu i postanowiła zniknąć z lokalu. Ten adres był już spalony. Postać guwernantki również. Ale była pewna że dla Natalii była tylko kolejną twarzą taką samą jak wszystkie inne twarze sług. Takich jak ona szlachetnie urodzeni rozpoznawali po ubiorze. Lokaj ubiera się tak, guwernantka tak, a majordomus tak. Żałowała jedynie, że nie podjęła żadnych działań, o które szlachcianka ją prosiła. Natalia wyraźnie martwiła się o córkę i chciała pomocy Roz w wydostaniu Magritty z miasta. Może gdyby wtedy jej nie zbyła wiedziałaby o jej planach wcześniej.
Zaczęła martwić się o Rudolfa. Idąc sprawdzić co u niego, nie zapomniała też o środkach bezpieczeństwa. Minęła grupkę strażników zbliżającą się do jej byłego już mieszkania, dwukrotnie zmieniła ubranie, skorzystała ze znanego tylko niektórym skrótu i przygotowanej kryjówki...Zbliżając się do celu była usatysfakcjonowana. Albo nikt jej nie śledził, albo go zgubiła.
U Rudolfa paliły się światła. W środku byli strażnicy, przez okno widać było, że kogoś przesłuchują. Tymczasem do kamienicy zbliżyli się kolejni ludzie.
- Co tam się dzieje? Czemu weszliście beze mnie? Jest urzędnikiem naszej gildii, mamy prawa i przywileje... - gruby kupiec z łańcuchem na szyi szedł w asyście kilku kolejnych strażników i urzędników miejskich.
- Jeszcze - przerwał mu głos, który Roz już znała -[i] Jeszcze macie. Ale jeśli się okaże, że Wasza gildia wspomagała Kaufmanna w jego zdradzieckim dziele, to za chwilę zostaniecie pozbawieni owych praw i przywilejów. Od prawa do oddychania powietrzem Imperium i chodzenia po jego ulicach począwszy -[i]Magnus von Rudger groźby wygłaszał spokojnym tonem.
- Aresztowaliście go za zdradę?! - gdy kupiec domyślił się o co członek gildii jest oskrażony aż zmylił krok, ale szybko odzyskał rezon - To poważne zarzuty. Jeśli dowody będą słabe, jutro zażądamy oficjalnych przeprosin!
- Zdradę, fałszowanie dokumentów, szpiegostwo, korupcja, morderstwo Alfonsa Ragorna, długo by wymieniać. Po przejrzeniu jego ksiąg lista zapewne się powiększy. Właśnie po to jesteście potrzebni. Przyznaję, gildie mają przywileje. Jednym z nich jest to, że nie możemy przeglądać ksiąg bez świadka z gildii. Brak współpracy zostanie uznany za aktywną pomoc zdrajcy. - zaznaczył. - Oczywiście, jeśli jest niewinny osobiście go przeproszę - dodał pojednawczo.

Pochodnie zbliżające się do drzwi, pukanie, salutowanie, wchodzenie towarzystwa do budynku... Roz nie mogła wymarzyć sobie lepszej dywersji. Szybko podkradła się do okna, zza którego dolatywały ją strzępy rozmów.
- Jak to "nie ma go"? Uciekł Wam?! Czterech strażników na jednego kupczynę i dał radę Wam uciec? Rozleniwiliście się przez te lata, dobrze, że mnie Jej Wysokość mianowała Waszym dowódcą, ktoś musi ogarnąć ten burdel.
- Ta kobieta, latimeria Drach, jest jego służącą, mówi że był na górze razem ze swoim ochroniarzem i protegowanym, ale nikogo tam nie znaleźliśmy. Za to było kiepsko ukryte tajne przejście. Ktoś mu to strasznie spierdolił, wygląda jakby to budował ktoś kto zna się na drewnie, ale nie ma zielonego pojęcia co robi. I się spieszył. Przejście prowadzi do kanałów. Przyznała się też, że kazał jej sprawdzić korespondencję dworskich oficjeli, Wielkiego Ochmistrza, Hildemara Kalba i... Skarbnika? - strażnik nie był pewien - O, i jeszcze doktora Bombastusa - przypomniał sobie, ale co innego.
- Czy Wy strażniku, składacie raport czy powieść piszecie? - retorycznie spytał Magnus. Najwyraźniej w Straży póki co nie pracowały tuzy intelektu. - Ciekawy dobór celów. Ten doktor ma nazwisko? Zresztą nieważne. Sam ją przesłucham. A Wy znajdźcie księgi i zabezpieczcie je, po zaplombowaniu skrzyni przy świadku zostaną dołączone do reszty - rozkazał.
- Niewinny człowiek buduje sobie tajne przejścia i ucieka przed Strażą? Jesteście pewni, że chcecie za niego ręczyć? Kazał szpiegować Pana Kalba, no no no. Oj, nie wróżę Waszej gildii sukcesów jak się o tym dowie. - Rudger kontrolował sytuację. Roz była ciekawa co jeszcze usłyszy, ale nie spodziewała się, że z góry dobiegnie ją dźwięk tłuczonego szkła i miękkiego łupnięcia o podłoże.
- Ucieka! Tamtędy!- krzyku z domostwa się już spodziewała i zanim przez drzwi wybiegł pościg zdążyła się ulotnić.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline